5 Do twarzy Ci w tych promieniach słońca

35 1 2
                                    

Matko, zakochałam się w tym tańcu ⬆💗💗⬆

Tej nocy nie mogłam zasnąć. Chociaż czułam ogromne zmęczenie, coś w głębi duszy nie dawało mi spokoju. Dręczył mnie fakt, że nie mogłam nikomu powiedzieć o okupie. Bałam się konsekwencji, z którymi mogliby spotkać się moi bliscy. Jeśli wyznam im prawdę, jest szansa, że porywacze zainteresują się również nimi. Nie byłam w stanie tak zaryzykować.

Przez całą noc nie zmrużyłam oka. W końcu o godzinie 3:30 postanowiłam wstać z łóżka i coś ze sobą zrobić, ponieważ nie widziałam już żadnej szansy na sen. Zaświeciłam lampkę stojąca na komodzie obok łóżka i ubrałam moje cieplutkie kapcie-króliki. Dostałam je od mojej mamy na święta dwa lata temu. Od tamtej pory zabieram je ze sobą na każdy dłuższy wyjazd. Cóż, niektórzy przywiązują się do pluszaków, natomiast ja - do kapci. Co kto lubi, prawda?
Wstalam i podeszłam do biurka. Usiadłam na całkiem wygodnym, obrotowym krześle i sięgnęłam po laptopa. Włączyłam go, mając nadzieję, że żaden z domowników nie usłyszał dźwięku uruchamiania systemu.
Minęło trochę czasu zanim udało mi się otworzyć przeglądarkę, internet nie jest tutaj za dobry. Kliknęłam w zakładkę, ktorą nazwałam "Zdobywam pieniądze", a na ekranie ukazała się strona z tysiącem aukcji. Można było tu znaleźć sprzęty sportowe, części samochodowe, a nawet zwierzęta. Mnie jednak nie interesowały zakupy. Kliknęłam w ikonkę "Mój profil", a następnie w "Moje aukcje". Otwierałam po kolei strony z wystawionymi przeze mnie ubraniami i trzymałam kciuki, żeby chociaż jeden zestaw zdobył swojego amatora. Niestety - jak na razie nikt nie był zainteresowany.
Otworzyłam nową kartę, a później Facebooka. Jak sie spodziewałam, ani Harry ani Stephanie nie byli aktywni. Za to aktywny był ktoś inny. Arthur. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to hej, może do niego napiszę? Co mi szkodzi? Szybko jednak odsunęłam ten pomysł od siebie i zajęłam się przegladaniem postów innych uzytkownikow. Co rusz trafiałam na zdjęcia wytapetowanych, "idealnych" dziewczyn i za każdym razem kręciłam załamana głową. Czy to się w ogóle komukolwiek podoba?
Z zadumy wyrwał mnie dźwięk powiadomienia. Bez namysłu kliknełam w nie i to co zobaczyłam, totalnie zbiło mnie z tropu. Moim oczom ukazało sie moje zdjęcie profilowe, a po dnim komentarz o treści "Do twarzy Ci w tych promieniach słońca". To zdjęcie zrobił mi mój tata podczas zachodu słonca, kiedy byliśmy nad morzem. Zawsze był dobrym fotografem. Zaraz, z tego wszystkiego zapomniałam spojrzeć, kto jest autorem tego komentarza. Wróciłam wzrokiem do jego treści, a kiedy zobaczyłam widniejące ponad nią nazwisko, zatkało mnie. Arthur Watson. Nawet nie wiedzialam, że mam go w znajomych. Przez chwilę zastanawiałam się, czy odpowiedzieć na ten komentarz zwykłym "dziękuję", czy może po prostu zignorować go. Ostatecznie zdecydowałam, że jedynie polubię tą wiadomość i zostawię bez odpowiedzi.
Spojrzałam na zegarek w prawym dolnym rogu ekranu. Lekcje zaczynałam o 8:00, a była dopiero 4:10. Westchnęłam, ponieważ nie miałam pojęcia jak zagospodarować te 4 godziny. Po chwili wpadlam na pewien pomysł. Pomyślałam, że skoro chwilowo mieszkam w pokoju, już dawno dorosłego, syna "babci" moglabym trochę pomyszkować. Zważając też na to, że babcia powiedziała, żebym czuła się tutaj jak u siebie. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Wyłączyłam laptopa i odłożyłam go na bok. Później podeszłam do ogromnej szafy stojącej przy drzwiach. Jednak zanim zaczęłam ją przeszukiwać (jak to brzmi haha) zaświeciłam lampę wiszacą na suficie, abym cokolwiek widziała. Otworzyłam jedne z drzwi szafy i usiadłam po turecku na podłodze. Wyciągnęłam pudełko stojące na dnie szafy i polożyłam je przed sobą. Znajdowało się tam kilka świadectw szkolnych, paszportów i dwie koperty wypełnione zdjęciami. Wzięłam do ręki jedną z nich i zaczęłam przyglądać się każdemu zdjęciu z osobna. Mimo, że nie rozpoznawałam żadnej twarzy na fotografiach, byłam zafascynowana tym, że najpiękniejsze wspomnienia można zachować na kawałku papieru. Po przyjrzeniu się kilku zdjęciom, schowałam je z powrotem do koperty i wyciągnęłam z kartonu jedno ze świadectw. Niestety nazwisko było czymś zaplamione i mimo starań nie udało mi się go odczytać. Zobaczyłam jednak, że jego właściciel nie uczył się jakoś powalająco. Położyłam dokument obok siebie na dywanie i ujełam w dłonie paszport. Należał do jakiejś nieznanej mi kobiety. Pochwyciłam drugi paszport i to co w nim zobaczyłam sprawiło, że szeroko otwarłam oczy. Moim oczom ukazał się wizerunek mężczyzny, którego bardzo dobrze znałam. Zgadzało się także imię i nazwisko. Byłam w lekkim szoku po zobaczeniu tego zdjęcia i dopiero po chwili się otrzasnęłam. Wstałam, podeszłam do łóżka i chwyciłam mój telefon. Kilkoma kliknięciami włączyłam Messengera i otwarłam konwersację moją i Steph. Bez wahania wysłałam jej zdjęcie dwóch pierwszych stron paszportu. Byłam pewna, że rozpozna meżczyznę ze zdjęcia. W końcu znała go jeszcze lepiej niż ja...


Tym razem zero dialogów, ale co tam XD Pisząc ten rozdział wpadłam na pewien pomysł co do fabuły, nie wiem czy będzie mega ciekawy, ale zawsze to jakieś urozmaicenie 😂

Mile widziane gwiazdki ⭐ i komentarze ✏

OkupWhere stories live. Discover now