Rozdział 3~ Żegnaj ...

596 28 0
                                    

Przyjemnie się jechało przez gęsty, zielony las i piękną kwiatową ląke.
- Rod, zatrzymajmy się na chwile.
- Tylko na chwilę. Miło było zobaczyć to miejsce, ono było marzeniem każdego człowieka. Daleko od tłoku, samochodów i spalin. Po chwili znalazłam się na zielonej trawie pośród pachnących kwiatów, chciałam aby ta chwila trwał wiecznie.
- Możemy ruszać ?
- Eh... Jedziemy ...Tylko westchnełam. Kiedy przyjechaliśmy ujrzałam ogromną rezydencją, otoczoną lasem.
- Wow ...
- Zabiera wdech w piersiach. Pokiwałam głową, razem z rod'em ruszyliśmy w strone bramy. Miałam wrażenie, że weszłam przez portal, wszystko było zachowane w rustykalnym stylu.
- Witaj May ! Usłyszałam głos za sobą.
- Dzień dobry ! Usmiechnełam się w strone mężczyzny.
- Jak podróż ?
- Dobrze, jest tu ślicznie. Obrociłam się kilka razy wokół siebie.
- Miło to słyszeć, jednak zapraszam do środka. Poszłam za mężczyzną do środka rezydencji, ujrzałam duży hol z dużą ilością zdjęć.
- Przepraszam, kim są ci ludzie ?
- Twoi poprzednicy. Przyjrzałam się każdemu zdjęciu dokładnie, wszystkie zawierały małą tajemnicę w swoim wyraźe twarzy. Następnie przeszliśmy do salonu, wyglądał zwyczajnie, jednak moją uwagę przykół ogromny obraz z trzema autobotami
- Kim oni są ?
- Drift, Bumblebee i Crosshairs. Pokazywał palcem po kolei.
- Raczej ich nie kojarzę.
- Spokojnie, to dopiero początek, masz jeszcze dużo czasu. Razem usiedliśmy na dużej czerwonej kanapie.
- A więc od czego mam zacząć May ?
- Od ludzi na zdjęciach.
- Oni musieli chronić Autoboty, jak wiesz lub nie, działali w tajemnicy aby nie zdradzić swojego sojusznika. Ufali sobie bez granicznie jedno na drugim polegało. Jack spusił głowe
- Wszystko w porządku ? Zapytałam przejęta
- Niestety ciebie też czeka ten sam los co innych. Widziałam tylko jak pan Jack ociera łze, która spłyneła po policzku. Przytuliłam do siebie staruszka.
- Będzie dobrze.
- Te trzy transformersy chcą cię poznać, a następnie Optimus i reszta. Uśmiechnął się. Ja tylko pokiwalam głową.
- Jest już późno, nie chce aby coś ci się stało.
- Dobrze, dowidzenia dziękuję. Wyszłam z wielkiej rezydencji na rynek posesji.
- I jak ?
- Ok. Możemy jechać ? Jest troche zimno. Rod bez odpowiedzi zmienił się w pojazd, w dalszym ciągu mnie zachwycał ten widok. Droga powrotna trwała chyba wieczność, zaniepokoiły mnie dwa samochody, które jechały za nami od dluzszego czasu.
- Rod boje się.
- Spróbuje ich zgubić. Nic z tego, nie udało nam się ich zgubić, oni czegoś ewidentnie chcieli.
- Zatrzymaj się.
- Ale...
- Bez żadnych, ale. Pojazd po woli się zatrzymywał. Wysiadłam z samochodu.
- Panience odbiło ?! Zignorowałam pytanie Roda i ruszyłam w strone dwóch pojazdów.
- Czego ode mnie chcecie ?! W geście odpowiedzi zobaczyłam jak dwa samochody przedemną zmieniają się w roboty o czerwonych oczach, jeden z nich zbliżył swoją twarz na niebezpieczną odległość, ja tylko upadłam na ziemie.
- Widzę, że Prime znalazł sobie nową zabawkę. Zaśmiał się.
- O czym ty mówisz. Zapytałam wystraszona
- Nikt ci nie mówił ? Każdy kto współ pracował z Autobotami nie dożywał końca bitwy. Witamy w gronie zmarłych. Ostatnie słowo zmroziło mi krew w żyłach.
- Jeżeli chcesz żyć, możesz do nas dołączyć. Megatron bardzo się ucieszy na nową wspólniczkę. Podał mi ręke
- Panienko nie słuchaj go ! Jeden z nich rzucił się na Hot Roda i przykół go do ziemi.
- Więc ? Ja tylko patrzyłam na Roda jak siłuje się z Deceptikonem.
- Tak myślałem, dam ci czas na przemyślenie. Jedziemy Berserker, koleżanka się zastanowi. Pojechali,a ja nadal siedziałam na kolanach w mroku.
- Słoneczko ? Wszystko dobrze ? Położył kilka palców na moim ramieniu.
- Dlaczego mi nic o tym nie powiedziałeś ? Zapytałam spokojnie.
- Nie chciałem cię martwić. Słychać było w jego głosie gorycz. Przemilczalam odpowiedz roda.
- Możemy jechać ? Robot tylko pokiwał twierdznco głową. Rod wjechał do garażu, pożegnałam się z nim i weszlam do domu. Na wejściu odrazu spotkałam swoją rodzicielkę.
- Gdzie się włuczyłaś cały dzień, wiesz która godzina ?!
- Od kiedy cię to interesuje ?! Cały czas tylko praca, John ! A gdzie czas dla mnie ?! Czuć było od niej alkohol
- Słucha to ja tylko pracuje w tym domu, mam prawo spotykać się z Johnem .
- Zastanawia mnie co John widzi w tak starej babie jak ty ! Kobieta zacisneła pięść i uderzyła mnie z całej siły w twarz.
- Do swojego pokoju ! Już ! Wskazała palcem na schody, posłusznie udałam się do pokoju i zamkłam drzwi. Stanełam przed lustrem i spojrzałam na bolące miejsce.
- Super ... Patrzyłam jak krew spływa mi z nosa. Bez zastanowienia chwiciłam za torbę i zaczełam pakować ubrania. Po cichu zeszłam po schodach do garażu.
- Rod jedziemy... powiedziałam i weszłam do samochodu.
- o nie, przypominam deceptikony ciebie szukają i nie mam zamiaru włóczyć.
- Wiedziałam, że tego nie zrozumiesz. Wyszłam z samochodu i udałam się na dwór.
- Dobranoc. Zamkłam garaż, założyłam kaptur i udałam się szukać lepszego jutra

Transformers End world -ZAKOŃCZONE-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz