Siedziałam właśnie na jednej z karaibskich plaż i czekałam na Maćka, który poszedł po soczek dla nas. Jest już prawie połowa czerwca, a jako że nie wyjeżdżaliśmy nigdzie po zakończeniu sezonu postanowiliśmy wybrać się na Portoryko.
Widziałam wielu typów kręcących się po plaży i podrywających dziewczyny, i modliłam się tylko aby żaden z nich się do mnie nie napatoczył. Jeżeli chodzi o te sprawy, to Maciek jest o mnie chorobliwie zazdrosny, a czasem może i być nawet agresywny. Wariuje za każdym razem, kiedy zobaczy, że chociażby rozmawiam z jakimś kolesiem, nawet jeżeli jest to mój najlepszy przyjaciel (który swoją drogą jest gejem, więc zachowanie Maćka jest tym bardziej nieuzasadnione). Czasem potrafi nakrzyczeć też na mnie, że 'jestem tylko jego i tylko on może mnie dotykać'.
Niestety moje modły i błagania nie zostały wysłuchane, bo w jednej chwili na leżaku obok mnie usiadł wysoki blondyn, po czym spojrzał na mnie i oblizał usta, na co skrzywiłam się w duchu.
-Co taka śliczna panienka robi tutaj sama?- spytał po angielsku z lekko hiszpańskim akcentem i uśmiechnął się zalotnie.
Szlag, uwielbiam Hiszpanów.
-Nie jestem tu sama, jestem z chłopakiem.- odpowiedziałam oschle, nie dając po sobie znaku, że cholernie się boję.
-Serio? Jakoś nigdzie go tu nie widać.- krótko się zaśmiał i nadal pożerał mnie wzrokiem.
-Poszedł po sok.- powiedziałam krótko, myśląc jakby pozbyć się tu stąd tego typa.
-No ale najwyraźniej nie wraca, więc może zamiast czekać tu na tego nudziarza pójdziesz ze mną? - spytał i spojrzał na mnie zza ciemnych okularów.
- Po pierwsze on nie jest nudziarzem, a po drugie nigdzie z tobą nie pójdę i zostaję tutaj.-
-Oj mała, nie daj się prosić. Chodź, popływamy a później pójdziemy to klubu, a nawet możemy jeszcze porobić coś więcej - zaproponował poruszając zalotnie brwiami i położył rękę na moim kolanie. Nie zdążyłam nawet zareagować, a za naszymi plecami rozległ się głos Kota.
-Łapy precz od mojej dziewczyny.- wysyczał przez zęby, trzymając w rękach dwa kolorowe drinki.
-Luz, rękę już biorę, ale pogadać przecież można.- powiedział zabierając rękę z mojego kolana i śmiejąc się sarkastycznie.
-Nie, nie można. A teraz jeżeli nie odsuniesz się od niej w pięć sekund, to inaczej sobie porozmawiamy!.- krzyknął,a blondyn puścił mi oczko i wcisnął mi w rękę świstek papieru, na którym prawdopodobnie zapisany był numer jego telefonu, a następnie odszedł ode mnie kilka kroków i założonymi rękami patrzył wyzywająco na bruneta. Spojrzałam na Maćka i widziałam w jego oczach, że gotuje się ze złości.
-Już.- powiedział rozbawiony Hiszpan.
-Sam tego chciałeś.- powiedział Kot i w jednej chwili wyższy z nich dostał prawego sierpowego. Patrzyłam z przerażeniem na zaistniałą sytuację.
-No już sobie idę, zaraz. - powiedział 'chłopak z plaży' łapiąc się za nos. - A ty, zadzwoń piękna.- powiedział do mnie na odchodne i pobiegł w stronę swoich kolegów.
Maciek natychmiast wyrwał mi z ręki kartkę i wyrzucił ją za siebie.
-Co za typ, ma szczęście, że odszedł, bo inaczej bym go rozszarpał.- powiedział mój chłopak przytulając się do mnie.
-Spokojnie, to przecież nic takiego, i tak bym z nim nigdzie nie poszła.- uśmiechnęłam się lekko do skoczka.
-No mam nadzieję, a teraz proszę zapomnijmy już o tym, chciałbym miło spędzić wakacje w towarzystwie najpiękniejszej kobiety na świecie.- spojrzał na mnie wymownie, a ja się zarumieniłam. -A teraz proszę, to dla ciebie.- podał mi ze stoliczka szklankę z zielonym napojem przyozdobionym limonką, który od niego wzięłam.
-Kocham cię. - szepnęłam do Maćka, na co odpowiedział mi tym samym.
I tak wtuleni w siebie, zakochani do szaleństwa, pijąc drinki na Karaibach oglądaliśmy zachód słońca.
567 słów
Długo się na to zbierałam ale w końcu rozdział jest ;) Zostaw gwiazdkę i do zobaczenia ;)
CZYTASZ
One shots II Ski Jumping
Randomskokowe shoty [można składać zamówienia] 09.05 - #39 w skijumpingfamily 21.06 - #23 w skijumpingfamily 23.06 - #21 w skokinarciarskie 23.06 - #15 w skijumpingfamily