Otwieram oczy zdezorientowany miejscem, w którym się znajduję.
Dopiero po chwili przypominam sobie wszystkie wydarzenia tego dnia. Przyjemne uczucie ciepła roznosi się po moim ciele, kiedy sobie zdaję sprawę, że Todoroki mnie nosił.- Widzę, że się obudziłeś - odzywa się niespodziewanie znajomy głos.
Podnoszę się, rozglądając się dookoła. Jestem w pokoju Todorokiego, który został zrobiony w tradycyjnym japońskim stylu. Podłoga, jak i meble są zrobione z drewna o ciepłym odcieniu, dzięki czemu pomieszczenie wydaje się być przytulne. Panuje tu niesamowity ład i porządek. Co prawda też dbam o schudność i czystość swojego pokoju, ale nie aż tak...
- Która godzina? - pytam się, szukając jakiegoś zegarka w pobliżu.
- Jest chwila po dziewiętnastej - odpowiada po chwili zerkając na swój telefon.
- Co, tak późno?! - zrywam się na równe nogi - gdzie jest mój plecak?
- Tam, pod oknem.
Szybko chwytam go, by po chwili wyciągnąć z niego telefon. Oczywiście jest kilkanaście nieodebranych połączeń od mamy, a z tego względu, że zawsze wyciszam telefon do szkoły, Todoroki nie miał jak usłyszeć któregokolwiek z dzwonków. Piszę szybkiego Sms - sa mamie, że już niedługo będę, po czym kieruję się do drzwi mówiąc:
- Przepraszam i dziękuję Todoroki za wszystko, ale muszę szybko dotrzeć do domu.
- Poczekaj, nie chcesz czegoś zjeść? Pewnie nadal jesteś osłabiony.
- Nie, zjem już w domu. To do jutra...
Otwieram drzwi, a w nich stoi drugi, najlepszy bohater na świecie - Endeavor.
Jest wielki i muskularny, przez Co czuję się nieco przytłoczony jego obecnością. Z drugiej jednak strony czuję się zaszczycony, że mogę stać przed kimś tak ważnym i szanowanym.
Ojciec Todorokiego spuszcza wzrok. Widząc mnie jego oczy zwężają się, a na jego twarzy pojawia się nieokreślony grymas.
Czy zrobiłem coś źle? A może dziwnie wyglądam? Teraz czuję niepokojące poczucie zagrożenia, przez Co moje ręce zaczynają drżeć. Chowam je za siebie i resztką swoich sił mówię:
- D-dobry wieczór.
Endeavor z niezmienioną mimiką spogląda na mnie od dołu do góry, po czym nie odrywając ode mnie wzroku odzywa się z pewnym naciskiem:
- Nie wspominałeś, że masz gości Shoto.
Przełykam szybko ślinę. Czuję to napięcie w powietrzu, wiem, że Todoroki piorunuje swojego ojca wzrokiem, choć tego nie widzę. Poza tym czuję się bardzo niezręcznie, bo wiem, Co kryje się za słowami Endeavora. Nie powinno go tu być - to miał zapewne na myśli. Chcę jak najszybciej się stąd wydostać, tylko problem w tym, że ktoś mi stoi w upragnionym wyjściu.
- Po co miałbym to robić, poza tym od kiedy się interesujesz takimi rzeczami - mówi Todoroki nie ukrywając irytacji.
Odrywając ode mnie wzrok, Endeavor odzywa się do niego z powagą:
- Jestem Twoim ojcem, dlatego mam prawo do takiej wiedzy.
- Um...- wtrącam się niepewnie - Bo ja właśnie miałem wychodzić...
- Nie pytałeś się mnie wcześniej, czy mam gości.
- To TY powinieneś się zapytać, czy możesz tu kogokolwiek wprowadzić.
- Będę tu zapraszał Midoriyę kiedy zechcę, niezależnie od twojego zdania na ten temat.
- Uważaj na słowa - w jego głosie słychać groźbę - oraz na to z kim się zadajesz.
CZYTASZ
W szkolnej ławce
FanfictionSzkoła dzień jak Co dzień - lecz nie dla Midoriyi. Pewnego dnia zauważa, że coś jest nie tak: nie uważa na lekcjach, buja w obłokach, a jego serce przyspiesza, kiedy jego wzrok zetknie się ze wzrokiem jego przyjaciela. Czy to normalne? Na to jak i n...