Dzień drugi część 3

1.1K 78 123
                                    


Czułem się dziwnie w tej sytuacji. Karma dalej wisiał nad mną z tym bystrym spojrzeniem. Ja sam nie mogłem nawet drgnąć po pierwsze nie chciałem a po drugie czułem jego kolano tuż przy moim kroczu co dodatkowo wzbudzało u mnie rumieniec. Nie mam pojęcia ile już tak trwamy ale czuję się jak by to była wieczność. Odruchowo się poruszyłem co było z moje strony błędem bo od razu nabiłem się na jego kolano. Zacisnąłem zęby i przymknąłem oczy. Mimo tego wszystkiego te uczucie nie było takie złe. Choć nie jestem gejem.

***

Nie wiedziałem co zrobić a kiedy się jeszcze poruszył to już był koniec. Nie mam pojęcia dlaczego moje ciało tak reaguje na niego. Przecież to facet a ja już mam pewną dziewczynę która mi się podoba i chce jej to powiedzieć kiedy wrócę. Ale w tej sytuacji sam nie wiem co czuje.

Nie mogłem się powstrzymać i zacząłem się do niego coraz bardziej przybliżać. Nasze twarze były coraz bliżej siebie. Kiedy dzieliło nas już dosłownie parę milimetrów nagle usłyszałem głos mojej siostry która mnie wołała. Ona ma po prostu doskonałe wyczucie czasu jak nic. Usiadłem na kolanach i pomogłem podnieść się Nagisie do siadu. Cały czas był czerwony i nie wiedział co się przed chwilą stało. Jak by nie patrzeć to się nie stało nic.

Podbiegła do nas i się zatrzymała przy mnie. Z ciekawskim spojrzeniem skierowanym na błękitnookiego.

- To jest Nagisa mój.....

- Znajomy.- dokończył za mnie.

Wyciągną w jej stronę rękę i się uśmiechnął przyjaźnie. Yumi z początku nie pewnie ale jednak wyciągnęła rękę w jego stronę i ją lekko złapała.

- A ja jestem Yumi. - powiedziała cicho.

Nigdy nie sądziłem że będą musieli się spotkać. A co gorsza na pewno wieczorem przekaże tą wiadomość mamie. No bo to sensacja że Karma poznał kogoś.

- Chciałaś coś czy tylko tak przyszłaś?

- Chciałam się z tobą pobawić ale widzę że jesteś już zajęty to ci nie będę przeszkadzać.

- Nie spokojnie masz już brata dla siebie. Ja się będę zbierał na razie.

Po tej wypowiedzi szybko wstał i poszedł po swoje ciuchy. Ja zrobiłem to samo tylko dodatkowo zatrzymałem go jeszcze na chwilę po chciałem mu coś powiedzieć.

- Spotkajmy się wieczorem. Chciałabym pogadać.

- Dziś nie mogę ale wtedy jutro co?

- Okej. I przepraszam za to zajście.

- Nie masz za co oboje jesteśmy tego winni więc to "przepraszam" jest tu nie potrzebne.

Przytaknąłem niemrawo się uśmiechając. I podszedłem bliżej bo zauważyłem że ma wziętą moja bluzkę. Kiedy mu powiedziałem przeprosił i mi ją podał. Przy odbieraniu jej lekko musnąłem jego dłoń co spowodowało lekki rumieniec u nas obu.

- No to do jutra. - powiedział i poszedł.

Ja nie powiedziałem nic tylko tak stałem trzymając koszulkę którą przed chwilą miał w rękach Nagisa.

- Co się stało braciszku?

- Nie jest w porządku.

Ocknąłem się z rozmyśleń muszę wziąć się w garść i to szybko.

- To co robimy?

Zrobiła złą minę i westchnęła.

- Przecież to widać że myślisz o czymś innym i to na pewno ten chłopak tak.

O kurcze mała ma dopiero pięć lat a już taka bystra? Albo to albo mi tak kiepsko wychodzi kłamanie. Nie mam pojęcia co jej powiedzieć.

- Jesteś za mała na takie żeczy więc...

- A lubisz go?

Co to za pytanie? Czy go lubię sam nie wiem. Nie znam go dobrze właściwie to prawie w ogóle. Ale....

