Rozdział 13

1 0 0
                                    

- Czyli to on zniszczył szkołę i zabił uczniów... - mruknęłam do siebie.
- A teraz mogę odebrać moje kamienie! - Voldemort pstryknął palcami. W jego dłoni pojawił się kamień Julki i Diany.
Mój został na miejscu. Próbował znów pstryknąć by także mój odebrać. Gdy to nie poskutkowało ten przygwoździl mnie ciałem do ściany i próbował zerwać to z szyi. Próbowałam unikać jego ręki. W końcu zniżyłam sie I przeszłam pod jego nogami.
- Julka, Diana! Uciekajcie!
- Nie możemy cie tak zostawić!
- Nie macie po co tu być. Wasze kamienie i tak są u niego!
Voldemort złapał mnie za szyję i zaczął ściskać. Po chwili rzucił mnie mocno na ziemię i wymierzył drugą ręką w moją strone.
- Teraz zapłacisz mi za swojego brata. Za lata spędzone tutaj. Za moją porażkę! Avada Kadavra!
Zakrylam sie ręką. Jednak stop. Nie dostałam żadnym zakleciem. Spojrzałam przed siebie. Stała tak Diana I Julka trzymające się za rękę, próbując osłonić mnie od zaklęcia. Zaklęcie trafiło w nie jednak one odepchnęly je. Wszyscy którzy stali w tym pomieszczeniu  aktualnie leżeli na ziemi. One nadal stały jednak po chwili również upadły.
- Diana! Żyjesz? Julka?
- Wstawaj nie ma czasu! - Julka nagle wstała, złapała mnie Diane za rękę i pociągnęła nas do wyjścia. Przy zamykaniu obrazu u słyszałam jedynie jedno zdanie.
- To jeszcze nie koniec!
Zamknęłam obrazem dzióre w ścianie.
- Victoria wytłumaczysz nam łaskawie kogo nam tutaj do szkoły wprowadziła?!
- Właściwie to nasza trójka to zrobiła. Uwolniłyśmy go. Tylko nie wiem skąd. Z głazu? Może z kamieni?
- Jedna I druga myśl jest całkiem prawdopodobna.
-Racja
- A więc co teraz?
- Ja... Ja naprawdę nie mam pojęcia.
- O co w ogóle tutaj chodzi?! Poznajemy sie przez przypadek, nagle po chwilowej rozmowie teleportujemy sie do biblioteki z jakimiś skałami na szyjach, otwiera sie obraz, przyłowujemy kogoś  i atakuje nas łysy typ bez nosa.
- Te twoje "skały" to są kamienie harmonii. Trzy nazwijmy to zjawiska: błękitny - przyjaźń, żółty-miłość, różowy- magia. Ktoś bardzo dawno temu ukradł te kamienie trzem dziewczynom z tej szkoły i wykorzystał je do zniszczenia i zawalenia budynku, przez co zginęli uczniowie oraz nauczyciele. Potem tajemniczy gość się ulotnił i nikt nie widział kamieni na oczy. Dzisiaj stoimy Tutaj z zaszczytem odnalezienia ich. Co prawda przypadkiem, ale jednak. Kiedyś jak miałam 10 lat zaatakował mnie pewien mężczyzna. Bawiłam się z moim przyjacielem na łące i nagle gdy podeszłam bliżej lasu, niebo się zachmurzyło, zobaczyłam go rzucajacego zaklęciami w jelenie a w szczególności jednego z tęczowym porożem. Chciałam mu pomóc, ale nie wiedziałam jak więc w ataku paniki zaatakowałam go pierwsza. No i odkryłam że jestem czariwnicą , w ogóle i Harry Potter to jest mój brat. W każdym razie okazało się że jestem adoptowana. Przeniosłam sie tutaj żeby nie mieć problemów No i spotkaliśmy Denisa i  powiedział historie właśnie tych trzech dziewczyny i że to jest magia i tak dalej. Tak jest zawsze... Chciałam się wypisać, ale w końcu musiałam zostać. W sumie nie miałam innego wyboru. Aron stwierdził że te kamienie pomogą mi pokonać tego mężczyznę. Nie wiem jakim cudem skoro sama go Pokonałam ale może ma rację. Gdy spotkałam ciebie Julka, wpadając w ciebie zobaczyłam w twoich oczach właśnie ten niebieski kamień. Nie chciałam wierzyć Aronowi ,ale on miał rację, że jesteś jednym z nich. Ciebie Diana poznając, od początku czułam,że będzie coś powiązanego z kamieniem miłości. Teraz wiem ,że te kamienie chyba chciały nas połączyć. Może jakimś cudem się zaprzyjaźnimy...
- Wow stara ja nie wiem co ty brałaś,ale masz rację. Coś nas chciało połączyć.
- Teraz musimy zwalczyć Voldemorta.
- Ty a może ma coś wspólnego z tym mężczyzną którego spotkałaś w lesie?
- Raczej nie. Dobra laski Ale mamy jeden problem.
- Jaki?
- Wy straciłyście kamienie...
- Twój za to jest w nienaruszonym stanie haha

