Tylu było ludzi na imprezie, że Casper musiał zaparkować auto na sąsiedniej ulicy.
-Jak my się zmieścimy w wewnątrz?- zapytałam.
-Nie wiem.
Wchodząc do środka willi, zauważyłam, że impreza już dawno się zaczęła, a wszyscy bawią się w najlepsze.
-Ale tu śmierdzi fajami.- zauważyłam. Zaraz po naszym wejściu, do naszych osób podbiegł "gospodarz" imprezy z trzema czerwonymi kubeczkami, napełnionymi jakimś cuchnącym alkoholem.
-Ja jestem kierowcą.- powiedziałam. Louis kiwnął głową, wypił "mój" kubeczek i podał kolejny Casp'rowi.
~2 hours later~
-Mogę Cię prosić do tańca, śliczna damo?-zapytał mnie pijany typ w bluzie bractwa.
-Nie.- odpowiedziałam, szukając wzrokiem Amandy.
-No nie daj się prosić...- mówił, robiąc minę szczeniaczka.
~5 minutes later~
Why?
Why Casper?
A co się takiego stało?
Mój ukochany przyjaciel popchnął mnie na tego typa i muszę z nim teraz tańczyć.
Może i jest przystojny, umięśniony, wysoki itp., ale na za dużo sobie pozwala.
-Nie dotykaj mojego tyłka.- warknęłam do niego chyba dziesiąty raz. Tym razem facet się dość wkurzył. Zaciągnął mnie pod ściane salonu i dosłownie przyparł do muru, strasznie mocno ściskając nadgarstki. Jego wielkie łapy jeździły po mojej talii, a jego usta próbowały złączyć się z moimi. Krzyczałam, nic. Muzyka jest za głośno.
Ludzie! Tyle was tu jest, a żadno nie pomoże!?
Kiedy piosenka się skończyła, przez drzwi balkonowe wszedł Luke i dwóch jego kolegów, z którymi dzisiaj grałam w drużynie na w-f'ie.
Odrazu widząc mojego chłopaka, kopnęłam tego faceta w krocze, podbiegłam do niego i schowałam się pod jego bluzą.
-Weź tego oblecha ode mnie.- poprosiłam, wskazując palcem na pijanego chłopaka, idącego w moją stronę z miną mordercy na twarzy.
-Chłopaki...- mruknął mój chłopak do jego dwóch kolegów i skinął głową w stronę pijanego typa. Obaj załapali o co chodzi, wzięli faceta za ramiona i wynieśli z budynku.
-Zrobił Ci coś?- spytał zmartwiony Luke, zarzucając kosmyki moich włosów za uszy.
-Oprócz tego, nic poważnego.- pokazałam blondynowi sine nadgarstki, a jego oczy zaświeciły się blaskiem nienawiści i zdenerwowania.
-Zaraz wrócę. Stój przez cały czas tutaj.- powiedział opiekuńczo i odwrócił się, by odejść.
-Nic mu nie zrobisz, prawda?- spytałam. Luke nie spojrzał w moją stronę, tylko założył na głowę kaptur i wyszedł.
-Kur...- szepnęłam do siebie.
CZYTASZ
Księżniczka innego świata (1,2)
Randomokładka zrobiona przez @Pocket_Fray09 ❤️ (Skończone, w trakcie korekty) Nazywam się Diana Luris, mam siedemnaście lat. Jestem córką właściciela największej firmy ochroniarskiej i właścicielki korporacji. Mam blond włosy, czarne jak węgle oczy. Jeste...