Rozdział 4

256 13 15
                                    

Siedziałam z Valkyonem w jego pokoju, nie był zbytnio bogato urządzony, można powiedzieć, że przeciętnie...szału nie było, to na pewno mogę stwierdzić. Usłyszałam jego odchrząknięcie, no tak..pewnie coś mówił, a ja oglądałam jego pokój, bo wydawał się ciekawszy od tego co do mnie mówił...dobra ja nawet nie wiem co on mówił. 

- Przepraszam...ja - zaczęłam się szybko tłumaczyć, jednak mężczyzna mi przerwał.

- Nie słuchałaś - stwierdził patrząc na mnie. Miał rację, więc po co miałam kłamać? Lepiej było mi się chyba przyznać. 

- Tak, dokładnie. Aż tak było widać? - odpowiedziałam, praktycznie bez namysłu. Widziałam jak patrzył się na mnie takim...żałosnym wzrokiem. - A o czym tak mówiłeś? 

- Pytałem przez co tu trafiłyście... Odpowiedz, to może być ważna informacja.  

Opowiedziałam mu to jak trafiłam do tej krainy, starałam się nie pominąć żadnego szczegółu, który by mógł okazać się ważny i pomóc mi w powrocie do domu. Słuchał mnie uważnie, nie przerywał mi i widziałam w jego oczach malutką iskierkę zainteresowania, ale nie zupełnie mi się wydaje aby to było takie ciekawe. 


Leiftan, parę dni później

Wyszedłem z kwatery na mój codzienny obchód, udałem się w kierunku plaży. Popatrzyłem pod nogi, gdzie wesoło podskakiwał mój Panalulu. Kochany chowaniec. Zobaczyłem, że na piachu coś leży. Nie wiedziałem czy to może kłoda, czy fale wyrzuciły jakieś stworzenie na brzeg. Podbiegłem do tego, może skoro to zwierzak to uda mi się go jeszcze uratować? Zatrzymałem się obok... dziewczyny? Jej twarz była pokryta wodorostami. Ubrania miała mokre, także z wodorostami. Tyle lat żyję, a pierwszy raz coś takiego widzę, aby ocean wyrzucił człowieka na plażę. Mój pupil nie podchodził do niej. 

- Hej, nic ci nie jest? - poruszyłem dziewczyną. Ta ocknęła się i wypluła trochę wody z ust.

- Czy j-j-ja... umarłam? - zapytała. 

- Nie, raczej nie.

- Bo widzę anioła... - jej wzrok spoczął na mnie, a ręka powędrowała do mojej twarzy, lecz zanim jej dotknęła to zdążyłem wstać. Zignorowałem to co powiedziała do mnie, bo nawet nie wiedziałem jak mógłbym na to zareagować. 

- Powinienem cię zaprowadzić do Miiko - powiedziałem do dziewczyny, na jej twarzy pojawił się grymas. 

- Ja n-nie chcę... - mówiła, podałem jej rękę aby wstała. Skorzystała z mojej pomocy, ale po chwili upadła na mnie. - Wybacz... - zachichotała. - Jestem Aniela. 

- Leiftan... - odpowiedziałem. Wstałem z piachu otrzepując się nieco i podałem jej ponownie dłoń. Tym razem nie przewróciła nas. - Trzymaj, załóż to - podałem jej swój płaszcz. 

- J-ja dziękuję - ubrała się w niego i posłała mi uśmiech. 

- A teraz serio chodźmy do Miiko.  

- No dobrze... - westchnęła cicho. Złapałem ją za dłoń, aby mi nie uciekła. Wydaje się dziwna, więc nie wiadomo czego się spodziewać po niej. 

Nasza podróż zdawała się ciągnąć w nieskończoność, Aniela cały czas zatrzymywała się, słała mi komplementy, próbowała na mnie wskakiwać. Czułem dyskomfort kiedy to robiła. Znamy się parę minut, nie wypada tak robić. Mój chowaniec był na nią chyba zły, potrafił na nią syczeć...a nigdy takich rzeczy nie robił. Zobaczyłem w oddali Iris, ona chyba mnie też zauważyła bo podeszła do nas. Chwilę się przyglądała nam i temu jak nowo znaleziona dziewczyna stara się do mnie kleić. 

- Ładnie razem wyglądamy? - zapytała Aniela. Iris chyba nie spodziewała się takiego pytania i niepewnie pokiwała głową. 

- Współczuję - szepnęła mi do ucha i oddaliła się szybkim krokiem, aby nie spędzać z nami więcej czasu. Widziałem tylko jak jej postać znika. Chciałem błagać aby nie zostawiała mnie z...nią. 

Kiedy stanąłem przed drzwiami kwatery, poczułem radość, jak nigdy w życiu. Zaprowadziłem nowo poznaną osobę do kryształowej sali, gdzie na pewno znajdowała się Miiko. Czarnowłosa nakazała ją zostawić, chciała rozmawiać z nią sama. Mam nadzieje, że zaraz pojawi się Nevra, albo Ezarel i to do nich ta wariatka się przyczepi, a o mnie zapomni... Postanowiłem dokończyć mój obchód, bo niestety Aniela mi przeszkodziła. A pomyśleć, że dawno mógłbym mieć chwilę przerwy. 


Miiko

Leiftan przyprowadził do mnie kolejną zagubioną istotę, mam nadzieję, że chociaż ta nie jest z ziemi. Nie wygląda na ziemiankę, bardziej na jedną z nas. Strasznie od niej cuchnęło morską wodą i stworzeniami w niej żyjącymi, nie wiem co musiała przeżyć. Musiałam się dowiedzieć jak najwięcej od niej, jednak ona zamiast rozmawiać ze mną... wolała wąchać płaszcz chłopaka, doprawdy specyficzna osoba.

- Może teraz mi odpowiesz skąd jesteś? - zapytałam zirytowana i zabrałam jej ubranie Leiftana, ta popatrzyła na mnie jak na morderce. - Oddam ci, jak wszystko opowiesz - dodałam prędko, żeby przypadkiem nic mi nie zrobiła. Warknęła coś pod nosem i rozejrzała się po sali. 

- Kiedyś tu mieszkałam - powiedziała. - Wybrałam się jako dziecko nad wodę, chciałam popływać i... - zatrzymała się na chwilę. - Żadne z was nie chciało mnie uratować! 

- Uratować przed...? - podniosłam pytająco brew.

- Był sztorm! - krzyknęła, jej głos odbił się echem w sali. - Nie miałam szans, wołałam o pomoc, ale nikt nie pomógł! - gestykulowała nerwowo rękoma. - Woda mnie porwała, na jakąś wyspę... Ja nie wiem jakim cudem to przeżyłam!  nie wiedziałam jak mogę zareagować. - Tam wychowywały mnie dzikie chowańce. 

- Ja... - przerwała mi.

- W sumie to dziękuję za to, poznałam jak wygląda prawdziwe życie w dziczy, to była niesamowita przygoda - uśmiechnęła się, a ja właśnie nie wiedziałam co się stało. Chwilę temu pragnęła mnie zabić, a teraz...

- Jak się tu znalazłaś? - zapytałam. 

- Ponownie był sztorm, kiedy zechciałam popływać - odpowiedziała. 

- Spróbuję coś z tym zrobić, tymczasem Jamon odprowadzi Cię do schroniska Eel, gdzie dostaniesz pokój - popatrzyłam na ogra. - Będziesz tam mieszkać do momentu, kiedy nie wymyślimy co z tobą zrobić. 

- Ale... 

- Ale co? - spytałam zirytowana, chciałam się już jej pozbyć. 

- Oddawaj - pokazała na płaszcz mężczyzny. 

- No tak... - rzuciłam jej go, złapała i grzecznie poszła za moim przyjacielem. Dziwna osoba. 

Udałam się do Keroshane'a, może on coś słyszał o jakimś sztormie parę lat temu. Jeśli on tego nie słyszał, to najprawdopodobniej dziewczyna zmyśla. Nawet jeśli był takowy sztorm to śmiem uważać, że przekoloryzowała znacznie swoją opowieść. 

Zakochaj się we mnie! ||EldaryaWhere stories live. Discover now