Rozdział jedenasty

4.2K 364 174
                                    


I tym oto sposobem dotarliśmy do końca :P

Dziękuję za wszystkie gwiazdki oraz za komentarze, które są wspaniałe jak zawsze!






Na sali pełnej kobiet zawrzało. Żadne wysiłki Harry'ego nie były w stanie powstrzymać Michelle od pokazywania Louisa palcem i nazywania go tatą. Lecz Louis łatwo poradził sobie z całym tym zamieszaniem. Podszedł do mistrza ceremonii, w którym Styles rozpoznał Nialla Horana, miejscową osobistość telewizyjną, i szepnął mu coś do ucha.

– O co chodzi? – spytał głośno Niall.

– Ten pan nie ma biletu ani numeru oferty – odkrzyknął portier.

– Mogę nie mieć numeru, ale mam za to sześćdziesiąty tysięcy dziesięć funtów i dwanaście centów do zaoferowania za tego mężczyznę – zawołał.

Sześćdziesiąt tysięcy było sumą, jaką Harry miał na koncie, a resztę stanowiły drobne w portfelu.

W tej chwili brunet zdał sobie sprawę, że cały incydent filmowany jest przez telewizję.

– Otrzymałem ofertę w wysokości sześćdziesięciu tysięcy dziesięciu funtów i dwunastu centów –ogłosił nieco zszokowany Niall Horan – Po raz pierwszy, po raz drugi... – zawiesił głos, przebiegając wzrokiem po wypełnionej sali – Sprzedany panu, który nie wykupił biletu wstępu. Temu z dzieckiem na ręku.

Portier puścił ramię Harry'ego i niechętnie wskazał, gdzie ma zapłacić. Wszyscy gapili się na niego i coś szeptali.

Mężczyzna z kamerą na ramieniu biegł w jego stronę. Michelle, zachwycona ogólnym zainteresowaniem, pokazała palcem na kamerę i zawołała jeszcze raz „ta-ta", tym razem do osób, które oglądały całą tę hecę w domu.

– Haz, co ty tu robisz? – wyszeptał Louis, podchodząc do niego, gdy Styles dotarł wreszcie do stanowiska kasjera.

– Wiesz, co mnie w tym wszystkim najbardziej złości? – odparł zaaferowany – To, że mogłem cię mieć za trzy tysiące, ale wpadłem w panikę i zaoferowałem wszystko do ostatniego centa. Ja, as marketingu! Nigdy już nie będę mógł chodzić z podniesioną głową.

– W tym, co robisz, nie ma odrobiny sensu.

– A co można powiedzieć o tobie? Najpierw mi wyznajesz dozgonną miłość, a potem paradujesz na aukcji dla całej gromady... kobiet.

– Płaci pan razem sześćdziesiąt tysięcy dwadzieścia pięć funtów dwanaście centów –powiedziała siwa kobieta na stanowisku kasjera.

– Zaoferowałem tylko sześćdziesiąt tysięcy dziesięć i dwanaście centów – zaprotestował Harry.

– Piętnaście funtów kosztuje bilet wstępu.

Trzymając Michelle na biodrze, usiłował sięgnąć do kieszeni i wyjąć książeczkę czekową.

– Poczekaj, wezmę ją od ciebie – Louis wyciągnął ręce do Michelle, ona jednak, ku ich zdziwieniu, głośno zaprotestowała.

– Coś ty jej o mnie naopowiadał?

– Prawdę – Harry uroczyście wypisał czek i wyrwał go z książeczki. Z ociąganiem podał go kasjerce.

– Wypiszę panu pokwitowanie.

– Dziękuję – Styles popatrzył na nią nieobecnym wzrokiem – A czy mógłbym wiedzieć, co otrzymam za moje ciężko zarobione pieniądze?

– Wieczór z tym młodym człowiekiem.

For I am a rain dog, too [LARRY STYLINSON]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz