Droga Ally,
To już ostatni list, który do Ciebie piszę. To ostatni raz, kiedy powiem Ci co czuję i przez jakie piekło musiałem przez Ciebie przejść. To ostatni raz, kiedy zawracam Ci głowę kartkami papieru wsuwanymi do Twojej skrzynki. Dziś mija dokładnie pięćdziesiąt dwa dni od naszego rozstania i obiecuję zarówno Tobie, jak i mnie, że to ostatni raz, kiedy poruszę temat uczucia, które było między nami. Obiecuję, że już nigdy Cię nie skrytykuję. Obiecuję, że zrzucam z siebie ciążący mi balast złych doświadczeń i uroczyście obiecuję, że ja, Calum Hood, już Cię nie kocham. Twoje imię pozostanie tylko imieniem. Nasze wspomnienia pozostaną przeszłością i co najważniejsze, zapomnę, że kiedykolwiek ja i Ty byliśmy jednością. Zapomnę każde słowo rzucone w moją stronę. Zapomnę każdą łzę, każdy pocałunek i każdy uścisk. Zapomnę o zapachu Twoich perfum. Zapomnę o tym, że lubiłaś chodzić w moich ubraniach i o tym, jak uroczo w nich wyglądałaś. Zapomnę o tym, że mnie zdradziłaś. Zapomnę o tym, że zostawiłaś samego z tym wszystkim. Zapomnę o tym, że jesteś szczęśliwa. Zapomnę o Twoim istnieniu, bo od dziś nie znam już żadnej Ally Evans. Od dziś znikasz z mojego życia.
- Ashton? – wypuścił z dłoni kwiaty, które upadły na podłogę. Jakby w zwolnionym tempie widział zmieszanie i podenerwowanie malujące się na twarzy blondyna, kiedy ten zapinał swoją koszulę. Chowająca się za jego plecami brunetka była wyraźnie przerażona całą sytuacją, a Calum stał w progu pokoju i patrzył pustym wzrokiem na zaistniałą sytuację. Czuł, że jego nogi stają się coraz słabsze, oddechy cięższe, a mózg odmawia posłuszeństwa. Miał wrażenie, że to wszystko jest jedynie wytworem jego wyobraźni. Jakąś chorą projekcją, którą prezentował mu jego zmęczony umysł. Przetarł dłońmi oczy, do których zdążyły napłynąć już łzy i uświadomił sobie, że to wszystko wcale nie jest fikcją. Uświadomił sobie, że naprawdę stał w pokoju swojej dziewczyny, kupione przez niego kwiaty leżały pod jego stopami, a Ashton starał się mu wszystko wytłumaczyć, plątając się w swoich własnych słowach. Chłopak pokręcił głową i zaśmiał się gorzko. Nawet nie próbując wysłuchać, co ma do powiedzenia, wycofał się na korytarz. Nie chcąc dać upustu swoim emocjom, skierował się w stronę drzwi wyjściowych, a po jego policzku spłynęła pojedyncza łza. Dłonie mimowolnie zacisnęły się w pięści, a szczęka dygotała z nerwów. Jeszcze nigdy wcześniej się tak nie czuł. Został oszukany. Zdradzony. W tamtym momencie wiedział, że już nigdy nikomu nie zaufa.
(…)Od tamtego czasu, już nigdy nie zamieniliśmy ze sobą słowa. Ashton próbował się ze mną skontaktować, lecz jego starania nigdy nie dały żadnego efektu. Nie mogłem się z nim spotkać. Nie mogłem spojrzeć mu w twarz. Po prostu nie mogłem, Ally. Oboje zniszczyliście mnie wewnętrznie. To przez Was jestem emocjonalnym wrakiem i nie sądzę, żebym kiedykolwiek doszedł do siebie. Na pewno nie będę tym samym Calumem Hoodem, którym byłem wcześniej.
Mam nadzieję, że wszystko, co do Ciebie napisałem, chociaż trochę dało Ci do myślenia i chociaż w małym stopniu zrozumiałaś, co przez Ciebie przechodziłem. Dziś jestem zupełnie inną osobą. Już nie jestem tym pewnym siebie facetem z ambicjami. Już nie jestem facetem z wielkim sercem i już pewnie nigdy nie będę. Jak już wspominałem, wciąż dochodzę do siebie. Mówią, że czas leczy rany i muszę przyznać, że jest w tym ziarnko prawdy. Mamy wtedy czas, by wszystko przemyśleć. By przeanalizować każdy krok i każde wypowiedziane słowo. Mamy okazję spojrzeć na to wszystko z dystansem i uświadomić sobie wszystko to, co powinniśmy wiedzieć dawno temu. Mamy czas by zagoić złamane serca i zapomnieć o bolesnych chwilach. Możemy w końcu ruszyć do przodu. To tak, jakby obudzić się z amnezją i zapomnieć o wszystkich nawet najgłupszych błahostkach.
Żegnaj,Ally.
Calum.
CZYTASZ
amnesia ✖ hood ✔
Fanfictionbo czasem życie daje nam niezłego kopa, zostajemy sami, rozmyślamy o tym, co zrobiliśmy źle i topimy smutki i żale w hektolitrach alkoholu.