VII

19 6 0
                                    

Nie za bardzo wiedziałam kogo perspektywę wybrać, więc będzie i Pentacle i Lion'a. Perspektywa Ismeny będzie w rozdziale VIII.

II Lion II

Z rzadko spotykanym u mnie spokojem wpatrywałem się bez mrugnięcia na przybyszów. Oczywiście to byli Star'owie. Wiedziałem, że tak będzie. Jak my będziemy u Free i Eruki, oni się zjawią. Zawsze tak jest. I tym razem Mosquito mnie nie wyratuje. Chyba. Pewny nie jestem.
Obserwując ataki mojego przeciwnika śmiem twierdzić, że jest silny... Albo to mi się nie chce i widzę to co nie powinienem.
-Atakujcie!-oburzona gwiazdka, która się nazywa Niji zaczęła krzyczeć.
Nie powinna tego robić. W końcu sami tu nie jesteśmy.
-Oj mała, nie ignoruj nas-haha, czy to żart? Serio? Polidor Shinjitsu tutaj? No nie, nasza rodzina mnie prześladuje...
-Zamknij się stary pryku!-idę stąd, nie chce dłużej słuchać tej dziecinady, byłem święcie przekonany, że wyniknie walka. A tu pojawia się ojciec Pentacle!
Najwidoczniej nie tylko ja miałem zamiar wyjść. Pentacle też. Nie dziwię się jej. Sam bym nie chciał spotkać się z matką po tylu latach nieobecności. Odkąd skończyłem roczek, matka zostawiła mnie swojej przyrodniej siostrze-Patricii. Tak. Wychowałem się razem z Pentacle. Ale wracając do historii.
Wymknąłem się tylnymi drzwiami wraz z Pen, która odpaliła smakowego papierosa. Wsiadłem do wozu kuzynki wzdychając ciężko, zerknąłem na kuzynkę siedzącą obok. Na siedzeniu kierowcy siedział niski mężczyzna w podeszłym wieku ze szpiczastym nosem. Uśmiechnąłem się pod nosem czując jak auto się wydłuża przekształcając je w limuzynę. Bez żadnego słowa wziąłem kieliszek wina z lekkim uśmiechem.

-Witaj, paniczu-upiłem mały łyk wina, które było takie jakie lubię. Patrzyłem w lusterko dokładnie na wiernego sługę mojej matki, którego traktowałem jak dziadka, zanim nie oddała mnie Paticii.
-Miło cię widzieć, Mosquito-chyba połamę sobie język od jego imienia... Ale da się do tego przyzwyczaić.
-Cześć kret-ah to przezwisko Mosquito nadane przez Pentacle.
-Witam. Pentacle.-już stracił humor, moja kuzynka normalnie ma jakąś moc i zabiera wszystkim siły i humor!
-Po co tu jesteś Mosquito?-przerwałem im wymianę zdań, choć jeszcze się nie zaczęła-Cześć Giriko-wspominałem o moim ulubieńcu? Może i jest naiwny i irytujący, ale da się przyzwyczaić. Nigdy nie wchodźcie w drogę Mosquito i Giriko, kiedy chcą się zabić... Ten łańcuch nadal czuje na mojej nodze...
-Siema młody!-broń posłała mi szeroki uśmiech, który odwzajemniłem lekkim uśmiechem.
-Wracając do twojego pytania paniczu, zanim beszczelnie mi przerwano...-tu posłał w stronę Giriko pioruny-Otóż...-biedny, Pen nie dała mu dokończyć...
-Ej, ej krecie! Giriko przecież nic takiego nie powiedział!-próbując się uspokoić, ale się udało... Uspokoiłem kuzynkę walnięciem z otwartej dłoni w tył głowy.
-Kontynuuj Mosquito-nawet nie zareagowałem na groźne syknięcie mojej kuzynki.
-Wracając... Twoja matka zwołała zebranie-i tego się obawiałem! Tyle lat! Żadnego prezentu na urodziny, na święta! Jedynie rozkaz rok temu dała: Sprowadź Ismenę Zeuronis.
-I dlatego nas stąd zabrałeś?-znałem odpowiedź od dziesięciu minut, ale nie zaszkodzi zapytać.
-Tak paniczu-nie powiedziałem już nic, bardziej zagłębiłem się w obserwowaniu tego szarego świata. Może się zmieniła? Nie sądzę, żeby tak było. Takie osoby jak ona nigdy się nie zmieniają... W dodatku ten plan, który zaczyna realizować... Nigdy nie wierzyłem w plany, które się udają, lecz ten w stu procentach się uda. Jestem tego pewien!

II Pentacle II

Może się wydawać, że nie przepadam za Mosquito, ale prawda jest inna. Uwielbiam go denerwować! A Giriko traktuje jak brata. Co z tego, że jest ode mnie starszy... Nigdy nie lubiłam ciotki Arachne, może być matką Lion'a, ale nie ma mojego szacunku więc niech się wypcha swoimi pająkami!
Wolałam tamtą walkę niż spotkanie z Arachne Gorgon... Ale chociaż będzie moja ulubiona ciocia, która nauczyła mnie wielu rzeczy, np. Maskowanie fali duszy czy aktorstwa. Jak macie na myśli Medusę Gorgon to macie rację. Free i Eruka przyprowadzą Ismenę, co było nieplanowane. W końcu "porwać" Zeuronis mieliśmy w urodziny chwasta(Yui). Obawiam się tego spotkania... W końcu tam będzie mój ojciec, przybrana siostra Medusy i Arachne. Mojej matki nie ma sensu wspominać. Stare dzieje, a takie prawdziwe...
Oblizałam suche wargi wpatrując się w słodycze. Moje ulubione! Zignorowałam Mosquito i Giriki'ego, którzy jak zwykle zaczynali się kłócić. Skupiłam się bardziej na spożyciu batonika.

Jechaliśmy przez las przenikając przez barierę, która dzieli świat ludzi od naszego. Oczywiście ludzie o tym nie wiedzą, ale bogowie olimpijscy już tak. Ludzie przenikają normalnie, ale widzą nasz świat jako normalny i nie widzą co my robimy. Niby to zasługa Shinigami-sama, ale jednak też wiedźm.
Wraz z minięciem bariery, mój i kuzyna wygląd się zmienił. Tak. Tamten wygląd był przykrywką. Lion w tamtym wyglądzie zawsze mówił, że wygląda jak jego ojciec, a teraz jest inaczej.
Poprawiłam długie sięgające do bioder włosy związane w kitki kokardami. Szczelnie zasłoniłam lewe oko grzywką. Nienawidziłam sukienek, ale mówi się trudno! Moje oczy nic, a nic się nie zmieniły. Tylko teraz są koloru rażącej czerwieni. Ubranie jak ubranie.
(Do wyboru :3 )

Mój kuzyn wyglądał

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mój kuzyn wyglądał... Dość seksownie, ale nie w moim typie to po pierwsze, a po drugie... To byłoby kazirodztwo! Wracając do wyglądu Lion'a. Niektóre kosmyki włosów mu się wydłużyły, ale kolor jego włosów zmienił się z brązowego na czarny. Niestety również zmieniły swój kolor na fioletowy, źrenice wyglądały jak pajęczyny. Był teraz zbyt podobny do Arachne... Ale chyba mu to nie przeszkadzało. W dodatku jego kolor skóry zbladł i teraz był cały blady jak ja, choć ja wyglądałam teraz jak porcelanowa lalka. Niestety widziałam górną część jego ubioru. Na dolną nie chciałam patrzeć, ponieważ i tak spodnie byłyby idealnie czarne lub białe.

 Na dolną nie chciałam patrzeć, ponieważ i tak spodnie byłyby idealnie czarne lub białe

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Patrzyłam znudzona na zszokowanego Giriko, który się ślinił na mój widok. Pff, faceci.
-Mosquito... Przyspiesz, chcę mieć to spotkanie z głowy-taka odmiana Lion'a zawsze mi się podobała! W końcu zachowywał się tak jakby nie on. Na tamtej części był za wesoły, doskonały aktor. Ale tutaj był sobą, zimnym dupkiem, którego uwielbiam.
-Zrozumiałem Liontari Kumo Gorgon Shinjitsu.-wspominałam, że "Lion" jest skrótem? Gorgon jest imieniem i nazwiskiem mojego kuzyna.
Po kolejnych nudnych dziesięciu minutach w końcu dojechaliśmy przed budowlą przypominającą wielkiego pająka. Aż mnie lekkie dreszcze przeszły na myśl o tych stworzeniach! One były straszne dla mnie! Ciągle mnie w dzieciństwie gryzły, a Lion'a nie! To nie było fair...
Wysiadłam pierwsza z limuzyny rozglądając się kątem oka. Nic się tu nie zmieniło... Ciągle w jakiejś jaskini. Ale tym razem gdzieś indziej w jaskini. W końcu dziesięć lat temu poprzednia baza została zniszczona.
Zwróciłam uwagę na wysoką szczupłą kobietę z wielkim biustem ubraną w czarną suknię trochę przypominającą pająka, no ale nie oceniajmy gustu. Jak zwykle czarne włosy ułożone w koka z paroma kosmykami na wierzchu i... Oczy... Fioletowe z połową od spodu pajęcze...
-Miło, że do nas przybyliście-uśmiechnęła się dumnie tymi fioletowymi ustami-Liontari, Pentacle
-Witaj Arachne, ciociu

Dziecko Zeusa II Wolno Pisane IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz