4

18 2 0
                                    

Czwartek. 

Przetarłam oczy i ziewnęłam. Dzisiaj do pracy na 7, a nie na 8, bo szefowa prosiła o ogarnięcie jakichś tam rzeczy. 

Poszłam do łazienki. Podczas kąpieli próbowałam trochę się obudzić śpiewając, ale co chwilę ziewałam, więc brzmiało to bardziej jak głos walenia. Po umyciu się i założeniu ubrań usiadłam przy lusterku w pokoju i spojrzałam znów na swoją twarz. "Czas trochę wyładnieć" szepnęłam pod nosem i wzięłam do ręki pędzelek do brwi. Szybko je pomalowałam, po czym nałożyłam korektor i wykonturowałam twarz. Na koniec rzęsy i błyszczyk. Wyprostowałam włosy i popsikałam się perfumami.

Zrobiłam sobie jajecznicę oraz herbatę i usiadłam przy stoliku. Wpatrywałam się w szarobure niebo i krople deszczu spadające na szybę. Dobrze, że do pracy miałam blisko, bo inaczej pewnie zdążyłabym przemoknąć ze trzy razy. 

Jeszcze szybki spacer z Flowem i do pracy, suuuper. 

-Chodź Flowi, no chodź tu serdelku!- zawołałam pupila, a ten leniwie zszedł z łóżka i podchodząc do mnie otarł się o moją nogę.

Pogoda była naprawdę okropna, Flow rzadko kiedy był tak niechętny do spacerów.

**

-Padam na ryj.- rzekła Laura, moja przyjaciółka, z którą udało nam się dostać do jednej pracy.

-A myślisz, że ja nie?- odparłam i spojrzałam na nią zmarnowana.

-Tyle dobrze, że wychodzimy trzy godziny wcześniej, inaczej bym się zajebała chyba.- ziewnęła i podrapała się po twarzy.

-Jak to? To my w ogóle dzisiaj wcześniej wychodzimy?- spytałam zdziwiona, bo nie dostałam takiej informacji.

-No pewka, musiała Ci nie przekazać albo nie dosłyszałaś. Korzystając z okazji: wychodzisz dzisiaj ze mną i z Pati tak połazić po osiedlu?- uśmiechnęła się przyjacielsko.

-Z miłą chęcią, ale mam nadzieję, że pogoda zdąży się polepszyć do tego momentu.- westchnęłam i spojrzałam za okno.

Laura kiwnęła twierdząco głową, po czym zabrałyśmy się do pracy.

**

Lubiłam te nasze babskie spotkania. Piwko, rozmowy o wszystkim, spacery, zdecydowanie moje klimaty. Jakoś około godziny 19 napisał do mnie Jasiek z propozycją, abym przyjechaławraz z przyjaciółkami do niego i jego przyjaciela do Londynu (pub niedaleko mojego domu). Po krótkim namyśle wraz z Laurą stwierdziłyśmy, że w sumie czemu nie. Jedynie Patrycja się nie zdecydowała, bo musiała już wracać do domu. 

Ja i Laura wsiadłyśmy do tramwaju numer 10 i dojechałyśmy kawałek do centrum, gdzie przesiadłyśmy się w 11 i dojechałyśmy do miejsca docelowego. 

Jasiek wyszedł po nas kawałek i w trójkę skierowaliśmy się do Londynu. Poznałam tam Damiana, przyjaciela Jaśka, okazało się, że on też przewinął mi się na Badoo (głupia sytuacja, bo jemu też dałam serduszkoXDD). Usiedliśmy w czwórkę przy stoliku, chłopcy kupili sobie piwo, po czym rozpoczęły się rozmowy na przeróżne tematy. A, jeszcze przed pójściem do pubu, ja i Laura weszłyśmy do Żabki obok i kupiłyśmy tam cztery paczki chusteczek, dwie dla niej i dwie dla Jaśka (alergia i te sprawy, ogarniacie). W pewnym momencie zaczęliśmy rzucać w siebie jedną z paczek i nawet nie wiecie jakie było nasze zdziwienie gdy spadła na ziemię i zniknęła. Jasiek schylając się pod stół zaczął mnie macać po nogach, niby przypadkiem, ale no sory, jakoś w to nie wierzyłam. Nie żebym jakoś bardzo narzekała. Ostatecznie okazało się, że to Damian po prostu niepostrzeżenie zabrał tą paczkę chusteczek i ją schował. GeniuszXD

Po jakiejś godzinie odprowadzili nas na przystanek tramwajowy. 

-Widzę Was razem, serio.- rzekła Laura gdy wsiadłyśmy do tramwaju.

-A wiesz, że ja też? Coś z tego wyjdzie na pewno.- powiedziałam i uśmiechnęłyśmy się do siebie.

Suprise from fateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz