Kłótnia

111 3 0
                                    

Nagle na dół przyszedł chłopak, którego Lucy bała się spotkać. - Poważnie Tord? Przyprowadziłeś hiszpańskiego wyznawcę szatana? - Tom złożył ręce na piersi. Lucy popatrzyła na swoją czarną hiszpańską koszulkę. - Nie hiszpana, tylko pół amerykankę, a pół włoszkę. I nie wyznawcę szatana, tylko pechową osobę. Widać, że tutaj świadkowie Jehowi są głupsi od kapusty. - na jej ostatnie zdanie Tom był zdezorientowany. Skąd wie, że jest świadkiem Jehowym? - Mieszaniec. - uśmiechnął się szyderczo. - Nie nazywaj mnie tak, bo nie jestem psem. Jestem dwó ojczysta. - podeszła do Toma. - Czyli masz dwóch ojców. - pogłębił swój uśmiech. - Mam jednego ojca, a dwó ojczysty oznacza to, że mam rodziców z dwóch innych krajów. Pustaku. - syknęła, zaciskając zęby. - Jak mnie nazwałaś? - podszedł do niej. - Pustakiem, bo wygląda to jakbyś nie miał oczu i nawet kapusta jest mądrzejsza od ciebie! - popchnęła go. - Frankenstein! - odwzajemnił popchnięcie. - Widelcogłowy! - walnęła go pięścią w klatkę piersiową. - Szatan! - na te słowa Lucy stanęła. Jej wyzwisko szkolne... Jak mógł? Myślała, że są przyjaciółmi. - Ty wstrętny, podły i głupi ANANASIE! - nie opanowała swojej złości. Kiedy poczuła, że ma łzę na policzku. Poszła do kuchni ciągnąc za sobą Torda. Nie odzywała się, a on opatrywał jej ranę. Wzdechnęła kiedy Tord puścił jej rękę. Lucy zamknęła oczy. Nagle poczuła jak ją ktoś przytula. - Ciii. - głaskał ją po głowie. - Jak on śmiał? Wiedział jak ja to przeżywam... - pociągnęła nosem. Potem zorientowała się co robi i odepchnęła delikatnie Torda. Pobiegła do drzwi. Kiedy dotknęła klamki poczuła ogromny ból głowy. Złapała się za nią, a potem zemdlała.

Boże! Czemu mi nie chce się zapisać?

Jedna chwila (Tom x Oc)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz