niesprawdzony, więc nie krzyczcie jeśli będzie błąd – poprawię dokładnie, gdy wstanę
lots of love 💕— O nie, co to za skwaszona mina? Gdzie oczy zakochanego szczeniaczka, które widziałam nie tak dawno?
Popatrzyłam na przyjaciółkę spod byka, po czym kontynuowałam wypakowywanie książek do szafki.
— Miałam chwilowe zaćmienie mózgu.
— Teraz — podkreśliła — teraz masz zaćmienie mózgu.
Wymamrotałam pod nosem przekleństwo, gdy gruby podręcznik spadł prosto na moją stopę. Livia to przemilczała, ale sam jej wzrok mówił, że to kara za gadanie głupot.
— Co tam? — przywitał się Andy, marszcząc brwi na mój widok. — A tobie co? Z Lukiem coś nie wyszło?
Wzięłam głębszy oddech. Jakie szczęście, że mam tylko dwójkę przyjaciół, bo jeśli ktoś jeszcze miałby mnie o to spytać, to chyba wybiegłabym stąd z krzykiem.
— Dlaczego miałoby nie wyjść? To nie tak, że jestem rozchwiana emocjonalnie i nie powinnam wchodzić z nikim w żadne bliższe relacje.
Olivia i Andrew popatrzyli na siebie w niemym porozumieniu, po czym znowu obarczyli mnie swoim ciężkim spojrzeniem.
— Livia, ona chyba znowu zaczyna bredzić. Walnij ją zanim ponownie postanowi zniszczyć sobie życie.
— Ha ha ha — odparłam, trzaskając drzwiczkami szafki.
Okej, pora wziąć się w garść i przestać dramatyzować. Chętnie dałabym sobie w twarz, by chociaż trochę oprzytomnieć. Nawet nie wiem, dlaczego aż tak bardzo wariowałam od samego rana. Nie jestem stuknięta. Nie pozwolę pierwotnym instynktom przejąć nad sobą kontroli.
— Sam ją walnij.
— Nie mogę. Oskarżą mnie o seksizm i przemoc wobec kobiet. Jeśli ty to zrobisz nikt nawet tego nie skomentuje.
Przyjaciele nadal toczyli między sobą walkę, ale mimo iż wkurzały mnie ich słowa i zachowanie, część mnie, ta, która jeszcze nie zwariowała, wiedziała, że po prostu się martwią i chcą dla mnie jak najlepiej.
— Mam pomysł! — zawołałam, krzyżując ręce na piersi. — Sami się walnijcie, najlepiej w łeb.
— No nie wiem, nadal mi się wydaje, że z naszej trójki ty najbardziej tego potrzebujesz — skomentowała Livia, biorąc mnie pod ramię.
Brzuch bolał mnie na samą myśl o tym, co się stało i co może się stać. Obiecałam Luke'owi, że nie odepchnę go od siebie, ale przyzwyczaiłam już swój mózg do takiego obrotu spraw, dlatego teraz przez cały czas posyłał mi impuls do ucieczki. Czułam się jakbym miała rozdwojenie jaźni, ale zamiast przeskakiwać z jednej osobowości do drugiej one obie zaczęły żyć we mnie równocześnie.
I właśnie wtedy go zobaczyłam, a żołądek podszedł mi do gardła. Stanęłam w miejscu, wgapiając się w niego jak nienormalna. Livia chrząknęła znacząco, ale nie zwróciłam na nią najmniejszej uwagi.
Szedł razem z Calumem, Michaelem i dwoma innymi chłopakami, których nie znałam, ale byłam pewna, że należeli do drużyny. Włosy jak zwykle zaczesał do góry, a patrząc na krawat nawet nie łudziłam się, że starał się go dobrze zawiązać. Zacisnęłam dłoń, zwalczając odruch by podejść i go poprawić, bo to przecież nie moja broszka.
Boże, byłam taka żałosna.
— Odgrywamy jakąś scenę z filmu? Było wielkie wejście kapitana drużyny i dziewczyna, która zaśliniła się na jego widok, więc zastanawiam się... — zaczął Andy, wyrywając mnie z transu. Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie, ale miał to najwyraźniej gdzieś, bo postanowił dokończyć: — Zastanawiam się, czy powinienem rzucić teraz jakimś błyskotliwym tekstem żeby wpisać się w scenariusz.
CZYTASZ
Daddy Issues || L.H.
JugendliteraturCzasami mamy zbyt wiele, by móc to docenić lub za mało, by móc się tym cieszyć. Czasami jednak nie mamy nic, a los rzuca ochłapami, byle utrzymać nas przy życiu. Audrey nie narzekała. W końcu miała dom, rodziców i dwójkę przyjaciół, gotowych skoczy...