『V』Rozmowa

226 28 8
                                    

Nawet kiedy Saruhiko zasypiał, Misaki zostawał przy nim chwilę dłużej. Nie miało to w sobie żadnego konkretnego celu. Upewniał się, że jego przyjaciel odpływa bezpiecznie do krainy marzeń i koszmarów.

Zresztą, Saruhiko się na to nie skarżył. Czuł się spokojnie i bezpiecznie, gdy mógł zamknąć oczy i usnąć w jego obecności.

Yata przyglądał się bladej twarzy chłopaka, na której była wymalowana jedynie łagodność. Fushimi leżał na boku, przykryty do samych ramion kołdrą, powoli oddychał i nie wykonywał żadnych gwałtownych ruchów.

Sprawiał wrażenie naprawdę... Delikatnego. Tak, Misaki właśnie myślał o takich rzeczach. Podobał mu się ten widok, choć nie przyznawał tego nawet w swoich myślach, uporczywie pchających go do spojrzenia na okularnika z zupełnie innej perspektywy.

Takiego potulnego Saru mógłby mieć na co dzień, choć zapewne szybko zabrakło by mu jego ciągłej irytacji i sarkastycznych odzywek. Nie wspominając o uzależnieniu od telefonu, maniakalnym śmiechu i żartowania z jego imienia.

Mimo wszystko, żadnej cechy by u niego nie zmienił, bo to po prostu Fushimi. Ideałem nie był, a i tak lubił go już od ich pierwszego spotkania. Nawet udało im się zaprzyjaźnić... Dwa razy.

Patrząc w przeszłość, zdawał sobie sprawę z naprawdę wielu rzeczy, których nigdy by nie pojął jako głupiutki gimnazjalista

Wiedział, że jego uczucia się zmieniają, choć nie wiedział jeszcze, pod jakim kątem. Wciąż go uwielbiał, ale teraz bardziej niż kiedykolwiek. Poczucie przywiązania do okularnika było silniejsze, czy może... To już troszkę inny sposób lubienia się?

Skarcił się za to, że w ogóle mógł pomyśleć o takiej rzeczy. Uderzył się w lekko zaróżowione policzki z myślą "ogarnij się".

Spojrzał na zegarek, który wskazywał wpół do jedenastej. Zasiedział się dzisiaj, choć nie planował tego. Nawet ten spacer im się przedłużył. Jeszcze ta "przejażdżka", na której wspomnienie uśmiechnął się szeroko. Aż się dziwił, że nie zebrali za to ostrej reprymendy.

Podniósł się z taboretu, rzucając Saruhiko ostatnie, badawcze spojrzenie. Wziął z szafki swoją czapkę. Po tym wyszedł na prawie pusty korytarz.

Jego wzrok spotkał się z stojącą obok drzwi pielęgniarką, którą miał przyjemność już tutaj spotkać kilka razy. Jasne oczy badały wszystkie jego ruchy, które teraz wręcz ociekały zawstydzeniem i paniką.

– Uhm... Wszystko w porządku? – wydusił z siebie. Właśnie zdał sobie sprawę, że kobieta znajdowała się w tym miejscu już od jakiegoś czasu, tylko... Nie widział w tym sensu.

– Muszę ci coś przekazać, odnośnie twojego przyjaciela. Chodź ze mną – poprosiła. Ruszyła przed siebie, nie czekając na zgodę niskiego, uroczego chłopca.

Bał się z nią iść. Czarnowłosa była niepokojąca, w szczególności patrząc na jej działania. Choć wzbudzała zaufanie i chęć zaprzyjaźnienia się, wyglądała na osobę, która ma na sobie maskę, a pod nią skrywa naprawdę wiele, mrocznych tajemnic.

~ ~ ~

– O czym właściwie chce pani rozmawiać?... – niepewnie usiadł na skórzanym fotelu. Znajdowali się jako jedyni w pokoju pielęgniarek, więc atmosfera była dość napięta, przynajmniej dla Yaty.

– Nie musisz się tak stresować. Zrobię ci herbaty – oznajmiła najpierw, zamykając za sobą dokładnie drzwi. Rzuciła teczkę na stolik do kawy. – Masz jakąś ulubioną, czy ci to obojętne?

– N–nie trzeba... Znaczy... Owocowa może być... – poprawił się szybko. Miał wrażenie, że jak odmówi, sprawi jej przykrość, albo się na niego zezłości.

❝SARUMI❞ pomaluję twój świat ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz