💀2💀

31 2 0
                                    

Wstałam wcześnie rano by jeszcze zdążyć przeczytać ostatni rozdział książki. Chciałabym mieć takie proste i szybkie śledztwo jak Cimille Preaker z książki "ostre przedmioty".  Gdy tylko moja ręką miała sięgać do biblioteczki zadzwonił telefon,  klnąc w duchu przyłożyłam aparat do ucha.
- detektyw Anna Steel.
***
Po godzinie błądzenia wśród lasów zaparkowałam obok starego radiowozu.
- mamy Danielle.
- patrząc na miejsce znalezienia to zwłoki?
Kiwnął głową wskazując miejesce grupk ludzi patrzacych w dół.
Miało być tak spokojnie.
Koronerka spojrzała na mnie smutno. - miałam nadzieje że znajdziemy ją żywą...
- co się stało?
- podcięte gardło,  oczywiście zbrodnia nie została popełniona tutaj-
Świetnie czyli żadnych szans na szybszę wyjaśnienie śledztwa.
- mamy za to świadka - odezwał się mężczyzna za moimi plecami.
- świadka w środku lasu?
- twierdzi że chciał się przejść.
- super czyli już jeden podejrzany się zjawił. Gdzie go znajdę?
- w karetce siedzi - wskazał samochód na przeciwko.
Weszłam do środka, napotkałam spokojne spojrzenie prawie czarnych oczu, przede mną siedział jak na mój gust przystojny szatyn.
- mogę prosić dane osobowe?
- lucyfer.
- poważnie? Jak diabeł? 
- nie kłamie,  bóg raczył mnie tak nazwać-  Jezus! nawiedzony albo pod wpływem.
- niech będzie Lucyferze. - o nazwisko nie pytam bo sie boje.
- nie mam nic z tym wspólnego - powiedział bez większej nerwowośći.
- to co do cholery robiłeś tutaj.
- spacer,  widocznie zabłądziłem  - wzruszył ramionami.
-mhm powiedzmy że ci wieżę, jak znlazłś ofiare diable?
- nie tak oficjalnie pani detektyw.  Co do pytania, prawie się o nią zabiłem.
Zmarszczyłam brwi.
- znaczy potknąłem przepraszam nie na miejscu.
- tak trochę...
- będę przesłuchiwany?
- raczej... 
- to fajnie wakacje - mruknął pod nosem.
- wakacje jesienią?
- niektórzy pracują cały rok.
- mi tego nie musisz mówić - jęknełam rozmyślając kiedy miałam ostatnio wakacje. No tak,  w gimnazjum czyli 14 lat temu. A ja się  dziwie dlaczego nie mam faceta.
***
- teraz oficjalnie, znałeś zamordowaną?
- nie Anno.
- teraz oświec mnie skąd  znasz moje imię bo mnie zaintrygowałeś.
- niech to będzie tajemnica - puścił oczko. O matko naprawdę niezły,  taki jakby nie ludzki...
- daruje sobie. Może lepiej jak ktoś inny poprowadzi przesłuchanie? - zapytałam na głos sama siebie.
Ciszę przerwał głos  w głośniku.
- pani detektyw proszona do biura.
Świetnie znowu jakaś pogawędka o niczym.
***
- do tej sprawy dostaniesz konsultanta- zaczął bez ogródek Richard.
- już  dzisiaj? 
- tak,  pan Lucyfer nim będzie.
- przecież to podejrzany! - krzyknęłam oburzona.
- już nie, mam osoby potwierdzające jego niewinność, ci sami nalegają by nasz świadek był w śledztwie.
To jakaś kpina, polityka pieprzona.
- powodzenia niech sprawa szybko sie wyjaśni - otwarł mi dzwi ukazując postać na końcu holu. Gdy mnie tylko zauważył ruszył w moją stronę. Tak bardzo bym chciała zniknąć w tym momencie.

Diabelskie obliczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz