- Przestań się tak zachowywać – zagroził Severus, kiedy następnego poranka przeszedł obok Harry'ego i udał się do łazienki.
Młody mężczyzna oparł się o nogę łóżka i prychnął, patrząc złowrogo na Snape'a. Był już całkowicie ubrany.
- Zachowujesz się, jakbym w każdej chwili zamierzał się na ciebie rzucić.
Harry przyjrzał mu się nieufnie. – A nie zamierzasz?
- Nie.
- Poprzedniej nocy mówiłeś...
- Musimy udowodnić mojej ciotce, że nasz związek ma też swoją fizyczną część. Zaczyna już coś podejrzewać – wytłumaczył z niecierpliwością, odkręcając kran i znikając z pola widzenia.
- Więc nie ma znaczenia, kto kogo będzie obmacywał – zawołał Harry, przekrzykując odgłos płynącej wody.
Severus zmrużył oczy, pojawiając się znów w drzwiach. – Co masz na myśli?
- Chodzi mi o to, że czułbym się lepiej, gdybym ja to zrobił. A tak w ogóle, to ja wyświadczam ci przysługę, zostając tu i...
- A ja ci tę przysługę zwracam.
- Nasza umowa – nalegał Harry – nie obejmuje obmacywania mnie.
- Jednak obejmuje udawanie mojego narzeczonego. I jako mój narzeczony, będziesz czerpał przyjemność z mojego dotyku.
- Dlaczego?
- Ponieważ to właśnie robią normalne, zaręczone pary.
- Co ty w ogóle wiesz o byciu zaręczonym? Nigdy nim nie byłeś.
- Nie trzeba dostać Avadą Kedavrą, żeby wiedzieć, że to niezbyt przyjemne.
- Porównujesz bycie moim narzeczonym do zabójczej klątwy?!
- Ty to powiedziałeś. Uspokój się, zamknij oczy i udawaj, że to panna Weasley.
Umysł Harry'ego od razu wypełnił się obrazami dziewczyny, o której nie mógł myśleć bez wyobrażania sobie całej rodziny Weasleyów. Uśmiechnięta, pulchna pani Weasley i dobierający się do niego Severus nie szli w parze. – To nie pomoże.
- Spokojnie, to będzie tylko małe klepnięcie, przecież nie zedrę z ciebie ubrania!
Harry uniósł brew i skierował się w stronę drzwi. Wychodząc z łazienki Severus podskoczył nagle i obrzucił młodszego mężczyznę morderczym spojrzeniem. – Czy ty przed chwilą...? – Wskazał na tył spodni, nie mogąc powiedzieć nic więcej.
Harry sapnął cicho, patrząc na niego niewinnie z rozszerzonymi komicznie oczyma. –Naprawdę? Z końca pokoju? Skandal.
Severus warknął i spojrzał na niego spode łba.
- Och, spokojnie. To było tylko małe klepnięcie. – Harry zatrzymał się w drzwiach i odwrócił, patrząc z satysfakcją na wściekłego Severusa. Czarnowłosy chłopak uśmiechnął się zuchwale. – Poza tym, jeśli pomacałbym twój tyłek na poważnie, na pewno miałbyś teraz inną minę. Jeśli będziesz dobrym chłopcem, to może kiedyś pokażę ci tę różnicę.
Jego zadowolenie nie trwało długo, ponieważ jakaś niewidzialna siła przesunęła się w dół jego ciała i ścisnęła miejsce, które na pewno nie było jego tyłkiem. Jego twarz zbladła. Cholera, czy nigdy nie nauczy się, że nie należy prowokować byłego śmierciożercy?***
Pół godziny później umyty i ubrany Severus zszedł na dół, żeby zobaczyć, w jakie kłopoty zdążyli wpaść jego goście.
Klara siedziała przy stole z filiżanką herbaty i talerzem śniadania, a Harry w dwóch rękawicach kuchennych opierał się o szafkę.
- Dzień dobry, kochanie – powiedział słodko, zbyt słodko, odwracając się i patrząc wyczekująco na Severusa. Mężczyzna spojrzał na niego, jakby na czole wyrósł mu kaktus. Harry tylko czekał, wydymając wargi wyzywająco. Chciał, żeby Severus dołączył do tej niebezpiecznej gry, którą zaczął.
Severus zerknął i zobaczył, że Klara obserwuje wszystko z ciekawością. Podniósł więc dłoń, obracając kciukiem twarz Harry'ego z dala od pola widzenia ciotki. Pochylił się i pocałował powietrze ponad ustami chłopaka. – Dzień dobry, Harry. Ciociu Klaro.
- Dzień dobry, Severusie – Klara powitała go, wskazując na krzesło. – Usiądź, twój chłopiec przygotował znakomite śniadanie.
Severus spojrzał z uniesiona brwią na Harry'ego, który powiedział mu, że nie umie gotować. – Doprawdy?
Harry wyciągnął z piekarnika tacę cynamonowych ciasteczek, odkładając ją, żeby ostygła. – Przygotowałem, ale myślę, że określenie chłopiec nie jest już adekwatne.
- Pff – prychnęła Klara. – Dla kogoś w moim wieku wszyscy wydają się tacy młodzi. Jeszcze tak dużo życia przed wami, tak dużo doświadczeń.
- Tak poza tym, to ile masz lat? – spytał śmiało Harry.
- Siedząc obok takich żółtodziobów czuję się, jakbym miała ich co najmniej siedemdziesiąt – odcięła się Klara.
Severus złożył palce w piramidkę i oparł łokcie na stole, przyglądając się ciotce. – Jaka szkoda, że akurat zdaję sobie sprawę, że masz sześćdziesiąt osiem lat i ani dnia więcej.
Bum! Laska uderzyła o podłogę. – Nie bądź bezczelny, Severusie! Doskonale wiesz, że mam tylko sześćdziesiąt siedem.
Harry pochylił się ponad jego ramieniem i postawił na stole talerz z jedzeniem. Danie wyglądało wspaniale. – Dziękuję, Harry.
- Nie ma za co, Severusie. – Harry uśmiechnął się szeroko, a jego dłoń zjechała w dół pleców Severusa, głaszcząc je delikatnie. Mężczyzna natychmiast stężał i odsunął się do tyłu, więżąc rękę chłopaka między swoim ciałem a oparciem. Harry ukrył grymas bólu i uwolnił dłoń, siadając na swoim krześle. – Oczywiście kiedy ja gotuję, ty będziesz musiał pozmywać.
- Tak sobie pomyślałem – wycedził Severus, odwracając się w stronę Klary – że w ramach zapłaty ty mogłabyś to zrobić, ciociu.
- Pff. W ramach zapłaty będę ciężko pracować, żeby utrzymać was obu w ryzach.
Severus spojrzał jej prosto w oczy. – A kto ciebie będzie trzymał w ryzach, droga ciociu?
Harry oderwał kawałek bułki, wkładając go do ust i przyglądał się kłótni Klary i Severusa. Poczuł się, jakby miał... prawdziwą rodzinę.
Starszy czarodziej zauważył jego zamyślenie i lekki uśmiech na ustach. Zastanawiał się, o czym myśli chłopak. O tym, że wolałby być teraz gdzie indziej? Z Weasleyami? Z nią?
Harry w czasie wojny często przebywał w jego domu, siedział przy tym stole. Ale wtedy było inaczej. Severus nigdy nie patrzył na Harry'ego i nie czuł, jakby tu pasował, kiedy zlizywał cynamon z palców, dodawał zatrważającą ilość śmietany do kawy, śmiejąc się i sprzeczając z jego ciotką.
Przez kilka ostatnich dni nie mógł myśleć o niczym innym oprócz tego, jak wytrzyma z Harrym pod jednym dachem.
CZYTASZ
Jemioła | Snarry
FanfictionOPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE - zostało znalezione na chomikuj.pl i przeniesione tutaj, by łatwiej się czytało :) Tłumaczenie: Patsy Severus Snape ma ciotkę liczącą sobie 69 wiosen. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jej niemal śmiercionośna laska...