Obudziłam się trochę później niż wczoraj, ale dalej wcześnie. Przebrałam się w bardzo robocze rzeczy, czyli brudne dresy, stary, podarty T-shirt i kurtke taty. Tak samo ubrało się moje rodzeństwo.
Zaraz po zjedzeniu śniadania pojechaliśmy do domu i uzgodniliśmy, że ja maluję swój pokój, Amanda swój, a Mais pokój Ben'a.
-Jeżeli dzisiaj skończymy szybciej, to szybciej będziemy mogli układać meble.- zauważył Maison.
Wchodząc do domu wzięliśmy wszystkie puszki farby i odrazu zaczęliśmy malować.
~time skip~
Jest już siódma wieczorem, a my jeszcze nie skończyliśmy.
-Ja już skończyłam, więc pójdę zrobić nam herbaty!- usłyszałam siostre z korytarza.
-Jak!?- zapytałam siebie w myślach.
-Młoda, ile Ci zostało?- zapytał Maison przez ściane.
-Ćwierć ściany i koniec. A Tobie?
-Też.- odpowiedział.
~and another time skip~
Skończyliśmy wszystko wpół do ósmej wieczorem, a o ósmej byliśmy w siedzibie.
-O której jutro jedziecie?- zapytał nas wujek.
-O ósmej. Ta farba schnie dwanaście godzin.- odpowiedziałam. Wujek kiwnął głową i ponownie zajął się papierami w swoim gabinecie.
W kuchni zjadłam na szybko jakąś kolacje i poszłam do łazienki wziąć dłuuugą, gorącą kąpiel.
-Można?- usłyszałam pytanien rudego zza drzwi.
-Co potrzebujesz?- spytałam.
-Maszynki i pianki do golenia. To mogę?-szybko przykryłam ciało pianą.
-Tak.- odpowiedziałam.
Ed wszedł do łazienki, wziął szybko to co potrzebował i wyszedł, zamykając oczywiście za sobą drzwi.
Chwilę jeszcze posiedziałam w wannie, a potem wyszłam.
Zapomniałam piżam...
Wytarłam ciało ręcznikiem i się nim owinęłam.
-Coś się stało?- zapytał Olivier, wychylając się z swojego pokoju.
-Zapomniałam ubrań.- wyjaśniłam, wchodząc do swojego pokoju. Szybko się w nim ubrałam. Włosy zaplotłam sobie w warkocze, żeby jutro mieć lekko kręcone włosy i położyłam się do łóżka.
Zasnęłabym, ale dostałam wiadomość od ciotki Iv'y, że oni jednak wpadną w czwartek i zostaną u nas do poniedziałku.
Szybko pobiegłam na drugi koniec korytarza do Mais'a. Zapukałam i weszłam.
-Mamy problem.- zaczęłam. Mój brat leżał sobie prawdopodobnie nagi pod kołderką z laptopem i paczką chusteczek. Nie chcę wiedzieć co on tam robi.
-Ciotka Iva przyjedzie w czwartek rano, czyli na zrobienie tych pokoi i posprzątanie całego domu mamy tylko jutro.- skończyłam.
-Ku*wa!!!- wrzasnął.
-Jeśli tak, to jutro pojedziemy do domu o szóstej, posprzątamy w nim, a o ósmej zajmiemy się pokojami. Idź tak powiedz wujkowi.- powiedział. Wyszłam od niego i zbiegłam na dół.
-Wiecie gdzie jest przełożony?- zapytałam chłopaków, siedzących w salonie. Zaraz usłyszałam gwizdy itp. Mam na sobie tylko top, majtki i spodenki. Nie śpie w staniku, więc teraz go nie mam.
-Ma spotkanie w sali konferencyjnej. Przyjechali ludzie z Bostonu. Ubierz bluze bo sutki Ci sterczą.- odpowiedział rudy i rzucił w moją stronę swoją bluze z Nirvan'y. Ubrałam ją i zbiegłam do sali. Zapukałam, otworzyłam drzwi i zawołałam wujka.
-Mam pilne spotkanie. To nie może poczekać?
-Jutro jedziemy do domu o szóstej. Tyle. Wyjaśnienia dostaniesz rano, albo teraz. Jak wolisz.- mówiłam. Ludzie z Bostonu patrzyli na mnie jak na dziwkę.
-Przepraszam na sekundke.- powiedział do nich i odszedł w moją strone.
-Ciotka przyjeżdża w czwartek z samego rana, więc na ogarnięcie całego domu i tych pokoi mamy jeden dzień.
-Dobra. Dobranoc słońce.- wujek pożegnał się ze mną całusem w czoło i wrócił do tamtych ludzi. Wychodząc oddałam bluzę Ed'owi i powiedziałam mu, żeby przekazał Amand'zie, że jedziemy jutro o szóstej. Mają pokój obok siebie, więc jwmu będzie to po drodze.
Potem wróciłam już do siebie i zasnęłam, bez żadnych przeszkód.
CZYTASZ
Księżniczka innego świata (1,2)
De Todookładka zrobiona przez @Pocket_Fray09 ❤️ (Skończone, w trakcie korekty) Nazywam się Diana Luris, mam siedemnaście lat. Jestem córką właściciela największej firmy ochroniarskiej i właścicielki korporacji. Mam blond włosy, czarne jak węgle oczy. Jeste...