„ Normalność „ III

351 19 3
                                    


Nim zdążyłam się zorientować, skreślałam czerwonym piaskiem, w kalendarzu ostatni dzień września.

Uśmiechnęłam się sama do siebie,ostatni tydzień był bardzo męczący, dużo czasu poświęcałam na naukę. Wiem, że było warto, gdyż przerobiłam około dwudziestu procent materiału.

Spojrzałam na zegarek, za chwilę miało zacząć się śniadanie, postanowiłam że dzisiaj pierwszy raz od dawna, zjem ze wszystkimi.

Ostatnie trzy tygodnie były dla mnie trudne. Nie chciałam przebywać z innymi uczniami w pokoju wspólnym. Tuż po zajęciach uciekałam do biblioteki i zazwyczaj tam siedziałam do późnego wieczora. Nie czułam się tutaj tak jak w poprzednich latach, beztrosko i bezpiecznie, czułam się zagrożona. Ludzie szeptali między sobą, gdy tylko przechodziłam obok, niektórzy byli na tyle odważni bądź bezczelni, że potrafili wprost zapytać, o to, co się wydarzyło. Słyszałam kilkadziesiąt wersji, ale żadna nie była prawdziwa, czasami miałam wrażenie z cały Hogwart żyje wyłącznie tym wydarzeniem. Dorcas powtarzała, że ludzie gadają i gadać będą, miała rację w końcu znajdą sobie inną tanią sensację.

Gdy zeszłam na śniadanie Dorcas wraz z Beth już siedziały przy stole.

— Cześć dziewczyny. - Przywitałam, się siadając naprzeciwko.

— Lily.... Miło, że dziś zjesz z nami, ostatnio trochę schudłaś czyż nie? - Zapytała Beth. Nie chciałam wdawać się w zbędną dyskusję, więc potwierdziłam jej słowa, kiwając głową.

— Co dziś robicie? - Zapytałam, nakładając na talerz odrobinę jajecznicy.

— Dziś jest sobota, więc na pewno idziemy do Hogsmeade na kremowe piwo, może coś mocniejszego.... A potem chłopcy urządzają imprezę w pokoju wspólnym, więc może się dołączysz... - Dorcas spojrzała na mnie wyczekująco. W ostatnim czasie oddaliśmy się od siebie, gdy ona do mnie zagadywała, ja milczałam. Ostatnio, gdy chciała porozmawiać o jakimś chłopaku, zbyłam ją tekstem „jestem zmęczona, porozmawiamy jutro". Była moją najlepszą przyjaciółką, nie chciałam, aby nić porozumienia, którą budowałyśmy siedem lat została zerwana.

— Myślę, że to świetny pomysł. - Odparłam, choć nie byłam do końca przekonana.

Zaczęłam dłubać w swojej jajecznicy. Nie byłam głodna, ale chciałam stwarzać, chociaż pozory normalności.

Po śniadaniu wraz z dziewczynami skierowałam się w stronę naszego dormitorium, abyśmy mogły się przebrać w ubrania na wyjście.

Pogoda była typowo jesienna, słońce świeciło, ale już nie było takie gorące jak miesiąc temu, pierwsze liście zaczęły ścielić chodnik, powietrze było nieco zimne i ciężkie.

Droga do Hogsmeade minęła nam o plotkowaniu na temat najbliższych egzaminów, dziewczyny były nieco przerażone faktem, że nauki mieliśmy coraz więcej i więcej.

Gdy doszliśmy do trzech mioteł, wybrałyśmy stolik na uboczu, po chwili Dorcas przyniosła trzy kremowe piwa, wznieśliśmy toast za nas.

Musiałam przyznać, że brakowało mi towarzystwa, czasami dobrze jest wyjść gdzieś z przyjaciółkami i oddać się plotkom na tematy tak głupie, jak chłopcy czy związki.

Po drugim piwie poczułam ciężkie parcie na pęcherz, przeprosiłam dziewczyny i udałam się do toalety w celu oddania tego, czego wypiłam. Po skorzystaniu z toalety umyłam ręce, a zimną wodą opłukałam twarz, przejrzałam się w brudnym lusterku. Oczy wciąż miałam podkrążone, ale na twarzy malował się cień uśmiechu, cieszyłam się, że powoli wychodzę na prostą, nie chciałam przecież do końca życia być wiecznie pogrążona w smutku Lily Evans.

Vulnera Sanentur  | Lilyanne Evans & James Potter.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz