Obudziło mnie rażące światło,poruszyłam się niespokojnie,odwróciłam się od źródła tego okropnego miejsca.Bez otwierania oczu odwrociłam się na drugą stronę łóżka i zdezyłam się z czymś ciepłym i twardym.Szybko odtworzyłam oczy.
-Co do...- krzyknęłam,spoglądając w stronę tego czegoś,a raczej kogoś.- ej,wynocha.- wstrząsnęłam lekko jego ramieniem.
Poruszył się.-Skarbie,choć tu - powiedział zachrypniętym głosem,wyciągając rozłączone ręce w moją stronę.
-Chyba sobie kpisz - prychnęłam,rozglądając się po pokoju. - Gdzie ja w ogóle jestem?
- W naszym domu,a dokładniej w naszym pokoju. - powiedział uwodzicielsko.
- Dobra,dobra - mruknęłam- To ja idę do domu
Chciałam już wstać,lecz jego wielka ręka ścisnęła mi nadgarstek.
- Zostajesz - powiedział - nie masz wyboru - wzruszył ramionami.
- Nigdy - syknęłam,wyrywając rękę.- Nie masz prawa mnie więzić.
- Jak będziesz nie posluszna,wrzucę cię do lochu - warknął,przybliżając jego twarz do mojej.
-Wszędzie będzie lepiej niż u ciebie - warknęłam,wstając,na szczęście miałam jakieś ubrania na sobie.
On posmutniał i poskolmiał.
Przez chwilę zrobiło mi się głupio i żal tego wilczka.Co!? Marcy,nie myśl tak!-Daj mi dwa tygodnie a mnie pokochasz - powiedział,wstając obok mnie,spoglądając w jego ciemne tęczówki z iskierkami.
Zamyśliłam się chwilę,nadal patrząc w jego piękne oczy.
- Zgadzam się.
****
CZYTASZ
Obietnica krwi[ZAWIESZONA]
WerewolfMercy Thompson,kojot nie całkiem pospolity.Nie boi się złego wilka,ale pęka przed własną matką.Bohaterka pełną gęba.Nic dziwnego,że ciągle wpada w kłopoty po uszy. Zawsze wiedziała,że jest inna.I nie chodziło tylko o to,że potrafi reperować silniki...