Rozdział 10

549 53 14
                                    

-Ruby? Dalej się na mnie gniewasz?-Zapytał Markus robiąc do mnie maślane oczka. W sumie to sama nie wiem czy się na niego gniewam. Z jednej strony fakt, że nie z własnej inicjatywy poprosił mnie o pomoc zranił moje uczucia, zaś z drugiej jego obiekcje, co do mojej kandydatury na to stanowisko są słuszne. Jestem ex władczynią planety, z którą prowadzi wojnę. Dawanie mi w dowodzenie swoich oddziałów nie jest do końca dobrym pomysłem.

-Nie Markusie.-Powiedziałam dość cicho, co widocznie zaskoczyło króla Technikali.

-Masz powody by się na mnie wściekać i nie mówię tu tylko o tych dzisiejszych. Narobiłem dużo bałaganu w twoim życiu.-W jego głosie słychać było zawstydzenie i niepewność, co w zestawieniu z siło jego charakteru skradło mi serce.

-To nie twoje wina... Chyba.-Wyraźnie się zawahałam.-Bo z tego co zauważyłam nie panujesz nad swoimi... mocami. Prawda?-Zapytałam autentycznie ciekawa. Niepewność, a nawet strach odcisnęły wyraźne piętno na pięknej twarzy Markusa.

-Nie mam pojęcia o co chodzi w ogóle z tymi mocami... Jak na razie zamroziłem kieliszek i twoją salę obrad...-Jejku, to naprawdę dla niego trudny temat. Te jego cudne oczka cięgle uciekały w przeróżnych kierunkach. Nagle sama poczułam się nieswojo. Cały czas myślałam o tym co ja przeżywam, a dla niego ta sytuacja jest niemal równie poplątana.

-Nie mam pomysłu jak ci pomóc w tej sprawie, ale chyba będę ci mogła pomóc w obronie planety.-Powiedziałam delikatnie ściskając jego dłoń.-Ale najpierw musimy ogarnąć przyśpieszony kurs szkoleniowy, który przygotowała twoja siostra.-Skończyłam swoją wypowiedź klikając odpowiedni przycisk mający odpalić prezentację. Po obejrzeniu czołówki uświadomiłam sobie, że Marcus od dobrych dziesięciu minut nieprzerwanie gapi się na moją twarz.

-Markus?-Spytałam delikatnie speszona.

-Mówił ci ktoś, że jesteś cudowną kobietą?-Zapytał jak gdyby nigdy nic wciąż wpatrzony w moją twarz.

-Załóżmy, że tak, ale o co ci dokładnie chodzi?

***

O co mi chodzi? Czy ona jest teraz poważna. Jest piękna, mądra, potężna (nawet mimo chwilowych trudności), a do tego jest tak ciepłą i empatyczną osobą. Jest, do stu tysięcy piekielnych ogarów, ideałem i jeszcze się mnie pyta o co mi chodzi?

-Po prostu jesteś niesamowicie wspaniała i chcę, żebyś o tym wiedziała.-Powiedziałem delikatnie ujmując jej podbródek.

-Markusie może powinniśmy to oglądać?-Spytała wskazując na migoczący ekran. Matko wiosno, jak pięknie światło rozświetlało jej twarz.

-Zostałabyś moją żoną?-Spytałem zaledwie o ułamek sekundy później niż ta myśl wykiełkowała w moim umyśle.

***

Padło mu na mózg. Zdecydowanie. Ta jego super moc pewnie zabija mu szare komórki.

-Postradałeś zmysły?!-Wydarłam się na niego, a on na to z maniakalnym u śmiechem chwycił moją twarz w obie dłonie.

-Wcale nie postradałem zmysłów. Jak tylko się chwile zastanowisz to sam zrozumiesz, że to wspaniały pomysł.- Jego usta wygięły się jeszcze bardziej.

-Co ty gadasz?!-Krzyknęłam już mniej pewnym głosem.

-Ja i ty stworzymy duet idealny. Pomyśl jaką potęgą moglibyśmy się stać. Atlantyda i Technikalia w trwałym sojuszu. Przy okazji można byłoby uargumentować twoją rzekomą ucieczkę pogonią za marzeniami. Ludzie to kupią. To każdym razie brzmiałoby lepiej niż zdrada. No i oczywiście chętnie wypożyczyłbym ci połowę mojego łóżka.-Powiedział niemal na jednym wdechu wciąż z tym swoim przerażającym uśmiechem. Chciałam go skrzyczeć, gdy nagle zrozumiałam, że pomysł Markusa wcale nie jest zły. Jest wręcz bardzo dobry.

-Wchodzę w to.-Szepnęłam nadal targana wątpliwościami.

-Więc wybacz, ale też mam zamiar pocałować swoją narzeczoną.

***

Drogi dzienniczku, tu Ghrom. Jestem w podziemiach już... Kogo to w sumie obchodzi? Na pewno nie mnie. Mam ważniejsze sprawy na głowie. Ciekawi cię pewnie jakie? Takie jak na przykład pierwsza randka z Raszel. Tak dobrze słyszysz... czytasz... cokolwiek. Moja piękna, nie do końca żywa współlokatorka zaprosiła mnie na kolację! Tylko pozostaje jeden problem... Wybrać białą czy niebieską koszulę do granatowego krawatu? 

Gorący jak lódOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz