rozdział 3

42 6 4
                                    

- Ej, Rosie, do szatni to nie tędy! - wykrzyknęła za moimi plecami rozbawiona Taylor.

Czyli jednak to nie ta droga. Mogłam się spodziewać... Szybko się odwróciłam i spojrzałam na ludzi, których przed chwilą poznałam.

- Wiem, wiem. Testowałam waszą czujność - powiedziałam jakby nigdy nic po czym z niewinnym uśmieszkiem ruszyłam w kierunku rudowłosej dziewczyny.

- I co, zdaliśmy? - spytał Calum.

- Hm, no cóż wy nie - wskazałam na chłopaków i Vanessę. Następnie pokazałam palcem - ale Taylor owszem. Ale nie martwcie się, jeszcze dużo będzie takich testów.

Przybiłam piątkę z Taylor po czym wyminęłyśmy naszą grupkę i poszłyśmy, a tak naprawdę to Taylor poprowadziła mnie do szatni. Zaczęłyśmy się ubierać, bo w końcu było już po dzwonku. Dziewczyna zaczęła nawijać bez końca. Ale w sumie mi to nie przeszkadzało. Z wielką chęcią słuchałam jej. W końcu mogłam porozmawiać z jakąś dziewczyną.

- Tak się cieszę, że doszłaś tutaj, bo już mnie wkurzało przebywanie z chłopakami i Vanessą. Wiem, ona też jest dziewczyną, ale ona jak nie wymienia się swoją śliną z chłopakiem, to gada z nimi o samochodach czy koszu. Ta... mają podobne zainteresowania. Mam nadzieję, że niezbyt obchodzą cię samochody czy tym podobne? - spytała się z nadzieją w oczach.

- No weź, przestań. Jak części samochodowe mają być interesujące? - popatrzyła się na mnie z wielką ulgą, po czym się uśmiechnęła.

- Uff... to dobrze. Ogólnie to W-F mamy razem z chłopakami no i cóż zazwyczaj gramy w koszykówkę, bo nasz wuefista uwielbia tą część sportu.

Jęknęłam z niezadowolenia.

- Czyli czeka nas męcząca lekcja... - powiedziałam.

- Nie do końca, bo wiesz... tydzień temu przyszedł do nas nowy wuefista i mimo, że jest fanem koszykówki to też nieźle wygląda. Mówię ci, warto się poświęcić dla takiego widoku - odpowiedziała rozemocjonowana dziewczyna.

- Nie uwierzę dopóki nie zobaczę - mrugnęłam do dziewczyny.

Nawet nie zauważyłam, że wszystkie dziewczyny już poszły i zostałyśmy we dwie.

- Ej, Taylor, może chodźmy już ... - zaczęłam, ale przeszkodziły mi otwierane drzwi.

- Drogie panie, czy mam wysłać specjalne zaproszenie, żebyście łaskawie przyszły na halę? - spytał nonszalancko chłopak. Miał czarne włosy i oczy tak błękitne, że można było w nich utonąć...

Ubrany był w białą koszulkę, przez którą nie trudno zobaczyć napięte mięśnie pokryte licznymi tatuażami i w ciemny, szary dres.

Musiałam się chwilę zastanowić, kto to jest. A! Mój umysł pacnął się w czoło. Ale mam refleks. No i ta dedukcja. Sherlock Holmes byłby niezadowolony.

Przecież to nasz nauczyciel!

Zdecydowanie warto być na tych lekcjach...

- A ty co się tak gapisz? Jestem aż tak przystojny? Zamknij buzię, bo mucha ci do niej wpadnie - dodał spoglądając ze złośliwym uśmieszkiem nauczyciel.

Szybko zamknęłam usta lekko speszona. Świetne pierwsze wrażenie.

Ale on ma ten uśmiech. I te DOŁECZKI!

- Ee... Po prostu jestem tu nowa... - dodałam trochę zdezorientowana, gdyż nauczyciel bezczelnie się na mnie patrzył.

Uważnie obczaił moje ciałko od dołu do góry.

You're my nightmare || L. HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz