😈3😈

35 2 0
                                    

- co teraz?  - zapytałem ewidentnie znudzony.
- jedziemy do laboratorium.
- już są wyniki?
- tak,  jest to priorytetowa sprawa, zresztą powineś wiedzieć jak w tym siedzisz.
- spotrzegawcza jesteś - uśmiechnąłem się z wyższością.
Ewidentnie nie sprawia jej radości  współpraca ze mną.
Całą drogę czyli jakieś 15 minut co chwile na mnie zerkał podejrzliwie co mnie w pewnym momencie rozśmieszyło.
- z czego się cieszysz?
- boisz się mnie?
- a mam powód? Nie jestem strachliwa Lucyferze. Zapoamientaj.
Kiwnąłem głową z poważną miną lecz w środku kisłem.
***
- masz coś ciekawego? - zapytała kobietę w podeszłym wieku.
- zerknijcie - machneła ręką  w stronę stołu.
- mam nadzieje że nie jesteś delikatny- zmierzyła mnie wzrokiem.
- naprawdę jesteś taką suką czy zgrywasz?
- sam ocenisz.
- ej a wy przyszliście tu się  posprzeczać?
Obydwoje w ciszy podeszlismy do stołu.
- dziewczyna została wielokrotnie zgwałcona,  użył zabezpieczenia więc nici z badań.
- jest coś czego możemy się złapać? 
Zernołem na Anne kątem oka, ta sprawa jej chyba nie leżała.
- znalazłam włos należący do niejakiego Benjamina...
- za co był w bazie danych?
- drobny złodziejaszek, raczej nie morderca ale to już sami sprawdzicie.
***
- nie nudzi ci się ta praca?  - zapytałem przerywając ciszę.
- nie,  a ty co  już pasujeszesz?
- nie tak pytam z ciekawości.
- to czym ty się zajmujesz?
- głupie pytanie...
-...  A no tak ty diabeł - zapukała teatralnie w czoło.
- prowadze tu kilka hoteli - moja pasja do rządzenia. Mało się zjawiam na ziemi ale zasięg w piekle na szczęście  posiadam.
- jesteś  z tąd?
I tu mnie masz, chyba nie zrozumie jak jej odpowiem zgodnie z prawdą.
- Włochy.
- widać nawet - odprła cicho.
***
Dom Benjamina wyglądał jakby zaraz miał się zawalić, pies pilnujący domu wyglądał bardziej zachecająco do kradzieży niż ta rudera.
- jak w kiepskim filmie kryminalnym.
- standard,  pewnie będzie naćpany i nic z niego nie wyciągniemy.
Ciekawe czy jak zaświecą mi się oczy zmieni zdanie o stanie swojej pamięci.
Przez kilka minut nikt nie odpowiadał. Nie ma go w domu nic dziwnego.
- słyszałeś?  - zapytał głośno.
- nie co?  - szepnąłem w odpowiedzi.
Nie zdążyłem się obrócić  a drzwi  zostały wywarzone kopniakiem.
- nie chciałbym dostać od ciebie w jaja.
- ostrzerzenie które zawsze wykazuje na spotkaniu z nowymi znajomymi.
Uroczo.
- śmierdzi - jęknąłem.
- znam ten smród... 
- to kiepsko w twojimi porządkami domowymi.
- smród rozkładających się  zwłok pacanie. 
Weszliśmy do dużego pokoju który kiedyś może miał z 10 m2 teraz zostało mu jakieś 2.
W sypialni znaleźliśmy przyczynę smrodu. Mężczyzna miał podcięte gardło.

Diabelskie obliczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz