Nowy etap

26 4 1
                                    

Głęboki oddech. Kolejne kroki.

Weszła przez szklane drzwi. Wszędzie było słychać rozmowy, szmery i śmiech. Stanęła pośrodku holu. Patrzyła na ludzi, na przewijające się twarze. Nie znała nikogo. W tej chwili weszła w nowy świat i nie wiedziała co ją teraz czeka, co jeszcze przed nią. Zapowiadała się nowa przygoda, zupełnie inne doświadczenia. Przeszła kawałek i stanęła pod ścianą. Nikt nie spojrzał na nią, nikt się nie zainteresował. Każdy zajęty rozmową ze swoimi znajomymi. Spokojna dziewczyna stała więc sama w kącie, w pomieszczeniu wypełnionym ludźmi po brzegi. Patrzyła na to wszystko z mieszanymi uczuciami. Niby chciałaby się z kimś zaprzyjaźnić, ale z drugiej strony zwieranie nowych znajomości nigdy nie należało do jej mocnych stron. Nie było to takie łatwe, jak się niektórym wydawało.

Patrzyła tak na tych wszystkich nieznajomych. Założyła słuchawki. Gwar ucichł, teraz liczyła się jedynie melodia. Zamknęła oczy. Usiadła na parapecie. W tym momencie rzeczywistość nie miała znaczenia. Teraz ważne było to, co grało w jej wnętrzu. Dziewczyna rozluźniła się. Nie zwracała uwagi na otaczający ją świat, a świat nie zwracał uwagi na nią. W tym momencie ważne było to, co się działo w jej głowie. Myśli, obrazy, dźwięki... Liczyło się to, co powstanie z tych wszystkich bodźców. Otworzyła oczy i spojrzała przez okno. Zobaczyła zielony dziedziniec, na którym również znajdowali się młodzi ludzie. Obserwowała ich zza tej cienkiej szyby. Śmiali się i wygłupiali. Radośni i weseli, rozpoczynali tą samą przygodę. 

Jedynie ona siedziała sama i tylko patrzyła.

* * *

Z oddali nadciągały szare chmury. Nikt nie zwracał na nie uwagi. Wszyscy zdawali się czymś zajęci. Dziewczyna spoglądnęła na niebo, które zaczynało szarzeć. Wiedziała co się święci i jedynie słabo się uśmiechnęła. Nagle roześmiani zaczęli uciekać z dworu. Deszcz ich wystraszył. Dziedziniec szybko się wyludniał. Jedynie pod prowizorycznym daszkiem wciąż było widać jakąś sylwetkę. Na zewnątrz został tylko jeden chłopak, który nic sobie nie robił z tego, że lało jak z cebra. Dalej siedział na ławce i patrzył w swój szkicownik. Wzrok dziewczyny utkwił w tej osobie, chociaż wokół niej kręciła się masa innych ludzi. Ona uparcie patrzyła w okno i śledziła ruchy jego ręki. Ołówek w dłoni chłopaka tańczył na kartce. Taniec ten intrygował, wręcz hipnotyzował. 

Dziewczyna nie mogła jednak ciągle patrzeć na niego. Przyszła tu w konkretnym celu. Oto musiała uczestniczyć w rozpoczęciu nowego etapu w jej życiu. Oderwała więc wzrok od okna. Zabrała swoje rzeczy, schowała słuchawki. Do jej uszu natychmiast powrócił gwar. Znowu była w świecie, ale nie w swoim, tylko tym ogólnym. Tym, w którym nie umiała się odnaleźć. Spojrzała ostatni raz na chłopaka, który w tym samym momencie podniósł wzrok. Spojrzał na nią i uśmiechnął się. Dziewczyna również się uśmiechnęła, ale zaraz uciekła z tego miejsca. Speszona poszła do sali, aby wysłuchać płomiennych przemówień i odebrać jakże ważne informacje.

Wychodząc podeszła do okna i spojrzała w stronę ławki. Nie było tam chłopka, ale coś leżało na siedzeniu. Szybko wyszła z budynku i podeszła do ławki. Ostrożnie podniosła przygniecioną kamykami kartkę. Rozglądnęła się dookoła, ale nie ujrzała znajomej twarzy. Ponownie spojrzała na papier. Widniał tam jej wizerunek, obraz dziewczyny, która siedzi na parapecie i patrzy w okno. 

Rozejrzała się jeszcze raz i poszła na przystanek. Kartkę schowała do książki i ostrożnie włożyła ją do torby. Wyciągnęła za to słuchawki i znowu odcięła się od świata, który ją przygniatał. Szukała rysownika, ale nie widziała go. Wiedziała jednak, że to dzięki niemu nie czuła się tego dnia taka samotna, chociaż nie zamienili ze sobą nawet słowa. Przez nieznajomego ten dzień stał się lepszy, lepszy o jedną zarysowaną kartkę i o jeden odwzajemniony uśmiech. Tylko tyle wystarczyło, aby dziewczyna nie bała się nowego etapu w życiu, które nieustannie potrafi zaskoczyć, nawet czymś tak banalnym.  

Szuflada pod grusząOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz