Perfekcyjne opko cz.11 [prolog]

578 92 10
                                    

Pewnie wszyscy z Was (albo znaczna większość) spotkała się chociaż raz z hasłem: prolog. Jest to element bardzo często występujący w utworach literackich, również tutaj na Wattpadzie, stąd temat, myślę, wart jest poruszenia. Czym jest prolog? Jak go poprawnie skonstruować? Czemu powinien służyć? To podstawowe pytania, na które warto odpowiedzieć, zanim zdecydujemy się umieścić go w naszym utworze.

Przed napisaniem tego artykułu postanowiłam przejrzeć przypadkowe prace z serwisu i przyjrzeć się prologom, ich zastosowaniu przez autorów, ewentualnym błędom itd. Muszę jednak przyznać, że dotarłam w ten sposób do czegoś, czego w żadnym wypadku bym się nie spodziewała, a mianowicie natknęłam się na dwie prace składające się z samych prologów, coś na kształt ich zbiorów. Nie potrafię pojąć takiego tworu ze względu choćby na samą definicję prologu.

W literaturze prolog jest wyodrębnioną, wstępną częścią utworu scenicznego bądź narracyjnego. Jest częścią wyodrębnioną, bo bez niego utwór wciąż może istnieć i odbiorca nie odczuje jego braku, a wstępną — dlatego, że występuje na początku i stanowi wprowadzenie do akcji właściwej.

Jeśli jakiś element jest czymś dodatkowym, to jego występowanie powinno być w pewien sposób uzasadnione. To samo dotyczy prologu — nie powinien on być dla samego bycia. Ze względu na linearny układ fabuły (zdarzenia następujące po sobie w czasie, związki przyczynowo-skutkowe) prolog może opowiadać o zdarzeniach, które miały miejsce wcześniej — przed momentem, w którym opowieść właściwa się rozpoczyna — takie które będą objaśniać pewne kwestie, na co później nie będzie miejsca. Może to być na przykład zdarzenie z dzieciństwa głównego bohatera, które miało wpływ na jego późniejsze zachowania, działania, sposób bycia, charakter. Prolog jest jednak formą przestarzałą, a przeskoki czasowe da się umieścić w akcji właściwej w postaci retrospekcji.

Przy okazji prologu warto jednak pamiętać, aby nie był on zbyt szczegółowy i żeby nie występowało w nich zbyt wielu bohaterów. Czytelnik nie powinien zatrzymywać się na długo przy tym tekście, dlatego treść musi być prosta i zrozumiała, w końcu to tylko wprowadzenie. O ile jest okazja, można w nim spróbować podrzucić jakieś wskazówki albo tajemnice, byle z rozwagą.

Innym zastosowaniem prologu jest opisanie w nim wydarzenia, które przyciągnie uwagę czytelnika i zachęci go do dalszej lektury, na przykład fragment punktu kulminacyjnego opowieści; wtedy najczęściej stawia się w nim na dynamikę, emocje — tak, żeby ten wstępny tekst wywarł wrażenie na odbiorcy. Najczęściej ten typ prologu stosuje się, gdy fabuła w części właściwej rozpoczyna się w momencie, kiedy nic się nie dzieje i taki stan rzeczy trwa dłuższy czas. Wtedy prolog staje się obietnicą, że jeśli czytelnik przebrnie przez mniej interesujący początek, czeka go nagroda, której zapowiedź dostał na wstępie. Trzeba jednak pamiętać, że zastosowanie takiego prologu może wiązać się z pewnym zagrożeniem, bo jeśli obietnica nie zostanie spełniona, czytelnik będzie zawiedziony, sfrustrowany i prawdopodobnie nie będzie miał ochoty ryzykować następnym razem.

Współcześnie podobno lepiej jest zaczynać utwór, o ile to możliwe, w punkcie dynamicznej akcji, bez zbędnego przeciągania rozwijającym się powoli początkiem, co wyklucza potrzebę umieszczania w takiej historii prologu. Rozumiem takie podejście, ponieważ ma ono dużo wspólnego ze stale rozwijającym się tempem naszego życia. W świecie, w którym czytanie linearne wypierane jest przez przeglądanie i wyłapywanie tylko interesujących nas fragmentów (mam tu oczywiście na myśli głównie książki naukowe czy popularnonaukowe, które nawet w ten sposób są konstruowane, aby to umożliwić, nie beletrystyczne), można powiedzieć, że odbiorca nie ma zbyt dużo czasu, który byłby skłonny poświęcić na czekanie.

Wygląda na to, że prolog wcale nie jest tak potrzebny, jak mogłoby się czasami wydawać. Dostępne są inne metody pozwalające na osiągnięcie tych samych efektów. Po co w takim razie się na niego porywać? Cóż, prolog daje fajną możliwość wprowadzenia innego stylu, sposobu narracji, formy literackiej czy języka właśnie dzięki temu, że jest czymś odrębnym od reszty historii. Myślę, że warto to wykorzystać. Ja zdecydowałam się na prolog, kiedy zabierałam się za pisanie swojego kryminału, żeby przedstawić swojego antagonistę, który w czasie śledztwa jest ukryty.

Tak czy inaczej prolog musi spełniać określone funkcje, które precyzuje autor, a funkcje te są związane ze specyfiką utworu, jego budową, założeniami itd., dlatego prolog nie może być nazywany prologiem, jeśli nie istnieje fabuła, do której on stanowiłby wprowadzenie. Czym innym jest tworzenie one-shotów, które w pewnym momencie stają się inspiracją do dłuższej historii, a czym innym wymyślanie czegoś, co potencjalnie mogłoby być... szczerze mówiąc, trudno mi to nawet nazwać prologami, bo czy tekst, który ma kilkanaście linijek i jest zwykłym opisem bez cech indywidualnych, można nazwać prologiem? Albo krótkie rymowanki, które nie niosą ze sobą żadnego sensu i może wcale by go nie niosły nawet po dołączeniu ich do utworów?

Jeśli z kolei chodzi o samą długość prologu, nie ma dokładnych ram. Powinien on przedstawić krótką historię bez zbędnych szczegółów i najlepiej z ograniczoną liczbą bohaterów, zwłaszcza że gdy zdarzenia tam opisane dzieją się w innym miejscu i czasie, trudniej będzie czytelnikowi później pamiętać o tym. Myślę, że w maksymalnie kilku stronach można się zmieścić.

To chyba wszystko, co miałabym do powiedzenia na temat prologów. Nie daję przykładów, bo myślę, że nie ma takiej potrzeby. Za to chętnie dowiedziałabym się od Was, autorów, jeśli tylko skłonni jesteście odpowiedzieć, jak sami tworzycie prologi? Czy rozważaliście w ogóle jego umieszczenie, czy napisaliście go (albo nie) automatycznie? Czym kierowaliście się, wklejając go na początek historii? Z kolei od strony odbiorcy — jak postrzegacie prologi? Uważacie je za zbędne, przydatne czy macie obojętny stosunek? Odpowiedzi na te pytania mogłyby niektórym dać do myślenia, a na przyszłość pomóc w podjęciu decyzji.

LirycznaLucinda  

Nożyce tną... lipiec 2018Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz