Ashton włożył taśmę do odtwarzacza i czekał aż napis "kaseta druga" zniknie z ekranu. W końcu obraz zmienił się w ten sam pokój, który widział poprzednim razem. Pokój, w którym siedziała Effy.
- Doktor Stewart chyba nie jest zadowolony z mojego poprzedniego wideo. Powiedział, że mówiłam za dużo o sobie – uśmiech dziewczyny się powiększył. – Tym razem kazał mi rozmawiać o tobie – wzruszyła ramionami, spuszczając wzrok. – O tym dlaczego cię kocham.
Założyła włosy za ucho. Ten prosty gest Ashton w każdej sytuacji uważał za słodki.
- Więc – westchnęła. – Nie wiem od czego zacząć. Nie jestem pewna, czy faktycznie to oglądasz. Myślisz, że oni mogą kłamać? – zapytała. – Mimo to i tak to robię, ponieważ chcę ocalić to co z ciebie zostało przez mój „pieprzony umysł” – uniosła w górę swoje palce, by zrobić w powietrzu cudzysłów, śmiejąc się przy tym.
Ashton uniósł kąciki ust, obserwując jej uśmiech i mógł zauważył jak dziewczyna się rozluźnia.
- Zacznę od tego, że ja naprawdę cię kochałam, Ash – jej oczy lśniły kiedy patrzyła w kamerę. – Najbardziej kochałam to, że akceptowałeś mnie taką jaką byłam i nigdy nie oceniałeś tak jak wszyscy dookoła.
Oboje cały czas się uśmiechali.
- W moje gorsze dni zawsze mnie rozśmieszałeś i potrafiłeś sprawić, że czułam się piękna. Uwielbiałam sposób w jaki na mnie patrzyłeś i to kiedy budziłeś mnie pocałunkami. Uwielbiałam każdy twój uśmiech – na jej wargach zagościł mały uśmieszek. – Uwielbiałam również to jaki byłeś w łóżku.
Wargi chłopaka wygięły się w ten sam sposób kiedy to przyznała. Nawet jeśli wyglądała ona w tej chwili jak wrak, on i tak widział jej piękno.
- Ale najbardziej z tego wszystkiego uwielbiałam sposób w jaki twoje anioły tańczyły z moimi demonami.
