ɪᴠ. ᴘʀᴏʙʟᴇᴍʏ ɴɪᴇ ᴛʏʟᴋᴏ ʙᴏʟąᴄᴇᴊ ᴡąᴛʀᴏʙʏ

305 36 122
                                    

Loki niespecjalnie przepada za ludźmi, żeby nie stwierdzić, że ich najzwyczajniej w świecie nie lubi. Nie bez przyczyny nazywa ich idiotami, a ostatnią rzeczą, jaką mógłby zrobić to przyjęcie pomocy od przedstawiciela gatunku homo sapiens, u którego dodatkowo następuje daleko posunięty regres umysłowy. Zwykł ich określać mianem marnego dzieła Odyna, którym może gardzić do woli, tym samym nie żałując pamiętnego najazdu na Nowy Jork. Nieudane podbicie Ziemi traktuje, jako ewentualną przysługę względem ludzkości.

Co ciekawe, Loki toleruje Eleonorę, co równie dobrze może świadczyć, że kobieta niekoniecznie jest człowiekiem, ewentualnie ma kosmicznego krewnego, którym mogłaby być, chyba znienawidzona przez wszystkich, ciotka Anastazja. Pewnie, gdyby należała do grupy wzgardzonej, nie wpatrywałby się teraz w obrzydliwie szary sufit, kontemplując, nad rzeczywistym sensem swojej obecności tutaj, a jednocześnie staje się coraz bardziej sceptycznie nastawiony, do planów swoich przodków. Zdecydowanie prościej by było, gdyby kazała mu się wynieść, grożąc interwencją ziemskich herosów, między innymi też za to, co zrobił pierwszemu pionkowi – Malkinowi. To byłaby najlepsza opcja, bo skoro uciekł z więzienia, które paradoksalnie chroniło go przed zemstą tytana, który nazwał siebie Thanosem, powinien znaleźć równie dobrą kryjówkę.

Podobno najciemniej pod latarnią, a z tym wiąże się kilka, na pierwszy rzut oka, nieprzemyślanych decyzji.

Potrzebuje Owocu Asgardu, żeby wrócić do miejsca, które zdążył nazwać domem, mógłby również użyć Tesseractu, ale nie było okazji, aby go zabrać ze skarbca. Pośpiech jest jednym z jego najgorszych doradców. Poza tym ten mityczny artefakt mu się należy. Chociażby w spadku. Szczególnie, przy istnieniu wysokiego prawdopodobieństwa przypadkowej śmierci Thora z rąk Malekitha. Wtedy Odyn musi oddać władzę, upadłemu synowi. Nie miałby innego wyboru; no, chyba że ma jeszcze jednego syna.

Dlaczego więc tkwi w nowym mieszkaniu brunetki, które, przez obrzydliwie oliwkowy kolor ścian, niekoniecznie przypadło mu do gustu?

Eleonora jest jedną z niewielu osób, która nie pozbyła się w zemście jego wnętrzności, a to jeszcze bardziej intryguje psotnika, bo za tym musi się kryć jakaś większa głębia. Ewidentnie jest jej potrzebny, o ile się nie myli. Jeszcze nie wie po co, ale w duchu może przeczuwać, że ma to związek z niecodzienną fryzurą dziewczyny.

Obraca się na bok, mając dość jednolitego widoku, a w myślach wciąż użala się nad swoim marnym położeniem i niesprawiedliwością, jaka przez te wszystkie lata go spotkała.

Machinalnie okrywa się szczelniej kocem, który dobrodusznie dostał od Elen; choć dla niego temperatura nie ma większego znaczenia. Jedno musi przyznać. Na Ziemi łóżka są prawie tak samo wygodne, jak w jego rodzinnym Asgardzie, tylko ciemne zasłony uniemożliwiają mu wpatrywanie się w nocną wędrówkę księżyca.

Przymyka oczy, a jego myśli wędrują wprost do Svartalheimu, łącząc się na moment z jego wierną, jak nie najlepszą, kopią.

Z wysokiego, skalnego wzgórza rozciąga się widok na martwą krainę mrocznych elfów. Pomyśleć, że kiedyś znajdowało się w tym miejscu tętniące życiem zagłębie przemysłowe Dziewięciu Światów. Wraki statków na wpół zniszczone przez korozję wystają ostrymi rufami wysoko ponad pożerający je żwir. Nawet jeśli by się wysilił, nie znalazłby tutaj żadnej zielonej rośliny.

Obserwuje wraz z Thorem rozchwiany horyzont, próbując oszacować, kiedy mógłby się pojawić elficki oddział żądający eteru. To kwestia zaledwie kilku minut.

OWOC ASGARDU ☸ loki laufeyson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz