2.28 Oblech, cham, pijak

1.3K 54 0
                                    

Tylu było ludzi na imprezie, że Casper musiał zaparkować  auto na sąsiedniej ulicy.

-Jak my się zmieścimy w wewnątrz?- zapytałam.

-Nie wiem.

Wchodząc do środka willi, zauważyłam, że impreza już dawno się zaczęła, a wszyscy bawią się w najlepsze.

-Ale tu śmierdzi fajami.- zauważyłam. Zaraz po naszym wejściu, do naszych osób podbiegł "gospodarz" imprezy z trzema czerwonymi kubeczkami, napełnionymi jakimś cuchnącym alkoholem.

-Ja jestem kierowcą.- powiedziałam. Louis kiwnął głową, wypił "mój" kubeczek i podał kolejny Casp'rowi.

~2 hours later~

-Mogę Cię prosić do tańca, śliczna damo?-zapytał mnie pijany typ w bluzie bractwa.

-Nie.- odpowiedziałam, szukając wzrokiem Amandy.

-No nie daj się prosić...- mówił, robiąc minę szczeniaczka.

~5 minutes later~

Why?

Why Casper?

A co się takiego stało?

Mój ukochany przyjaciel popchnął mnie na tego typa i muszę z nim teraz tańczyć.

Może i jest przystojny, umięśniony, wysoki itp., ale na za dużo sobie pozwala.

-Nie dotykaj mojego tyłka.- warknęłam do niego chyba dziesiąty raz. Tym razem facet się dość wkurzył. Zaciągnął mnie pod ściane salonu i dosłownie przyparł do muru, strasznie mocno ściskając nadgarstki. Jego wielkie łapy jeździły po mojej talii, a jego usta próbowały złączyć się z moimi. Krzyczałam, nic. Muzyka jest za głośno.

Ludzie! Tyle was tu jest, a żadno nie pomoże!?

Kiedy piosenka się skończyła, przez drzwi balkonowe wszedł Luke i dwóch jego kolegów, z którymi dzisiaj grałam w drużynie na w-f'ie.

Odrazu widząc mojego chłopaka, kopnęłam tego faceta w krocze, podbiegłam do niego i schowałam się pod jego bluzą.

-Weź tego oblecha ode mnie.- poprosiłam, wskazując palcem na pijanego chłopaka, idącego w moją stronę z miną mordercy na twarzy.

-Chłopaki...- mruknął mój chłopak do jego dwóch kolegów i skinął głową w stronę pijanego typa. Obaj załapali o co chodzi, wzięli faceta za ramiona i wynieśli z budynku.

-Zrobił Ci coś?- spytał zmartwiony Luke, zarzucając kosmyki moich włosów za uszy.

-Oprócz tego, nic poważnego.- pokazałam blondynowi sine nadgarstki, a jego oczy zaświeciły się blaskiem nienawiści i zdenerwowania.

-Zaraz wrócę. Stój przez cały czas tutaj.- powiedział opiekuńczo i odwrócił się, by odejść.

-Nic mu nie zrobisz, prawda?- spytałam. Luke nie spojrzał w moją stronę, tylko założył na głowę kaptur i wyszedł.

-Kur...- szepnęłam do siebie.

Księżniczka innego świata (1,2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz