-Mike, stary, daj spokój! -zawołał Dustin. -Zrobiłeś głupio, więc przeproś. Na miejscu Jane skopałbym tyłek Tessie już pierwszego dnia jej poznania.
Mike przewrócił oczami na słowa przyjaciela.
-Ona załatwiła Felixa, nie Tessę. -przypomniał mu. -Serio się wściekł.
Po tej całej aferze, kiedy Eleven już wyszła, Felix od razu się spakował i poszedł do pokoju swojej siostry, by kazać jej także się spakować. Ku jego zdziwieniu, jej tam nie było. Spakował więc ją sam i wyszedł z obiema walizkami, nawet się nie oglądając na młodego Wheelera.
Więcej go nie widział.
-Rozumiem, że zależy ci na przyjaznych relacjach z tymi ludźmi, ale działając w ten sposób, zepsułeś sobie kontakt nie tylko z nimi, ale też z Jane. -zauważył Will.
-Właśnie. -zgodził się Lucas. -Jeśli zaraz czegoś nie zrobisz, to naprawdę ją stracisz. Przecież gadałeś wczoraj z Max, mówiła ci, jaka jest sytuacja.
Mike zmarszczył brwi, wpatrując się w niego uważnie.
-Hej, skąd wiedziałeś, że gadałem wczoraj z Max? -spytał.
Ku jego zdziwieniu, Lucas strasznie się zmieszał. Gdyby nie miał czarnej karnacji, z pewnością by się teraz zarumienił. Uśmiechnął się jakoś głupio i szybko podrapał się po karku.
-Aa, wspominała mi coś o tym. -wzruszył ramionami.
Wheeler uniósł brwi. Był wręcz pewien, że między Lucasem, a Max znowu zaczęło coś iskrzeć, a oni z jakiegoś powodu nie chcieli o tym powiedzieć. Nie zaczynał jednak tego tematu, bo chciał z nimi wszystkimi ustalić, co powinien zrobić w sprawie Eleven.
Ale w sumie nie było już o czym dyskutować. Mike wiedział, że chłopaki mieli rację. Nie chciał stracić Felixa i Tessy, więc udał, że ta druga mu się podoba. Działając w ten sposób, zupełnie nic nie zyskał, a wręcz przeciwnie - zranił ich obojga i El. Jeśli zaraz nie podejmie się jakiegoś kroku w przód, straci też ją.
Westchnął cicho i potarł skronie. Naprawdę ją kochał. Jak nikogo innego. Ale był za głupi, by umieć jej to pokazać...
Musiał wszystko naprawić.
-Macie całkowitą rację. -zgodził się z nimi. -Muszę do niej natychmiast pojechać i ją przeprosić.
Dustin, Will i Lucas pokiwali głowami.
-Pierwszy raz od dawna gadasz z sensem, Mikey! -zawołał Dustin, akcentując ostatnie przezwisko, na co Will i Lucas parsknęli smiechem.
Mike przewrócił oczami. Wiedział, że będą go męczyć przezwiskiem używanym przez Tessę do końca jego życia.
Wszyscy wstali z parkowskich ławek, na których odbyli całą tą rozmowę i wsiedli na swoje rowery.
-Nie spieprz tego, Wheeler! -zawołał Lucas, kiedy Mike zaczął oddalać się od ich trójki, by skręcić w ulicę prowadzącej do domu Eleven.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem i kiwnął mu głową, na znak, że to usłyszał. Zaczął szybciej pedałować.
Jego żołądek skręcał się ze stresu. Po raz kolejny będzie jechał do jej domu, by po raz kolejny poprosić o wybaczenie. Nie będzie przyjmowała jego przeprosin w nieskończoność, w końcu się od niego odsunie...
Westchnął cicho, starając się odpędzić do siebie ponure myśli, ale nie było to łatwe.
Po kilku minutach w końcu podjechał pod przyczepę. Zostawił rower i podbiegł zapukać do drzwi.
CZYTASZ
oblivion || mileven ✔
Fanfiction"-Ale wiesz co, Eleven? -spytał cicho, wpatrując się w jej brązowe oczy. -Nieważne, jak dużo minęło czasu, ale nie było dnia w którym bym o tobie nie pomyślał... Pojawiałaś się w mojej głowie codziennie, w różnych wspomnieniach, a także w nadziei, ż...