Droga Ally,
To wciąż boli. Jest mi ciężko, kiedykolwiek usłyszę Twoje imię. Kiedykolwiek piszę na papierze te kilka liter, czuję, jakby wbijano w moje serce setki, a nawet tysiące małych szpilek, które przekuwają je na wskroś. W dalszym ciągu staram się walczyć z tym uczuciem i z ustęsknieniem czekam na dzień, kiedy w końcu się go pozbędę. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego moje serce nie współgra z umysłem i nie pozwoli, bym o Tobie zapomniał. Codziennie obiecuję sobie, że następny poranek będzie początkiem czegoś nowego; nowym rozdziałem zupełnie innej, szczęśliwszej historii. Ale wiesz, Ally, historia lubi się powtarzać, dlatego tkwię w tym samym punkcie od czterdziestu ośmiu dni i zastanawiam się, jak cokolwiek zmienić. Chciałbym wiedzieć, czy odejście ode mnie sprawiło Ci ból, choćby w najmniejszym stopniu. Co czułaś? Byłaś zdenerwowana? Miałaś poczucie winy? Czy ktoś się do tego przyczynił?(…) W mojej głowie kłębi się tysiące pytań, na które chciałbym znać odpowiedź, lecz już zawsze zostaną dla mnie jedną, wielką niewiadomą. Przez cały ten czas próbowałem się z Tobą skontaktować. Usłyszeć choćby jedno słowo skierowane w moją stronę, ale Ty odgrodziłaś się ode mnie murem. Jakbyś nacisnęła magiczny przycisk, który wyłącza każde towarzyszące człowiekowi uczucia. Zachowałaś się, jakbyś nie miała serca... Bo może nie masz?
Ścisnął mocniej jej dłoń i pewnym siebie krokiem przemierzał zatłoczone pomieszczenie. Poirytowany przeciskał się przez tłum spoconych ciał poruszających się w rytm muzyki, która jego zdaniem leciała zbyt głośno. Drobna brunetka uśmiechała się od ucha do ucha i pomimo tego, że została zgnieciona przez dość wysokiego mężczyznę i podeptana przez jego towarzyszkę w wysokich szpilkach, obecność tutaj sprawiała jej przyjemność. Chłopak rozglądał się po ciemnej sali i marszcząc brwi, próbował odszukać wzrokiem swojego przyjaciela. Błądząc wzrokiem po twarzach zgromadzonych, w końcu natrafił na znajomą mu czuprynę i skinął głową, wskazując swojej dziewczynie kierunek, w którym zmierzają.
- Już myślałem, że nie przyjdziecie, stary – blondyn uśmiechnął się i poklepał go po ramieniu. Calum uśmiechnął się pod nosem i przywitał z towarzyszką swojego przyjaciela.
- Ally jak zwykle nie miała się w co ubrać – westchnął i przewrócił teatralnie oczami, na co niezadowolona brunetka pokazała mu środkowy palec.
- To może my pójdziemy do łazienki?
Zoe pociągnęła za rękę swoją przyjaciółkę i chwilę później obie zniknęły z zasięgu wzroku. Ashton westchnął i opierając się o barowe krzesło, zamówił kolejne drinki.
- Wiesz, kumplu – blondyn oparł rękę na ramieniu chłopaka, chcąc zwrócić na siebie uwagę – Ally to naprawdę świetna dziewczyna, nie zepsuj tego.
- Dzięki, Ash – uśmiechnął się pod nosem i upił łyk napoju, czując znajome mu ciepło w przełyku spowodowane przez dawkę alkoholu.
(…)Mógłbym już nawet wymazać z pamięci nasze rozstanie, które nie należało do przyjemnych, lecz nie potrafię przeboleć tego, że kiedy ja wypominam sobie wszystko, co zrobiłem źle, Ty jesteś szczęśliwa. Uśmiechasz się, spełniasz z nim wszystkie nasze wspólne marzenia.(…) Jestem rozdarty. Chciałbym życzyć Ci jak najlepiej, lecz wtedy wbiłbym kolejny gwóźdź do swojej trumny. Kolejną szpilkę wprost w środek mojego serca. Chciałbym w końcu ruszyć naprzód, odnaleźć szczęście, odnaleźć prawdziwego siebie. Mówią, że to dobre i złe doświadczenia czynią nas dorosłymi ludźmi, którzy w są w pełni odpowiedzialni za swoje życie. Mówią, że czasem musimy przeżyć gorsze chwile, by znów być szczęśliwym. Mówią, że szczęście czeka na każdego z nas. Lecz chyba nie dla mnie, bo nie potrafię go znaleźć. Pomożesz mi, Ally? Naprowadzisz na dobrą drogę i powiesz, jak pozbyć się Ciebie z mojego życia, by znów być szczęśliwym?
Calum.
CZYTASZ
amnesia ✖ hood ✔
Fanfictionbo czasem życie daje nam niezłego kopa, zostajemy sami, rozmyślamy o tym, co zrobiliśmy źle i topimy smutki i żale w hektolitrach alkoholu.