rozdział 4

22 1 0
                                    

W końcu! Mój żołądek domagał się tak długo jedzenia, że aż mi się nie dobrze już powoli robiło. Weszłam do stołówki i wzrokiem szukałam moich nowych znajomych i o czymś sobie przypomniałam. No tak! Miałam się spotkać z Harrym. Tak tym słodziutkim brunetem z dołeczkami... Jak na zawołanie poczułam czyjeś ręce na talii. Drgnęłam lekko, ale zanim zaczęłam piszczeć ze strachu usłyszałam szept.

- Spokojnie, to ja - szepnął do mojego ucha brunet, a ja lekko odetchnęłam z ulgą.

- Hej Harry!... wiesz co, właśnie cię szukałam - kurde, kompletnie o tym zapomniałam. No ale już trudno, trzeba coś zrobić. Wcale nie umówiłam się z tamtymi. Wcale... - Yyy... znasz może Caluma i Luke'a?

Gdy usłyszał imię blondyna jego twarz stężała. Ups, chyba nie mają ze sobą dobrych relacji.

- Że co?! Znasz tych idiotów? - syknął wściekły chłopak.

- Tak, poznałam ich kilka przerw temu. Coś się stało? - spytałam się. Pomiędzy nimi coś się wydarzyło, a ja muszę to poznać. Lubię wiedzieć co jest grane.

- Nie... nic. Po prostu... eh nieważne, czemu w ogóle się pytasz? - powiedział lekko wkurzony.

- E... bo - niestety nie dane było mi to skończyć, bo w tym momencie przyszedł  uśmiechnięty Calum. Gdy zobaczył z kim rozmawiam, jego uśmiech momentalnie zniknął z twarzy, a na jego twarzy zagościła wściekłość.

- Ej, Rosie, jakby co to siedzimy tam - wskazał na stolik przy którym machały z angażowaniem dziewczyny i... Micheal? Chyba tak się nazywał. A no tak, człowiek tęcza! - A ty? Co TY tu robisz, Styles?

- Gadam z bardzo piękną dziewczyną - tu spojrzał na mnie, a ja spuściłam głowę ze wstydu. To przecież moja wina. Oni się unikają jak tylko mogą - Co? Nie mogę?

Harry wykrzywił swoje usta w sarkastycznym uśmiechu, lecz oczy pozostały obojętne. Nie mogłam uwierzyć, jak się diametralnie zmienili, gdy przyszło im się wspólnie porozmawiać. Kolejne starcie, które źle wróży.

Mierzyli się wzrokiem ze złością, już wyczuwałam tą męską dumę, przecież za chwilę oni zaczną się bić! A ja nawet nie wiem czemu.

- Egh... Calum? Harry był pierwszy... Przepraszam - powiedziałam po czym ujrzałam triumfalny uśmieszek Styles'a - A ty się nie uśmiechaj!

Calum na mnie spojrzał z nieodgadnionym jak dla mnie wyrazem twarzy, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł z powrotem do stolika. Zauważyłam zdziwione i złe miny nowo poznanej grupki.

- Chodźmy może gdzieś indziej, bo oni cię tym wzrokiem pozabijają - powiedziałam cicho i ruszyłam w inną stronę, by nałożyć sobie bardzo duże dwa kawałki pizzy, dwa naleśniki z Nutellą oraz herbatkę. Co jak co, ale jedzenie tutaj było zajebiste.

Już wiem, że poznałam osoby z dwóch różnych wrogich sobie "obozów". Teoretycznie, bo Harry był sam. Odwróciłam się w stronę chłopaka.

- Zaprowadź nas w jakieś spokojne miejsce - rzuciłam, a on pokornie skinął głową i wyszedł ze stołówki...

Dotarliśmy na szkolny dziedziniec, który teraz był w miarę pusty, jeśli nie liczyć pary obściskującej się przy drzewie. E...nie?

- Znajdźcie sobie jakiś kibel, czy coś, a nie tak publicznie przekazujecie ślinę! - krzyknął w ich kierunku Harry, a ja się zaśmiałam pod nosem. Jak my podobnie myślimy.

Oderwali się od siebie jak poparzeni, dziewczyna spaliła się od razu rumieńcem, a chłopak jakoś się tym nie wzruszył.

Usiedliśmy przy stoliku, a ja rozłożyłam się ze swoim dobytkiem. Brunet się roześmiał, na co spojrzałam się nieco zaskoczona.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 27, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

You're my nightmare || L. HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz