Rozdział 4

40 15 0
                                    

                           Lisa

                      Tydzień później

Promienie słoneczne, które skupiają się na mojej twarzy sprawiają, że zaczynam cicho przeklinać. Przecieram dłonią powieki i otwieram powoli oczy. Dzisiejszy dzień jest inny niż zwykle.

Na niebie nie ma ani jednej chmury , natomiast słońce świeci jasno do tego stopnia , że aż wstaję z łóżka i podchodzę do okna , by zasunąć rolety.

Ostatnie dni mijały mi dość szybko. Ogólnie przez większość czasu słuchałam piosenek o spokojnej melodii oraz sprzątałam w mieszkaniu.

Postanawiam pójść do kuchni , by przygotować śniadanie. Jednak posiłek ograniczam jedynie do zjedzenia jabłka i wypicia herbaty. Następnie idę do łazienki , aby umyć zęby i poprawić makijaż. Gdy kończę wykonywanie codziennych czynności , ruszam w stronę swojego pokoju , gdzie wyjmuję z szafy biały T-shirt i do tego czarne spodenki. Jak na koniec września , jest niezwykle ciepło.

Biorę do ręki telefon, zakładam słuchawki oraz wpuszczam muzykę. Tym razem mój wybór padł na "As If It's Your Last - Piano cover".

Zaczynam cicho nucić tekst piosenki , zamykając przy tym oczy i kładę się na łóżku.

W taki oto sposób mija mi poranek.










Wyciągam słuchawki z uszu , następnie sprawdzając , która jest godzina. 12:21.

Wyłączam telefon i chowię urządzenie do kieszeni spodni, po czym spoglądam z romarzeniem w sufit.

Niedługo pora obiadu.

Niechętnie wstaję z łóżka i zmierzam do kuchni , by zrobić sobie coś do jedzenia. Przyznam , że zgłodniałam.

Otwieram lodówkę , będąc pewna , iż zobaczę dużo produktów , z których mogłabym przyrządzić coś do jedzenia.

Gdyby ktoś mógł przyznać Nagrodę Nobla za najbardziej zaskoczoną minę świata , zdecydowanie bym zdobyła tę nagrodę.

W lodówce nie było żadnego jedzenia ani napoju , z wyjątkiem : masła , pomidora , soku jabłkowego oraz jajek.

- Dzięki Ci Boże - odpowiadam i z oburzeniem zamykam lodówkę.

Zwykle jedzenie dostarczała mi moja sąsiadka , a ja płaciłam jej jedynie za to przy drzwiach mojego mieszkania.
Do tego doprowadziła mnie właśnie depresja. Do niewychodzenia z domu , by móc kupić sobie jedzenie i picie , bez których bym nie przeżyła.

A dziś stoję głodna i zmęczona przy prawie pustej lodówce. Ślicznie. Wręcz przepięknie.

Przewracam oczami. Teraz jestem skazana na opuszczenie domu. I to po raz kolejny.

Wzdycham cicho i postanawiam zaryzykować , poprzez pójście do jakieś restauracji , gdzie zjem coś w ramach obiadu. Prawdę mówiąc, planowałam pójść do sklepu , ale stwierdzam , że w jakieś małej restauracji będzie mniej ludzi niż w jakimkolwiek sklepie , obleganym przez pijanych klientów.

Wracam do swojego pokoju po torebkę , do której wkładam telefon i troszkę pieniędzy , przy czym sięgam po klucze od mieszkania i zakluczam drzwi , kiedy wychodzę na klatkę schodową. Kluczyki wkładam do torebki oraz schodzę na parter, tym samym opuszczając blok.

Ruszam w stronę najbliższej restauracji , przy tym zwracając uwagę , czy nie jest zbyt często odwiedzana, bowiem mam zamiar uniknąć jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi.

My Love Is On Fire | k.jn × l.mb | jenlisa Where stories live. Discover now