Powoli otworzyłam zaspane oczy,przetarłam je wierzchem dłoni.
Byłam w tym samym pokoju co ostatnio.- Wreszcie się obudziłaś - usłyszałam ten zachrypięty głos
Spojrzałam w tamtą stronę,Jeff siedział na fotelu z założonymi nogami i patrzył na mnie.
- C-co się stało? - zająkałam się,chcąc opanować przyspieszone serce.
- Zemdlałaś - oznajmił,wstając z fotela i podchodząc do mnie.- Przyniosę Ci coś do jedzenia.
Pokiwałam głową,uśmiechnął się i wyszedł.Postanowiłam tak nie leżeć i wstać,umyć się i ubrać w czyste ciuchy.
Powoli odłożyłam czerwoną pościel i ruszyłam w stronę łazienki.Po krótkim prysznicu,ubrałam się w czarne spodnie i zwięwną koszulkę z napisem "Life is brutal",zaczesałam się i usiadłam na łóżku i czekałam na Jeffa.Spojrzałam w stronę,gdzie była księga,nurtowało mnie pytanie
Dlaczego i skąd ją ma Jeffrey?Uslyszałam otwierane drzwi i od razu spojrzałam w stronę drzwi.
- Proszę - odezwał się,kładąc tackę z pożywieniem
- Dziękuje - powiedziałam,lekko się uśmiechając.
Oddał gest po czym usiadł na fotelu naprzeciwko mnie, po chwili taca była pusta.
- Oprowadzę Cię dziś po domu -oznajmił,gdy skończyłam połykać ostatni kęs.
Spojrzałam na nie niego ze zdziwieniem,nie wiem czy chciałam wyjść z tego pokoju,gdy jeszcze zdarzył się ten wypadek.
- Nie bój się,ten skurwiel już Cię nie dotknię - oznajmił widząc moje zakłopotanie.
Pokiwałam niepewnie głową.
- To chodź - powiedział z uśmiechem,a mi zrobiło się gorąco.
***
CZYTASZ
Obietnica krwi[ZAWIESZONA]
WerewolfMercy Thompson,kojot nie całkiem pospolity.Nie boi się złego wilka,ale pęka przed własną matką.Bohaterka pełną gęba.Nic dziwnego,że ciągle wpada w kłopoty po uszy. Zawsze wiedziała,że jest inna.I nie chodziło tylko o to,że potrafi reperować silniki...