Derek wrócił zmęczony do domu. Jedyne, o czym teraz marzył to położenie się do ciepłego łóżka i nie wstawanie z niego aż do jutrzejszego południa. Odkąd siostra Scotta się zabiła biedny chłopak nie chodzi z głową w chmurach, niezdolny wykonywać swoich obowiązków, więc one wszystkie spadły na Hale. Oczywiście rozumiał McCall'a, bo on także po pożarze, w którym zginęła prawie cała jego rodzina, nie mógł się długo pozbierać. Jednak nie pojmował rozumowania Alfy. Przecież z tego, co wiedział rodzeństwo nie miało ze sobą zbyt dobrych kontaktów. On nie tęskniłby w żadnej mierze za swoim wujkiem-psychopatą, gdy ten niespodziewanie zakończył swój marny żywot.Skierował się do kuchni po drodze łapiąc w ręce gazetę, której dzisiaj rano nie zdążył przeczytać. Położył ją na blacie, a sam skierował się w stronę lodówki cicho podśpiewując słynną piosenkę Britney Spears „Oops i did it again". Ostatnio znalazł ją na YouTube i od tamtej pory w kółko mu chodzi po głowie. Oczywiście nikomu nie powiedział, że w chwilach samotności śpiewa, na dodatek piosenkę kogoś takiego jak Britney Spears.
"Oops, I did it again
I played with your heart, got lost in the game
Oh baby, baby
Oops, you think I'm in love
That I'm sent from above
I'm not that Innocent"
Zaśpiewał pod nosem wyjmując z lodówki mleko. Podszedł do szafki wymachując biodrami na wszystkie strony niczym profesjonalna tancerka i wyjął z niej miskę i płatki śniadaniowe. Oczywiście standardowo, czekoladowe. Chwycił jeszcze w zęby łyżkę i zasiadł do stołu nasypując płatków do miski. Popatrzył na swoją oryginalną kolację i stwierdził, że zdecydowanie za często jada takie danie. Śniadanie, obiad, kolacja. No, ale cóż zrobić jak się nie umie gotować, a nie chce się wydawać kolejny raz pieniędzy na pizzę. Otworzył gazetę na pierwszej stronie i przejechał wzrokiem po tekście. Za każdym razem wywracając ze zirytowaniem oczami, gdy natrafił na jakiś bezsensowny artykuł o modzie czy coś podobnego.
-Nuuuda-powiedział dobitnie wciąż przeżuwając płatki z mlekiem. Gdy chciał już wyrzucić ów gazetę do śmietnika wypadł z niej stosik listów. Czyżby niechcący miły pan sprzedał mu dzisiaj egzemplarz, zapomniawszy, że włożył do niej koperty? Jednak to niemożliwe. Na pierwszym od góry widniało jego nazwisko:
Derek Hale
Zapominając kompletnie o swoich ukochanych czekoladowych płatkach otworzył tajemniczy list. Pierwsze, co przykuło jego uwagę to styl pisma. Wszystko było starannie napisane. Już było wiadomo, że nadawcą jest dziewczyna.
Drogi Dereku!
Piszę do ciebie z jednego ważnego powodu. Chciałabym ci uświadomić jedną bardzo ważną rzecz. Byłeś jednym z powodów mojej śmierci. Chwileczkę...Powodów? Źle powiedziane. Osób? Jak najbardziej. Więc...byłeś jedną z osób, które przyczyniły się do mojego samobójstwa.
Hale przeczytał dwa razy ten sam fragment zanim zrozumiał, co jest tu napisane. Już wiedział, kto napisał ten list. Siostra Scott'a McCall'a, która od tygodnia już z nimi nie jest. Nie czuł jakiegoś szczególnego smutku, gdy dowiedział się o śmierci dziewczyny. Nie był też zbytnio zdziwiony, od zawsze uważał, że z Lilith jest coś nie tak.
Zawsze zastanawiałam się, czemu tak nagle mój brat zaczął się z tobą zadawać. Nie byłeś nikim wartym większej uwagi. Można nawet powiedzieć, że odstraszałeś ludzi od siebie swoim pesymistycznym nastawieniem do świata i chęcią mordu w niebieskich oczach. Jednak nawet mimo to muszę ci powiedzieć, że intrygowałeś mnie, co na pewno nie można powiedzieć o tobie w stosunku do mnie. Nawet mimo to, często ciekawa, co mój przygłupi braciszek robi wymykając się w środku nocy z domu, podążałam za nim, a byłam przy tym pewna, że TY, największa dla mnie tajemnica, też masz coś z tym wspólnego.
CZYTASZ
What is your sin, honey? || TEEN WOLF✔
Mystery / Thriller▪▪▪ W miasteczku Beacon Hills od wielu lat dzieją się bardzo dziwne rzeczy, których normalni mieszkańcy nie umieją wytłumaczyć. Jest tam też grupa nadprzyrodzonych istot, które w dużej mierze wywołują owe nieokreślone wydarzenia. Należy do nich takż...