6 Hej, Mała

40 3 2
                                    

Była dopiero 4:50, więc nie łudziłam się, że Stephanie odpisze na moją wiadomość. Odłożyłam telefon na miejsce i podeszłam z powrotem do szafy. Jeszcze raz przyjrzałam się paszportowi i próbowałam połączyć fakty. Jednak każda hipoteza wydawała mi się bezsensowna. Schowałam dokument do pudełka, z kolei je włożyłam do szafy. I znowu pojawił się ten, stosunkowo niewielki, problem. Mianowicie - czym mam sie zajmować przez pozostałe 3 godziny (tyle bowiem pozostało do rozpoczęcia lekcji). Postanowiłam, iż sprobuję jeszcze raz zasnąć. Położyłam się więc do łóżka i przykryłam kołdrą po sam czubek nosa. Zamknęłam powieki, jednak kręciłam się jeszcze chwilę, bo nie mogłam znaleźć wygodnej pozycji. Po kilku minutach wiercenia się, w końcu zapadłam w sen.

***

- Do twarzy Ci w tych promieniach słońca - odwróciłam się w stronę chłopaka i spojrzałam najpierw na jego umięśnione ciało, a później prosto w oczy. Wilgotne włosy opadały na jego czoło, a po ramionach spływały pojedyncze krople wody. On także lustrował mnie wzrokiem.

- Nie mogłam się doczekać, kiedy znowu usłyszę Twój głos - uśmiechnełam się zmysłowo, na co on odpowiedział krokiem w moją stronę.

- Nawet nie wiesz jak się ciesze, że jestem tu razem z Tobą - również się uśmiechnął i zrobił kolejny krok w przód. Nie wytrzymałam dłużej i wręcz pognałam w jego stronę. Zarzuciłam mu ręce na szyję.

- Kocham cię, Arthur - wyszeptałam, patrząc prosto w jego cudne oczy.

- Kocham cię, Chloe - po tych słowach chłopak nachylił się i złożył namiętny  pocałunek na moich ustach. Czułam krople słonej wody tańczące między naszymi wargami. Staliśmy wtuleni w siebie, można powiedzieć, że pół nadzy. Właśnie skonczyliśmy kąpać się w morskich wodach i nasze ciała, osłonięte jedynie bielizną kąpielową,  nie zdążyły do końca wyschnąć. Zresztą...

- Chloe - usłyszałam w pewnym momencie. Nie przestawaliśmy się całować.

- Chloe! - tym razem głos mnie poruszył. Sprzed oczu zniknął mi obraz mój i Arthura. Poczułam jak ktoś szturcha mnie za ramię.

- Kochanie, jest już 7:45.

- Uhmm... - westchnęłam. Jeszcze nie do końca kontaktowałam.

-  Wiem, że dobrze Ci się śpi, ale za 15 minut zaczynasz lekcje - uchyliłam powieki i zobaczyłam pochylającą się nad moim łóżkiem babcię.

- Co!? - momentalnie znalazłam się na nogach.

- Tak mocno spałaś, że nie mogłam Cię dobudzić.

- Dziękuję - zdążyłam jedynie rzucić w stronę staruszki i popędziłam do łazienki.

***

Zdążyłam jedynie umyć zęby, ubrać pierwsze lepsze ciuchy i wziąć z koszyka w kuchni jabłko. Wytarłam je o koszulkę i biegnąc na przystanek starałam się robić chociaż niewielkie kęsy.
Spojrzałam na zegarek. 7:59.
Świetnie.
Za nie całą minutę zaczynam lekcje, a moje cienie pod oczami wręcz krzyczą, że się nie wyspałam.

***

Biegłam jeszcze kilkanaście sekund, aż w końcu zrezygnowałam i zwolniłam kroku. Było już pewne, że nie zdążę na żaden autobus, a tym bardziej na pierwszą lekcję. Zaczęłam się zastanawiać, czy może nie zatrzymać się w pobliskiej cukierni. Już miałam skręcić w jej kierunku, kiedy obok mnie zatrzymał się jakiś samochód. Kierowca uchylił jedną z przednich szyb i już po chwili mogłam go zobaczyć.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 28, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

OkupWhere stories live. Discover now