Epilog

23 1 0
                                    


Miesiąc Później

Z Edyktu Cesarzowej Morrigan z Rodu Artuile:

Istnienie Miasta-Państwa Albion, wcześniej zarządzanego przez Hrabiego Cyriona z rodu Amissów niniejszym zostaje zakończone. W jego miejsce powstaje Cesarstwo zarządzane przez Cesarzową Morrgian, zdobyte prawem podboju, a jego nazwa będzie brzmiała „Enklawa". Nazwa ta ma przypominać, iż Cesarstwo jest miejscem bezpiecznym dla wszelkich istot magicznych, w którym każde stworzenie nad przyrodzone znajdzie swój dom. Natomiast Lasy Albiońskie, otaczające Albion nazywać się będą Puszczą Sylwanów, a zarządzane będą jako wysunięte poza mury Enklawy peryferie Cesartwa. Dodatkowo, Enklawa zagarnia tereny Lordów przysiężonych Cesarzowej tym samym podwajając wcześniejsze terytoria Albionu. Na tychże ziemiach zbudowane zostanie nowe Cesarstwo. Ludzkość, która wcześniej zamieszkiwała Enklawę zostaje wysiedlona poza jej mury. Zezwala jej się na zbudowanie osad podległych bezpośrednio Cesarzowej.

Morrigan z uśmiechem na twarzy po raz kolejny przeczytała wydany przez siebie edykt. Od miesiąca oficjalnie otrzymała tytuł Cesarzowej i w zaledwie kilkanaście dni udało jej się dokonać zmian, jakich nie dokonał jeszcze nikt przed nią. Dzięki jej talentom magicznym, plony Enklawy odżyły. Miasto odradzało się i zaczynało prosperować. Choć z początku Morrigan miała drobny problem z wysiedleniem ludzi poza tereny Enklawy, to szybko poradziła sobie z nimi używając siły perswazji, nie miecza. Nie chciała zostać ciemiężycielką na samym początku.

-Chce zmienić świat, ale nie mordując wszystkich, którzy się sprzeciwią.- Zwykła mówić, gdy tylko ktoś z jej doradców, proponował radykalne wyjście. Przez miesiąc Morrigan zdołała zaludnić całe miasto istotami magicznymi, które już ledwo mieściły się w domach. A codziennie pojawiały się kolejne.

-Wasza Wysokość.- Morrigan odwróciła się, szeleszcząc materiałem sukni. W drzwiach jej gabinetu stał Lykan. Miał na sobie błyszczącą zbroję Gwardii Cesarzowej. Od kiedy został jej kapitanem, uśmiechał się znacznie częściej. –Melduje, że Krasnoludzcy Architekci zostali eskortowani do swoich komnat. Przyniosłem plany rozbudowy miasta, które sporządzili.- Lykan ułożył na wielkim biurku stojącym na środku osobistego gabinetu Morrigan dwa zwoje, po czym spojrzał na władczynię. Cesarzowa stała wyprostowana, wyglądając przez witraż. Ze swojego gabinetu miała idealny widok na niemalże całe miasto. Widziała w szkle swoje odbicie. Od kiedy została Cesarzową jej strój znacznie się zmienił. Nosiła długie suknie, nie rezygnowała jednak z czerwonej barwy. Najważniejszym elementem jej ubioru była jednak korona- złota, piękna, bogato zdobiona, idealnie dopasowana do jej głowy. Zupełnie jakby Morrigan urodziła się, by ją nosić.

-Enklawa rozwija się bardzo szybko, nie sądzisz? Szkoda, że tyle z naszych braci i sióstr nie może tego zobaczyć.- Lykan zbliżył się do Morrigan i także spojrzał na Enklawę pogrążaną w stałej przebudowie.

-Idzie ci naprawdę wspaniale, Wasza Wysokość.- Morrigan uśmiechnęła się, dotykając opuszkami palców kolorowego szkła.

-Dziś jest dzień moich pierwszych audiencji. Jakieś rady?- Kapitan Gwardii pokiwał spokojnie głową, a Morrigan przyjrzała mu się uważnie. Lykan przyciął swoje włosy i zgolił brodę. Ta zmiana ujęła mu nieco dzikości, która jednak wciąż drzemała w oczach Kapitana.

