Rozdział 1~ Początek przygody ❤

1.2K 41 2
                                    

Czekałam przed domem na swoją mamę. Nerwowo spoglądałam na zegarek w telefonie. Urządzenie pokazywało godzinę 21:03 zdenerwowana długą nieobecnością mamy postanowiłam zadzwonić.
-Błagam mamo odbierz-powiedziałam sama do siebie.
-po sygnale zostaw wiadomość.
Zdenerwowana a zarazem zaniepokojona zadzwoniłam jeszce raz.
-po sygnale zostaw wiadomość
-Cholera mamo gdzie jesteś.
Minęła godzina, a kobiety nadal nie było. Po długim upływie czasu dostałam wiadomość od mamy ..
-May, idź już spać będe jutro rano nie martw się John o mnie zadba :) Dobranoc <3.
-No ok :) wzajemnie.
Tak naprawdę nie nawidze nowego chłopaka mojej mamy. Ich związek opierał sie tylko i wyłącznie na seksie. Wściekła rzuciłam telefonem na blat kuchni i poszłam w stronę łazienki, aby zaczerpnąć odprężającej kąpieli w wannie. Po skończonej czynności powoli się ubierałam w pidżamę. Miała krótki podkoszulek z napisem " sleep squad" i czarne spodenki. Po około godzinie wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę kuchni w celu zamknięcia drzwi. Zaniepokoiła mnie karteczka na drewnianym stole, której wcześniej nie było. Wzięła małą kartkę w swoje ręce i usiadłam na krześle.
"Jesteś wybrana, aby chronić tajemnice autobotów. Proszę cię abyśmy się spotkali w parku koło starej, płaczącej wierzby o 17. Będe na ciebie czekał.
Jack ;)"
- Nie, nie ktoś sobie żarty robi. Ide się jednak położyć.
Wstałam z drewnianego krzesła i udałam się zamknąć drzwi i zasłonić zasłony. Po zakonczonej czynności wzięłam telefon z kuchennego blatu i udałam sie w strone pokoju. Otworzyłam drzwi do swojego małego "królestwa" i rzuciłam się na łóżko. Jeszcze przez pół godziny przeglądałam media społecznościowe. Ostatecznie podłączyłam telefon na ładowarkę i zasnełam.

Była godzina 5:09. Obudziło mnie wołanie spod drzwi wejściowych. Niepewnie otworzyłam drzwi. I zobaczyłam swoją mamę.
-O jak dobrze, że nie śpisz. Pomóż mi wejść bo nie potrafię- powiedziała lekko rozbawiona.
Pomogłam kobiecie usiąść na kanapie. Nastała cisza. Postanowiłam przerwać niezręczną cisze, która panowała od 10 minut.
-I jak było ?-zapytałam obojętnym głosem
-A no. Było świetnie
-Miałaś nie pić. Dobrze wiesz, że masz bardzo poważny stan zdrowia.
-Oj tam. Od wódki jeszcze nikt nie umarł.-powiedziala i udała się w stronę sypialni. Po 15 minutach udałam się w strone pokoju by ponownie zapaść w sen. Gdy znalazłam się przed drzwiami do swojego pokoju, wyciągnęłam karteczkę którą znalazłam na stole. Czytałam tą wiadomość jeszce przez 20 minut miałam nadzieję że rozpoznam charakter pisma. Niestety nie udało mi sie rozszyfrować charakteru pisma żaden z moich znajomych tak nie pisał. Telefon zaczął dzwonić. Na ekranie pokazało się imię mojej przyjaciółki.
-Hey May!
-Cześć jak ci mija weekend ?
-W miarę dobrze a tobie ?
-Nie najlepiej ...
-Oo ... Dlaczego?
-Mama znowu wróciła pijana.
-Współczuje ... Pomogę ci się jakoś rozweselić. Zbieram cię na zakupy !
-Brzmi świetnie. Tylko o której ?
-O 17 ?
-Nie za bardzo mogę ... Jestem tak jakby umówiona.
-Co to znaczy tak "jakby" ?
-Dostałam wczoraj wieczorem karteczkę z prośbą o spotkanie.
-May odpuść sobie. Nie wiesz kim on jest i co chce zrobić.
-Może masz racje ...
-Kochana muszę kończyć do zobaczenia.
- Do zobaczenia
Od rozmowy z Eweliną minęło sporo czasu. Biłam się z myślami czy iść, czy jedna zostać. Ciekawość wzięła górę. Pośpiechem wzięłam bluze. Zanim wyszłam z domu zostawiłam karteczkę z informacją, że poszłam się przejść do miejskiego parku i wróce mniej więcej za dwie godziny. Kiedy do szłam do miejsca wspomninego w liście nikogo nie było. Usiadłam pod wierzbą, zamknęłam oczy i pogrążyłam się w myślach. Mój odpoczynek przerwał staruszek pytający o May Aspin. Zdziwiona zapytałam czy jest Jack'iem z karteczki.
-Podaj mi to dziecko. Powiedział ciepło. Podałam kartkę miłemu staruszkowi. Mężczyzna podał mi ręke i się ciepło uśmechnął.
-Miło mi cię poznać panno Aspin.
-Pana również
-Może udamy się w mniej tłoczne miejsce.
-Oczywiście. Może jezioro ?
-Dobry wybór- uśmiechnął się. Nie wiem czemu, ale czułam duże przywiązanie do tego mężczyzny tak jakby nie był mi nigdy obcy.
- Więc o co chodzi z tymi "transformers'ami". Zacytowałam.
- Jest to tajemnica o której nie może wiedzieć nikt po za bardzo zaufanymi osobami. Pokiwałam głową twierdząco na znak, że rozumiem.
- Ale nie rozumiem jednej rzeczy ... Co ma to związek zemną ?
- Zostałaś wybrana przez Prime jest to duży zaszczyt.
- Okej. A kim jest "Prime". Mężczyzna poklepał mnie po ramieniu i przyjemnie się uśmiechnął.
- Dowiesz się w swoim czasie dziecko. Przerażająco spojrzałam na Jacka. Jak sie dowiem w "swoim czasie".
- Jakbyś mogła zostawić mi twój numer telefonu.
- Tak jasne. Po tych słowach podałam swój numer jack'owi.
- Najlepiej nie mów nikomu, że mnie widziałaś. Nie chce aby ktoś o mnie wiedział.
- Oczywiście.

____________________________________

Cześć! Jest to moje pierwszę opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość :). Jeżeli porobiłam błędy bardzo bym je prosiła napisać.

Transformers End world -ZAKOŃCZONE-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz