Jeszcze wczoraj, przed opuszczeniem wymiaru dziewczyn na chwilę zatrzymała mnie Tamara i zaproponowała, że mogę z nią udawać się na treningi, które pomogą mi poprawić sylwetkę. Bardzo mnie to ucieszyło i zarazem zdziwiło, że ta dziewczyna podjęła jakiś temat ze mną, bowiem wydawała się bardzo sceptycznie nastawiona do wszystkich. Wchodząc do swojego pokoju znalazłam na swoim łóżku jedną z tych broni, które wczoraj przyniósł wysłannik Torda. Wzięłam ją ostrożnie w dłonie, okazała się bardzo ciężka, co mnie jeszcze bardziej przeraziło, bo już zupełnie zdałam sobie sprawę, że musi być prawdziwa.
Ku mojemu zdziwieniu już dziś rano przyszła do nas sobowtórka Toma i wybrałam się z nią pobiegać, co nieco ciężko mi szło, ale według zapewnień nowej pani trener jest to normalne i w miarę regularnych ćwiczeń ów przypadłość ma zanikać.
Tamara wydawała mi się na początku bardzo oschła i miałam nawet wrażenie, że mnie nie polubiła, jednak podczas rozmowy z nią mogłam stwierdzić, że jest naprawdę sympatyczną osobą i zastanawiam się, czy tak samo jest z Tomem.
Po treningu zjadłam pożywne śniadanie, które poleciła mi zrobić Tamara.
"Trening to nie wszystko, musisz jeść odpowiednie rzeczy o odpowiednich porach" - jak to powiedziała.
Było dość wcześnie i żaden z chłopaków jeszcze nie wstał, także starałam się cicho poruszać po kuchni. Jednak po chwili usłyszałam zamknięcie drzwi i kroki, nieco się wystraszyłam, spojrzałam się w stronę korytarza, skąd dobiegały dźwięki mówiące, że ktoś już wstał.
- Dzień dobry, Matt - przywitałam się widząc zaspanego rudzielca.
- Dzień dobry. - Odparł przeciągając się i siadając do stołu.
Poczułam, że się rumienię, nie wiem dlaczego. Usiadłam do stołu i starałam patrzeć się jedynie w talerz, ale mój wzrok i tak mimowolnie powędrował na twarz Matt'a, który akurat zapatrzony był w ekran telefonu.
Jakoś było mi niezręcznie przy nim jeść.
***
- Jesteś pewna, że z koronką nie będzie wyglądać zbyt bogato? - Zapytałam patrząc, jak Matilda precyzyjnie tnie materiał na stole.
- Skądże! - odparła przecinając ostatni skrawek koronkowej tkaniny, która ma być doszyta do materiału, który ja wybrałam.
- Gdzie ja się będę miała wybrać w takiej kreacji? - zapytałam z nutką wątpliwości.
- To już ty musisz wiedzieć, ty tego dnia będziesz księżniczką!
Uśmiechnęłam się.
Matilda zaczęła przypinać płachty białego materiału do manekina, wprawdzie nie wiem po co, ale ufałam jej zdolnością krawieckim.
Kiedy rudowłosa ślicznotka skończyła opatulać manekina materiałem, poprosiła, abym podeszła, zaczęłyśmy wtedy konkretną pracę nad suknią.
Podczas, gdy na moich oczach i za moją pomocą powstawała kreacja, spoglądałam za szybę i próbowałam znaleźć jakieś różnice między moim wymiarem, a wymiarem dziewczyn. Nic takiego nie dostrzegłam, ale zauważyłam gromadkę motyli latających nieopodal okna.
Towarzyszka zauważyła na co spoglądam, powiedziała wtedy:
- Zacznij się utożsamiać z tymi zwierzątkami.
Znów na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Matildo?
- Tak? - odparła nie patrząc na mnie, pracowała akurat nad materiałem.
CZYTASZ
Projekt metamorfoza (Matt x Reader)
Fanfiction(❗W trakcie poprawek❗) [T/I] jest strasznie zakompleksioną dziewczyną, która marzy o tym aby ów kompleksów się pozbyć i zacząć normalnie żyć. Stanie w odłamkach potłuczonych luster i nienawiść do własnego wyglądu to u niej codzienność. Pewnego dnia...