-Powiem szczerze, iż sądziłem, że ciężej będzie wysiedlić ludność. Mogą być z tym jeszcze problemy, więc podczas audiencji, radziłbym łagodzić wszelkie konflikty z tym związane. -Morrigan pokiwała głową, podchodząc do swojego wielkiego biurka.

-Nie miałam zamiaru używać w tej sprawie armii, ale ludzie doskonale wiedzieli, że ją mam, a ich wsparcie wojskowe upadło zupełnie. Poza tym, hrabia wykazał się honorem przed śmiercią i sam podpisał dokument o przekazaniu władzy.- Morrigan rozwinęła zwoje przyniesione przez Lykana i zmarszczyła brwi, widząc nakreślone plany budowy ambasady. Dokładnie je sprawdziła, po czym pokiwała z zadowoleniem głową.

-Brogil miał rację z tymi krasnoludami. Może są drodzy, ale chociaż potrafią budować.- Morrigan zamoczyła pióro w atramencie i w rogu każdego pergaminu złożyła swój podpis. Wyprostowała się i podała zwinięte plany Lykanowi. -Cieszę się, że Cedric, Brogil i Elias tak świetnie radzą sobie w rolach Ambasadorów swoich ras. Myślałam, że będzie im znacznie trudniej.-

-Mają dobrą przywódczynię.- Powiedział przejmując zwoje od Cesarzowej.-Niezwłocznie przekażę plany krasnoludom.- Morrigan chwyciła ciężki od złotych monet mieszek i przekazała go kapitanowi.

-I niech zaczną budować jak najszybciej.- Lykan ukłonił się i opuścił gabinet. Morrigan stała przez chwilę po środku gabinetu, po czym także wyszła przez ciężkie drzwi. Na korytarzu czekał już tuzin strażników. Dwójka została przy drzwiach, natomiast reszta ruszyła za Cesarzową do najważniejszego pomieszczenia w Twierdzy.

Gdy Morrigan weszła do Sali Tronowej, panował w niej spokój. Wartowało około trzech tuzinów strażników, a Lordowie- zarówno ci ludzcy jak i magiczni- stali na placu, czekając na audiencję. Sala była ogromna, aczkolwiek dość pusta. Właściwie znajdował się w niej tylko jeden mebel- tron. Stał na lekkim podwyższeniu, oświetlony kolorowym blaskiem, wpadającym przez witraże. Barwne plamy tańczyły w całej Sali. Były doskonale widoczne, ponieważ pomieszczenie zbudowano z białego marmuru.

-Wasza Cesarska Mość...- Morrigan dopiero po chwili zauważyła drobną postać Cedrica. Oprócz bycia ambasadorem, został także osobistym sekretarzem Cesarzowej, a funkcja ta, bardzo mu się spodobała

-Wspaniale, że jesteś.- Przystojny elf podszedł do Morrigan. Ukłonił się nisko i ucałował jej dłoń.

-Ciebie też dobrze widzieć, przyjacielu.- Cesarzowa skierowała się w stronę tronu, przystając na chwilę. Wielkie kamienne siedzisko podobnie jak korona, było symbolem jej władzy. Nie wyglądał może spektakularnie, ale nie to było jego zadaniem.

-Zasłużyłaś na niego, Moja Pani.- Cedric pojawił się tuż obok niej, także spoglądając na kamienny tron.

-Obym sprostała zadaniu.- Elf zaśmiał się, przenosząc spojrzenie na Cesarzową.

-Już dawno udowodniłaś, że jesteś godna. Uczyniłaś dla nas więcej, niż ktokolwiek wcześniej. A to dopiero początek.-Morrigan, znacznie podbudowana tymi słowami, podeszła do tronu i usiadła na nim. Wygładziła fałdy karmazynowej sukni i poprawiła koronę na głowię. Na kilka sekund zamknęła oczy, przypominając sobie, ile pracy kosztowała jej możliwość zmiany świata.

-Bierzmy się do pracy.- Powiedziała głosem, przepełnionym dumą.



Zew MagiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz