Nazywam się Clarisa Johnson. Obecnie mam siedemnaście lat.
Razem z moją kochaną mamą Anną mieszkam w centrum Amsterdamu, czyli-według mnie-jednym z najpiękniejszych miast na świecie. Może uważam tak, ponieważ tylko tutaj mieszkałam. Mimo to uwielbiam klimat tego miejsca. Mieszkam przy ulicy Damrak*, niedaleko takiego miejsca jak "Plac Dam"*. Moim ulubionym-zdecydowanie ulubionym miejscem w Amsterdamie jest moje własne pole tulipanów, ale o nim trochę później.
Wróćmy do tematu mojej mamy.
Anna Nicola Johnson to wysoka, szczupła brunetka o (rzadko spotykanych przy jej kolorze włosów) lazurowych oczach. Na jej twarzy rzadko kiedy widać jakikolwiek makijaż. Delikatna i rozpromieniona cera to zdecydowany atut mojej rodzicielki. Mimo tego, iż ma czterdzieści dwa lata, trzyma się świetnie. Nadal uwielbia nosić baleriny, białe rurki i kwieciste koszule. Niekiedy odziewa swoje drobne ciało zwiewnymi sukienkami. Anna jest zdecydowaną maniaczką delikatnej biżuterii i kolorowych paznokci. Nie dziwię się więc, że ludzie oceniają ją na co najmniej dwadzieścia trzy lata.
Uważam, że moja mama jest piękna. Równie piękny jest jej charakter.-Clarisa, kochanie wstajemy.- usłyszałam melodyjny głos mojej rodzicielki, dochodzący z kuchni.
-Już schodzę mamusiu.- powiedziałam lekko zaspanym głosem. Wstałam powoli z łóżka, biorąc łyk wody z szafki obok łóżka. Podeszłam do wielkiego okna i delikatnie rozchyliłam białe, płócienne sztory. Oślepiający blask porannego słońca, uderzył prosto w moją twarz, przez co zawartość szklanki-jak i sama szklanka- wylądowały na podłodze. Pisk zaskoczenia wyrwał się z moich ust.
-Kochanie co się stało?- spytała zaniepokojona Anna wparowując do pokoju. Ostre promienie słońca odbijały się od białej tkaniny sukienki Anny.-Clarisa dlaczego rozbiłaś szklankę?- zapytała z delikatnym rozbawieniem na twarzy.
-Niechcący. Zaraz to posprzątam.- upewniłam moją rodzicielkę. Po moich słowach, opuściła mój pokój z uśmiechem.
Posprzątałam tak jak obiecałam, (ale rymy lol) i ruszyłam w stronę łazienki. Po szybkim prysznicu podeszłam do lustra. Lekko przerażona wywnioskowałam, że coś jest nie tak. Lazura w moich oczach nie wydawała się już tak głęboka jak zawsze. Ciepła karnacja, nie była już taka ciepła. Liczne piegi na mojej twarzy stały się mniej widoczne niż zazwyczaj. W tamtym momencie poczułam ciecz między nogami.
No jasne.
ⓞ ⓚ ⓡ ⓔ ⓢ
Zaraz po tym zrobiło mi się wyjątkowo niedobrze.
Nie muszę chyba opisywać przebiegu mojego pawiowania i wkładania tampona.
Wyszłam z łazienki, stwierdzając, że to nie będzie dobry dzień. Podeszłam do komody i wyciągnęłam zestaw awaryjny składający się z wielkich, babcinych majtek i sportowego biustonosza. Z szafy wybrałam szare legginsy i granatową, starą i powyciąganą bluzę z napisem GAP. Bluzę, którą moja mama ubierała do spania gdy była ze mną w ciąży. Do mojego jakże eleganckiego ubioru dobrałam różowo niebieskie skarpetki w jednorożce.
Tak ubrana zeszłam na dół, do kuchni. Moja mama zobaczywszy mnie, od razu wiedziała co się dzieje.
-Gofry czy naleśniki?- pytanie powtarzające się co miesiąc w tych dniach.
-Zdecydowanie gofry. -odpowiedziałam i przytuliłam się do Anny.-Kocham Cię mamo.- powiedziałam szeptem, czując jak łzy napływają mi do oczu.
-Ja Ciebie też. Odsunęła się ode mnie i otarł pojedynczą łzę spływającą po moim policzku.-No już! Uśmiech kochanie! -powiedziała promiennie.
######################
Damrak i "Plac Dam" To prawdziwe miejsca znajdujące się w Amsterdamie
CZYTASZ
washed out of feelings
Romance-Nie potrzebuję Cię.-powiedział krótko. Zaczesał gęste włosy i wyszedł. -Udowodnię Ci, że jednak tak.-powiedziałam sama do siebie, widząc jego cień znikający za rogiem.-To jeszcze nie koniec.