- Nie wiem czy go lubię ale dobrze spędza mi się z nim czas.

- I to wystarczy. Lubisz go dla tego chcesz się z nim spotkać jutro wieczorem.

No proszę powiedziała to do czego ja bałem się przyznać. Może tu ma rację może faktycznie go lubię?

Schyliłem się lekko i potarmosiłem małą po włosach.

- Jesteś zdecydowanie za mała żeby coś wiedzieć o tym. Ale dziękuję ci że się starasz.

- Za mała ale dzieci widzą takie żeczy. Ale już dobrze nie będę się w to mieszać i dać ci spokój.

Resztę dnia spędziłem na zabawie z nią. I trochę też myślałem nad tym spotkaniem z Nagisą. Co i jak mu powiedzieć. Z resztą on sam wyglądał jak by coś chciał. Kto wie może to spotkanie przyniesie nam więcej niż się spodziewany.

***

Wieczorem siedzę na parapecie przy oknie i myślę o dzisiejszym zajściu. On chciał mnie pocałować i gdyby nie jego siostra to tak by się stało. Tylko czy ja tego chciałem? Nie wiem od tego zajścia mam mętlik w głowie. Namieszał tak że teraz jest w niej tylko on.

Może to spotkanie nam wyjdzie na dobre? Tak na prawdę takie myślenie nic nie da trzeba zaczekać do tego spotkania i wtedy się wszystko dowiemy.

Usłyszałem pukanie do drzwi. Od razu odpowiedziałem wejść. Bo mimo wszystko wiedziałem że to nie Kai on nigdy nie puka. Otworzyła je moja adoptowana matka. Miała krótkie brązowe włosy i niebieskie oczy. Na twarzy miała lekkie zmarszczki. Była dość szczupła i wysoka. Ale za równo jak i z wyglądu jak i z charakteru była miłą i sympatyczną osobą.

- Witaj możemy pogadać?

- Tak oczywiście.

Rzadko zdarza mi się z nimi gadać ale czasami dobrze jest porozmawiać z taką osobą.

- Mam pytanie do ciebie. Czy wiesz kto mógł tak urządzić Kaia?

Usiadła z drugiej strony parapetu bo był dość szerokie i długi więc nie ma problemu żeby dwie osoby na nim usiadły.

- Nie nie mam pojęcia. Z resztą jak wróciłem to on już tu był. Więc nie mam pojęcia kto to zrobił.

Nie wiem czemu sam nie powie kto to był. Może robi to specjalnie żebym to ja się przyznał.

- Rozumiem.

- Chciałaś coś jeszcze. Czy przyszłaś zapytać tylko o to?

- Nie jest coś jeszcze. Od kąd wrzuciłeś jesteś jakiś nieobecny coś się stało?

Teraz to widzisz? A jak byłem załamany bo tym jak Kai mnie traktuje to już nic nie widziałaś. Mimo wolniej zacisnąłem pięści bo to akurat mnie wkurzyło.

- Nic się nie stało. Po prostu spotkałem pewną osobę i tyle.

- Dlaczego nic nie powiedziałeś? Że poznałeś kogoś. Kim ona jest?

- To nikt taki i nie musisz wiedzieć kim jest. I to chłopak a nie dziewczyna.

Po tych słowach posmutniała. Może jestem trochę za surowy? Ale to jej wina nie moja.

- Rozumiem. Ale jak byś chciał kiedyś o tym pogadać to śmiało możesz z tym przyjść do mnie.

Tylko potaknąłem i spowrotem skierowałem wzrok na okno. Mama wstała i skierowała się do drzwi po chwili wyszła.

Nie chcę jej o niczym mówić bo i tak ją nie interesuje. Dla mnie jedyną osobą która w tej chwili może mnie wysłuchać i pocieszyć jest Karma. I tylko z nim mogę w spokoju spędzić czas. Dla tego chce spędzić z nim ten jutrzejszy wieczór.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam!!
Dziś jest to na co mam w tej chwili najwięcej pomysłów. Liczę że się spodobał. Kolejna część z drugiego opka pojawi się o osiemnastej. Rzycze miłego dnia i do zobaczenia nie długo Misie!!!!

Życie potrafi być Przyjemne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz