Tradycyjna adnotacja: nie dla czytelników o słabych nerwach. Zawiera śladowe ilości BDSM i orzechów nerkowca. Jeżeli masz mniej niż osiemnaście lat to czytasz to tylko na swoją odpowiedzialność.
To był zwykły nudny dzień. Taka sytuacja jest dość rzadka dla zwiadowców, ale o dziwo czasami się zdarza, że największym problemem było odpowiednie posprzątanie kwater ku uciesze kaprala, upranie mundurów, zrobienie obiadu czy inna czynność wykonywana w zwykłym gospodarstwie domowym. Dzisiaj wypadał dzień sprzątania. Nienawidziłaś tych dni, tak bardzo jak nie lubisz sprzątać. Biorąc pod uwagę pedantyczne zachowania Levi'a prace porządkowe były dla ciebie okropnością.
Wstałaś już o piątej. Twoim zadaniem było posprzątanie pokoi, a nie było ich mało i robota zwykle trwa kilka ładnych godzin. Jeśli szybko się uwiniesz to będziesz miała wolny wieczór.
O szóstej byłaś gotowa na swoją udrękę. Wzięłaś potrzebne narzędzia i ruszyłaś do pierwszego pokoju, który czekał na twoją wizytę.
Na szczęście obowiązkiem każdego było dbanie o porządek w swoim pokoju. W większości przypadków wystarczyło przetrzeć okna i przejechać kilka razy mopem po podłodze. Nie było tak źle. Praca posuwała się naprzód. Podczas przerwy na kawę i drugie śniadanie zdałaś sobie sprawę, że trzeci część pokoi już jest za tobą. Dokładnie cały parter, gdzie zamieszkiwali najmłodsi zwiadowcy. Została tylko część starych wyjadaczy.
Z pierwszym piętrem uwinęłaś się równie szybko. Na szczęście nikt nie plątał ci się pod nogami, bo większość była na ćwiczeniach w terenie albo na jakieś ważnej misji.
Kwatera ta była najgorsza. Nie chodzi tu o jej stan. Nie. Ona codziennie niemal błyszczała. Najgorszy był fakt pozostawienia po sobie jakiegoś brudu. Odcisk palca, włos, odrobina kurzu, kawałek niewypolerowanej podłogi. To wystarczyło, żeby ściągnąć na siebie gniew mężczyzny przyzwyczajonego do idealnej czystości.
Ostatnia kobieta, która ośmieliła się niedokładnie posprzątać w gabinecie kaprala musiała przez następny tydzień nie pokazała się nikomu na oczy.
Do dzisiaj nie wiadomo co zafundował jej kapral.
Po mimo ogromnego strachu zaczęłaś sprzątać. Umyłaś okna, starając się nie pozostawić smug. Wytarłaś kurze z bibelotów i szafek po czym odłożyłaś wszystkie na swoje miejsce. Wymiotłaś popiół z kominka i dokładnie go wyczyściłaś. Wymiotłaś dokładnie podłogę w całej kwaterze i umyłaś podłogę.
Spojrzałaś na wyniki swojej pracy i byłaś zadowolona. Przeszłaś się parę razy po pokoju by sprawdzić ewentualne mankamenty, ale niczego nie znalazłaś. Całość była czysta jak łza.
Postanowiłaś udać się na zasłużony odpoczynek. Zebrałaś więc sprzęt i wyszłaś. Nękało cię jednak dziwne uczucie, że o czymś zapomniałaś.
Nie zdążyłaś przejść kilku kroków, a napotkałaś właściciela wysprzątanego pomieszczenia. Kaprala Levi'a we własnej osobie. Pełnego dystansu, którego twarz nie wyrażała żadnych uczuć.
Wymieniłaś z nim uprzejmości i chciałaś jak najszybciej udać się w swoją stronę. Chciałaś odpocząć po ciężkiej pracy i pójść gdziekolwiek, gdzie nie było kaprala. Za bardzo cię onieśmielał. Co więcej czułaś w jego oczach dziwny mrok.
Niestety. Nie dane było ci opuścić przełożonego. Rozkazał ci iść do swojej kwatery by ocenić wyniki twojej pracy.
Z całego serca wolałabyś tego uniknąć, ale rozkaz to rozkaz. Po chwili byliście już w pokoju słynnego zwiadowcy.

CZYTASZ
Zbiór Opowiadań Z M&A
FanfictionLubisz czytać one-shoty? Oglądasz anime? Chciałbyś przeczytać opowiadanie o ulubionej postaci? Zajrzyj, przeczytaj albo zamów Zapraszam!