I tym oto sposobem dotarliśmy do końca :P
Dziękuję za wszystkie gwiazdki oraz za komentarze, które są wspaniałe jak zawsze!
Na sali pełnej kobiet zawrzało. Żadne wysiłki Harry'ego nie były w stanie powstrzymać Michelle od pokazywania Louisa palcem i nazywania go tatą. Lecz Louis łatwo poradził sobie z całym tym zamieszaniem. Podszedł do mistrza ceremonii, w którym Styles rozpoznał Nialla Horana, miejscową osobistość telewizyjną, i szepnął mu coś do ucha.
– O co chodzi? – spytał głośno Niall.
– Ten pan nie ma biletu ani numeru oferty – odkrzyknął portier.
– Mogę nie mieć numeru, ale mam za to sześćdziesiąty tysięcy dziesięć funtów i dwanaście centów do zaoferowania za tego mężczyznę – zawołał.
Sześćdziesiąt tysięcy było sumą, jaką Harry miał na koncie, a resztę stanowiły drobne w portfelu.
W tej chwili brunet zdał sobie sprawę, że cały incydent filmowany jest przez telewizję.
– Otrzymałem ofertę w wysokości sześćdziesięciu tysięcy dziesięciu funtów i dwunastu centów –ogłosił nieco zszokowany Niall Horan – Po raz pierwszy, po raz drugi... – zawiesił głos, przebiegając wzrokiem po wypełnionej sali – Sprzedany panu, który nie wykupił biletu wstępu. Temu z dzieckiem na ręku.
Portier puścił ramię Harry'ego i niechętnie wskazał, gdzie ma zapłacić. Wszyscy gapili się na niego i coś szeptali.
Mężczyzna z kamerą na ramieniu biegł w jego stronę. Michelle, zachwycona ogólnym zainteresowaniem, pokazała palcem na kamerę i zawołała jeszcze raz „ta-ta", tym razem do osób, które oglądały całą tę hecę w domu.
– Haz, co ty tu robisz? – wyszeptał Louis, podchodząc do niego, gdy Styles dotarł wreszcie do stanowiska kasjera.
– Wiesz, co mnie w tym wszystkim najbardziej złości? – odparł zaaferowany – To, że mogłem cię mieć za trzy tysiące, ale wpadłem w panikę i zaoferowałem wszystko do ostatniego centa. Ja, as marketingu! Nigdy już nie będę mógł chodzić z podniesioną głową.
– W tym, co robisz, nie ma odrobiny sensu.
– A co można powiedzieć o tobie? Najpierw mi wyznajesz dozgonną miłość, a potem paradujesz na aukcji dla całej gromady... kobiet.
– Płaci pan razem sześćdziesiąt tysięcy dwadzieścia pięć funtów dwanaście centów –powiedziała siwa kobieta na stanowisku kasjera.
– Zaoferowałem tylko sześćdziesiąt tysięcy dziesięć i dwanaście centów – zaprotestował Harry.
– Piętnaście funtów kosztuje bilet wstępu.
Trzymając Michelle na biodrze, usiłował sięgnąć do kieszeni i wyjąć książeczkę czekową.
– Poczekaj, wezmę ją od ciebie – Louis wyciągnął ręce do Michelle, ona jednak, ku ich zdziwieniu, głośno zaprotestowała.
– Coś ty jej o mnie naopowiadał?
– Prawdę – Harry uroczyście wypisał czek i wyrwał go z książeczki. Z ociąganiem podał go kasjerce.
– Wypiszę panu pokwitowanie.
– Dziękuję – Styles popatrzył na nią nieobecnym wzrokiem – A czy mógłbym wiedzieć, co otrzymam za moje ciężko zarobione pieniądze?
– Wieczór z tym młodym człowiekiem.
CZYTASZ
For I am a rain dog, too [LARRY STYLINSON]
FanfictionHarry Styles piastuje wysokie stanowisko w dużym przedsiębiorstwie. Lubi swoje życie takim, jakie jest, i nie zamierza go zmieniać. Co się stanie, gdy jego tajemniczy sąsiad, niejaki Louis Tomlinson, postanowi przekonać go, że sukcesy zawodowe to ni...