Rozdział 11

12 0 2
                                    

Matt

Dziewczyna po obiedzie zasnęła.

Tyle informacji na raz za pewne ją dobiło,ale musiała wreszcie poznać prawdę.

Pierwszy sygnał,drugi sygnał,trzeci sygnał...abonent czasowo niedostępny.Nagraj wiadomość po usłyszeniu sygnału.

-Klaudiusz powiedziałem jej wszystko.Ty gnoju czemu nie odbierasz gdy grozi jej niebezpieczeństwo.Zadzwoń szybko dupku-rozłączyłem się.

Pociągnąłem swoje białe jak śnieg włosy i wyklinałem tego cholernego egoistę.

Lili jest dla mnie jak młodsza siostra,nawet ją kocham w ten sposób.

Znam ją długo i mimo,że ją zawiodłem Ona dalej stara się mi wybaczyć.

Gdybym nie wiedział,o jej przeszłości nazwałbym ją Aniołem.

Aniołem z ranami na ciele i zniszczonymi skrzydłami.

W okół niej wciąż unosi się zapach demonów.

Ale one jej nie skrzywdziły.Nie pożarły jej duszy,ani nie posiadły ciała.

Nie rozumiem tego.

-James-cichy szept wydobywa się z ust dziewczyny.

James? O nim śni?

Może go kocha? Nie to nie możliwe On traktował ją okropnie.

Ale ja sam nie lepiej przez rok ja traktowałem.

Odgłos smyczy wyrwał mnie z myśli.

-Co malutki,chcesz na spacer?-pies zaszczekał radośnie merdając ogonkiem.

-Tylko cichutko bo Pani śpi-założyłem smycz na nadgarstek i wyszedłem cicho z domu.

Piesek latał po całej polanie,goniąc coś nie widocznego.

Zrobiłem mu parę zdjęć i filmików dla Lili.


James

Razem z Hillary zaznaczyliśmy parę lokalizacji na mapie i zgodnie z nimi zaczęliśmy poszukiwania.

Takich domów w środku lasu było 4 u nas w mieście,a na północ od miasta 3.

Czym dłużej dziewczyny nie było obok mnie,tym bardziej stawałem się nerwowy,a coś wewnątrz mnie tęskniło.

Odpychałem te myśli i uczucia cały czas.

W końcu to tylko głupia gra co nie?


Hillary

Mój brat zachowywał się od rana dziwnie.

W kółko powtarzał coś o wygranej i o byciu pierwszym.

Gdy go spytałam o co chodzi,stwierdził że mam się tym ie interesować.

Więc odpuściłam,mimo tego cały czas miałam złe przeczucia.

Intencje mojego brata nie były czyste.Już raz go widziała w takim stanie.

Było to 5 lat temu,gdy ojciec ogłosił,że tron odziedziczy ten kto wygra na Arenie Śmierci.

Walczyło się tak długo,póki któraś ze stron nie umrze.

Ojciec zamknął konkurs,gdy ja i brat stanęliśmy przeciwko sobie.

Bał się stracić jedyne dzieci.Mama nie żyła i nie było szans by miał zostać jeszcze kiedyś ojcem.

,,Tato,co się dzieję z Jamsem?"-lekkie westchnięcie.

,,Córciu pilnuj go.Zaczął coś co może doprowadzić do jego zguby.Jeśli się nie opamięta zada ból nie winnej osobie"-czyli jednak miałam rację.

Tylko szkoda,że nie wiedziałam w tedy jeszcze jak bardzo...


Klaudiusz 

-Dobra chłopaki.To ostatnie demony w naszej okolicy.Bądźcie bez względni,tak jak zawsze-głos umilkł.

,,Willow ja spadam,nie mam nastroju na walkę"-kiwnął tylko głową.

Wyszedłem z ciemnego bunkra,który znajdował się zaraz pod rzeką,po czym zapaliłem papierosa.

Miałem jedną wiadomość głosową od Matt-a.

-Co jest stary?-chłopak wydzierał mi się,chyba przez pół godziny o tym jaki jestem nie odpowiedzialny i egoistyczny.

-A i jedna mała wiadomość.Twoja siostra wróciła do domu.Śmierdzi demonami na kilometr i to silnymi-splunąłem na ziemie.

-Nie możliwe zabiły by ją od razu,chyba że...Mało możliwe-nastała cisza.

-Ktoś z demonów ją chroni przed innymi.Chyba myliliśmy się co do nich-zaśmiałem się.

-Demony nikogo nie chronią,albo był najebany i nie zorientował się,że ofiara mu uciekła,albo jest od nie dawna na ziemi-rozłączyłem się.

No to nieźle siostrzyczko.Nawet demony Cię lubią.


Matt

Zaraz po telefonie chłopaka,zaniosłem Lili do pokoju i przykryłem kołdrą.

Jest zmęczona.Widać,że do późna musiała tu sprzątać.

Piesek położył się przy jej brzuchu i także zasnął.

Posprzątałem resztę domu,po czym sam udałem się do salonu coś obejrzeć.

Nie mam zamiaru zostawiać jej samej.

Gdy miałem zakluczyć drzwi,ktoś mocno je pchnął.

Uderzyłem o ścianę w kuchni,a potem była tylko ciemność.

Black


Odmieniłeś MnieWhere stories live. Discover now