😈5😈

25 2 0
                                    


- nie za dużo wypiliśmy? - wybełkotała.
- no Ty moja droga masz ewidentnie za słabą głowę...
- chce do domu - pisneła.
- Zabawa sie dopiero zaczęła! 
- mam to w dupie, jutro rano...
-...  Nie myśl o pracy nudziaro! - przerwałem jej grożąc palcem.
- pieprz się.
- no właśnie nie ma z kim - rozłożyłem ręce w geście kapitulacji - chodź detektywie.
***
Taksówkarz kilka razy musial stanąć gdy Anna informowała o złym samopoczuciu. Trasa zamiast trwać 15 minut potrwał 40.
- winda nie działa - mrukneła do siebie.
- a na którym piętrze mieszkasz?  - budynek chodź nie pierwszej młodości wyglądał dobrze. Martwiła mnie wysokość która wskazywała na co najmniej kilkanaście pięter.
- szóste, zanim tam wleze wytrzeźwieje.
- powodzenia,  i dzięki za miły wieczór. - poklepałem ją po plecach i ruszyłem  w stronę hotelu.
- tak mnie zostawisz?!
- Anno a co jeszcze mam zrobić?
- pomóc  mi tam wspiąć , co z ciebie za facet.
- ja pierdole rozwalasz mnie - roześmiałem się głośno.
Do czwartego piętra  nie szło nam wcale tak źle, może troche za głośno ale sąsiedzi najwidoczniej dobrze spali.
- jeszcze dwa - wskazała 4 palce.
- dwa czy cztery ?
- a na którym jesteśmy?  - spytał zaskoczona.
- juz nigdy z tobą nie pije - uciołem.
***
- moge już  iść?
- czekaj bo nie wiem czy trafia do zamka...
-  a na co ci ja w tej czynności?
- bo jak nie trafia to oddam to zawodowcowi - uśmiechneła się chytrze.
- żebyś ty na trzeźwo była taka szczera...
- jestem. Chyba.
Kliknięcie było czymś pięknym bo sugerowało że teraz pora moja się wydelegować.
- miłego wieczoru. - machnąłem zbiegając szybko po schodach.
- pierdole jest 3 rano - od krzyknęła.
Zaśmiałem  się cicho z jej zaskoczonego tonu. Ten dzień zaliczamy do udanych.
***
- kac? - zagadnołem podając kawę.
- wal się, już nigdy z tobą nie wychodze. Nigdzie. 
- a to zabawne bo strasznie ci zależało bym był kolo ciebie jak najdłużej.
- nie pochlebiaj już tak sobie! 
- zrobiłaś to akurat wczoraj sugerując że jestem dobry w trafianiu.
- byłam debilu pijana! - oberwałem stosem kartek.
- mamy 3 zabójstwo  - zmieniła temat.
- to czemu nie jesteśmy w drodze? 
- miejsce przestępstwa jest koło jakiegoś koncertu. Głowa mi pęknje!
- Aleś ty samolubna - stwierdziłem cicho.
- podniecają cie trupy?
- niestety, nie będziesz miała mnie za co zamknąć.
Brak odpowieszi bardziej mnie zaniepokoiła niż jej docinki.
***
- którz to taki? - patrzyłem na zwłoki jakiegoś dziecka.  Miało ono może z 5 lat.
- dziecko Danieli - wyjaśniła  Anna.
- ona miała dziecko?
- i to żeby jedne - Westchneła koronerka wchodząc do sali.

Diabelskie obliczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz