Maraton czas start!!!
--------------------------------------
Nagle cała czwórka zaczęła się przekrzykiwać.
- Czy ty masz co do niego jakieś plany! -
Darł się Tom.
- Nie no zabiję gnojka jak go znajdę! -
Krzyczał Tord.
- To przyjaciel mojego wroga! -
Wrzeszczał Edd.
- Raz przez przypadek rozbił mi lusterko! Nie możesz być z zabójca czegokolwiek co odbij moją cudowną twarz! -
Panikował Matt.
- Boże chłopaki mnie chodziło że się z nim zaprzyjaźnię!! -
Ja jednak wygrałam bitwę. Wszyscy umilkli i patrzyli na mnie z zaciekawieniem.
- Moje serce już do kogoś należy. -
Powiedziałam cała czerwona. No kiedyś bym im to musiała powiedzieć.
- Do kogo?! -
Krzyknęli równocześnie. Zaśmiałam się pod nosem.
- Powiem wam kiedy indziej bo jestem złym Polsatem. -
Wtedy odwróciłam się na pięcie i poszłam do pokoju. Wchodząc po schodach zobaczyłam wkurzone twarze Toma, Torda którzy próbowali się zabić wzrokiem i zaciekawione miny Matta i Edda. Kto rozkroczni tą gromadkę to ja nie wiem. Weszłam do pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Zrobiłam tam to co zwykle i poszłam do pokoju. Spojrzałam na zegarek. 19:53 no to jeszcze nie idę spać. Bo po co. Wzięłam telefon i zaczęłam przeglądać facebooka. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę. -
Powiedziałam. Do pokoju wszedł rogacz.
- O co chodzi Tord? -
Uśmiechnęłam się do niego. On podszedł i siadł na skraju łóżka.
- [T/i]... bo ja muszę wiedzieć... w którym z nas się kochasz? -
Zrobiłam się czerwona.
- Po co chcesz to wiedzieć? -
Wziął moje dłonie w swoje ręce.
- To chociaż... powiedz mi czy to jestem ja. -
Zabrałam mu swoje ręce i westchnęłam.
- Nie Tord... to nie jesteś ty. -
On się chyba wkurzył. Złapał za moje nadgarstki i przycisnął mnie do łóżka.
- Błędna odpowiedź. -
Zaśmiał się. Już chciałam zacząć się drzeć ale Tord zasłonił mi usta dłonią.
- No chyba nie chcesz ich pobudzić co? -
Ugryzłam go w te pierdo*oną łapę. Szypo ją zabrał.
- EDD!!! MATT!!! TOM!!! POMOC... -
Znowu zakrył mi usta.
- Niegrzeczna dziewczynka. Masz szczęście że mnie to pociąga. -
Wyszeptał mi do ucha. Zaczęłam się szarpać. Przecież nie dam się zgwałcić temu skurwielo*i. Wtedy ktoś złapał za klamkę i chciał otworzyć drzwi, ale ten komunista je zamknął. Zaczęli w nie walić. Mnie łzy same leciały. Tord gdy to zobaczył zaczął je zlizywać. Zaczęłam się drzeć jak opętana. Ten zboczeniec tylko się uśmiechał. Powoli ściągał ze mnie bluzkę. Wtedy drzwi wypadły z zawiasów a do pokoju wparowała cała trojka. Tom gdy tylko zobaczył w jakiej jesteśmy pozycji żuci się na komunistę. Edd próbował ich rozdzielić. Ja się skuliłam i zaczęłam płakać. Matt szybko do mnie podbiegł i zaczął mnie pocieszać.
- Już ciii... Tom zbije niedobrego Torda. -
Spojrzałam w stronę bijących się chłopaków. Zobaczyłam jak Tord wyciąga z kieszeni pistolet i celuje nim w Toma. Bez większego namysłu wstałam i odepchnęłam Toma tym samym przyjmując pocisk na siebie. Poczułam ogromny bul w okolicach żołądka. Spojrzałam jeszcze na przerażonego Toma i się do niego smutno uśmiechnęłam. Po czym padłam nieprzytomna na ziemię. Usłyszałam jeszcze tylko krzyki.
- MATT DZWOŃ PO KARETKĘ!! -
I urwał mi się film.