Voldemort part

-Głupia dziewczyna. Stuart jak ona ma na imie?
- Em Victoria Somerwell Ale jej prawdziwe nazwisko to Potter.
- Już niedługo zapłaci za wszytskie moje krzywdy.
- Przepraszam wasza wysokość Ale ta dziewczyna nie ma nic wspólnego z tym.
- Ma. Przedłuża ród Potterów
- Lordzie ona jest Księżniczką Vivianą.
- Ja pierdole czy ta rodzina nie potrafi być zwyczajna?
-Niestety nie. Dziewczyna wygrała że mną. Na łące gdy próbowałam schwytać Jelenia Harrego Pottera. Nie używając różdżki...

- To jest nie możliwe przecież. Nawet najlepsi czarodzieje długo się tego uczyli.
- Mam pewną sugestię jak pozbyć się dziewczyny bez większych problemów.
- Dawaj....

Victoria part

Nadszedł weekend. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam z sofy by sprawdzić kto tym razem. Przez Judasz zobaczyłam kuriera. Otworzylam drzwi. Przywitał mnie serdecznym uśmiechem i ciepłym głosem kurier.
- Dzień Dobry! Widze, że Pani nie dawno wstała!
- Zgadł Pan - uśmiechnęłam się
- Tutaj list dla Pani. Wydaje mi sie że to doda Pani energii.
- Nie sądzę. Nawet energetyki nie dają rady. Właściwie to skąd przyszedł ten list?
- Londyński Zamek
- Oł to w Londynie jest zamek... - powiedziałam lekko ździwona.
- No cóż na mnie już pora. Do widzenia!
- Widzenia widzenia... - z zaciekawieniem otworzylam list.
" Droga Victorio Somerwell
Doszły mnie słuchy iż przybyłaś do Londynu. Chciałbym ci przypomnieć iż jako księżniczka powinnaś wrócić w swoje strony. Odnalazłem Cię poprzez jeden z artykółów. Liczę, że przybedziesz do zamku.

Twój ojciec oraz król
Tom Marvolo Riedell "
- OMG
Szybko pobiegłam po telefon. Zrobilam zdjęcie listu i wysłałam Aronowi.

Głupi kamień( to mój nick u Arona): widzisz To?!

Debil ciapa: Wow :D jestem pod wrażeniem wasza wysokość 

Głupi kamień: Nie nazywam mnie tak -_-

Debil ciapa: Dobra... gratuluję księżniczko.  Co teraz? Jedziesz tam?

Głupi kamień: Jasne! Właśnie pakuje rzeczy. A kochany jedziesz ze mną.

Debil ciapa: Za 20 min będę💖

Zabrałam z szafy kilka ubrań i wsadzilam do zakurzonej walizki.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 03, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Victoria i Mistyczne StworzeniaWhere stories live. Discover now