Rozdział 3

49 13 0
                                    

                              Jennie

Kolejny zły dzień.

Wstaję z łóżka i przeciągam się chwilę , po czym podchodzę do okna , by móc je otworzyć, aby wpuścić ciepłe powietrze do wnętrza mojego pokoju.

Pogoda za oknem niezbyt sprzyja mojemu humorowi - jest pochmurno i prawdopodobnie zbiera się na deszcz. Na szczęście , powietrze nie jest chłodne.

Zerkam na krajobrazy za oknem, a następnie spostrzegam swój telefon na biurku. Biorę urządzenie do ręki i przeglądam kolejno : Instagrama , Messengera oraz Snapchata.

- Nic ciekawego - mruczę cicho do samej siebie i przewracam oczami. Kładę telefon spowrotem na biurko i zmierzam w stronę szafy z ubraniami.

Kiedy otwieram drzwiczki szafy kilka ubrań spada prosto na moje nogi.

- Kurwa - szepczę i schylam się , podnosząc odzież i upychając ją w wolne miejsce. Przez chwilę wpatruję się w zawartość szafy , aby w końcu sięgnąć pierwszą lepszą rzecz.

Sukienka , którą wyciągnęłam charakteryzuje się swoją barwnością - czerwony strój udekorowany wzorzystymi ozdobami kończył się w połowie moich ud.

"Jest idealna" - pomyślałam i położyłam ją delikatnie na łóżko , by się nie pogięła oraz zamknęłam drzwi szafy.

Ściągnęłam szybko biały podkoszulek i czarne leginsy, które ułożyłam starannie na łóżku i założyłam sukienkę.

Wzdycham cicho. Ponownie chwytam do ręki telefon , w celu posłuchania muzyki, jednak aby nie martwić rodziców , że słucham piosenek , zamiast się uczyć fizyki postanawiam wykonać zamierzoną czynność na słuchawkach.

Wstaję z łóżka , tym razem ociężale i rozpoczynam poszukiwanie słuchawek przy biurku. Przewracam wszystkie uzbierane na biurku książki i podręczniki szkolne , wzdycham z irytacją, gdy nie odnajduję mojej zguby. Przeszkuję szufladki , zerkam pod biurkiem i w szafce nocnej - słuchawki jak się zgubiły, tak się nie odnalazły.

Nagle dostaję olśnienia.

Przecież ostatnio pożyczyłam słuchawki mojej najlepszej przyjaciółce - Tzuyu! Pamiętam dokładnie , jak mówiłam, aby moja własność wróciła do mnie tydzień później , w środę.  A dziś jest czwartek.

" No pięknie, Tzuyu" - mówię do siebie - "Spóźniłaś się, jak zwykle"

Przewracam oczami. Nie zamierzam marnować kolejnych dni w oczekiwaniu na oddanie mi słuchawek. Nie tym razem. I nie po raz kolejny.

Sięgam po telefon , po czym klikam ikonę Messenger'a , by napisać do Chou.

                                                                                                                               Jennie Kim :

                                                 Cześć, Chou. Masz może moje białe słuchawki, te, które ci pożyczyłam tydzień temu?

Na odpowiedź nie muszę czekać zbyt długo.

Chou Tzuyu :

A nie oddałam ci ich?

Skoro piszę do ciebie , to oznacza to , że nie, Tzuyu.

                                                                                                                               Jennie Kim :

My Love Is On Fire | k.jn × l.mb | jenlisa Where stories live. Discover now