Rozdział III

299 25 20
                                    

Siedziałam na sofie razem z dziewczynami i rozmawiałam na temat portalu, którego działania i istnienia nie mogłam pojąć swoim nieprzyzwyczajonym do takich zjawisk umysłem. Opatulona byłam ciepłym kocem, w który zawinęła mnie Ell, ponieważ byłam nadal przemoczona od kubła zimnej wody, który wylała na mnie Tamara aby mnie ocucić.

Wspomniałam także o Tori i Tordzie, których spotkałam razem z chłopakami podczas spaceru. 

 - Czyli Tori to alternatywna żeńska wersja Torda, tak? 

 - Zgadza się.

Pokiwałam w zamyśleniu głową  nadal próbując połapać się w tym wszystkim. 

 - Dlaczego nie przebywa z wami? - zapytałam po chwili. 

Tamara wydawała się z lekka poirytowana, kiedy poruszyłam ich temat. Wierciła się, wzdychała ciężko i mamrotała coś pod nosem. 

 - Tori jako, że jest wersją Torda ma także takie same ambicje jak on. Z nas wszystkich ona najbardziej przypomina swojego sobowtóra zza lustra. Tord potrzebował kogoś kto będzie mu towarzyszył w zawładnięciu światem - powiedziała Ell. 

Mimowolnie parsknęłam śmiechem. Wydawało mi się to przezabawne. Zawładnięcie światem. Zupełnie jak dziecko, które wyciągnęło z kufra strój króla i bawi się we władanie królestwem. 

 - Naprawdę ten człowiek ma takie ambicje - odpowiedziała poważnie na moją reakcję - Co najgorsze, on jest naprawdę do tego zdolny - dodała konfidencjonalnym półszeptem, jakby obawiała się, że gdzieś jest podsłuch, słychać było też w jej przemowie nutkę strachu.

 - Słyszałam, że Tord spalił poprzedni dom chłopaków, widziałam nawet jego zgliszcza. 

 - Tak, to prawda. Tori na szczęście nic takiego nam nie zrobiła, jednak sam fakt, że nas zostawiła jest dość... - tutaj spojrzała na Tamarę - bolesny - dokończyła. 

 - To zrozumiałe, była waszą przyjaciółką. 

Ell westchnęła. 

 - Ona i Tamara się bardzo przyjaźniły. 

Tamara spojrzała na nas oschle. 

 - A to dziwne... Tord i Tom widocznie się nienawidzą - zauważyłam. 

Kącik ust Ell delikatnie drgnął, jakby chciała się uśmiechnąć, ale tego nie zrobiła. 

 - Mówiłam, że nie wszystko co się tu dzieje jest adekwatne do tego co dzieje się w świecie alternatywnym - odparła. 

Pokiwałam głową. 

 - Dlaczego nie przeniesiecie się do wymiaru chłopaków? - Byłam ciekawa odpowiedzi. 

 - Nie możemy przebywać za długo w przeciwnym świecie zza lustra. Grozi to wszelakim paradoksom. Zapytasz zapewne o Tori. Ona natomiast już nie raz przez ciągłe przebywanie w tamtym wymiarze teleportowała się z miejsca na miejsce, albo była zombie czy też wampirem - zaczęła wyliczać. 

Wszystko to nadal brzmiało dla mnie abstrakcyjnie i niedorzecznie, jednak już jakaś część mojego umysłu potrafiła w to uwierzyć. 

 - Czyli ja też nie mogę tu za długo być? - zapytałam. 

Ell spojrzała na naścienny zegar. 

 - Tak, niestety, ale zanim pójdziesz, powiedz mi, dlaczego chciałaś stłuc lustro? Już wiemy, że nie chciałaś zaszkodzić nam, więc o co ci chodziło? 

Czułam się już wyczerpana. Nie chciało mi się owijać w bawełnę i zmyślać na szybko jakieś historii, powiedziałam więc prawdę. Opowiedziałam wszytko, o tym jak się czuję i jak bardzo nienawidzę siebie, o tym, że tłukę lustra z szczerej niechęci do swojego wyglądu.  

Projekt metamorfoza (Matt x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz