2

28 2 0
                                    

O godzinie 8 rano byłam już w pracy. Jak ja nienawidzę poniedziałków, a szczególnie takich, przed którymi spędziłam całe dwa dni na imprezowaniu ze znajomymi.

Jakoś chwilę po 9 napisał do mnie wczoraj poznany chłopak. A jego imię brzmiało Jasiek. Skubany siedział jeszcze na działce wraz z rodzicami i siostrą, a ja zapierdzielałam w pracy. No ale jemu się trafiła praca u taty w firmie, więc miał luz. W każdej możliwej przerwie odpisywałam mu na wiadomości. Sposobem pisania nie wyróżniał się jakoś za bardzo, ale jednocześnie był bardziej interesujący od chłopaków, których dotychczas spotykałam.

Jak to w pracy kelnerki bywa, przyczepił się do mnie tego dnia jakiś klient, mniej więcej w moim wieku. Miłe słówka, dodatkowe zamówienia, biedny nie rozumiał, że ja nie wykazuję zainteresowania jego osobą, ale chociaż udało mi się na nim zarobić. Dostałam niemały napiwek, który mogłam sobie jak zwykle zachować. W trakcie zbierania od niego tych kilku zamówień pisałam do Jaśka z zabawnymi prośbami o ratunek z tej sytuacji, a on tylko śmiał się i radził, żebym powiedziała zalotnikowi, iż jestem zajęta. Wiecie, że to nie podziałało? Jakiś wyjątkowo nachalny ten chłopak. A może zdesperowany?

**

Rzuciłam się zmęczona na łóżko. W mojej głowie przewijały się dwie sprawy: co zjeść na kolację i on, czyli mój nowy znajomy. Stwierdziłam, że połączę te dwie rzeczy i zapytałam go o pomysł na kolację. I właśnie w ten sposób zjadłam tosty, wiem, bardzo ambitnie.

Gdy tak sobie leżałam i przeglądałam tumblr, dostałam od niego wiadomość czy nie chciałabym z nim jutro pogadać przez telefon, tak po prostu wieczorkiem. Zgodziłam się bez wahania, w sumie to byłam ciekawa jaki ma głos.

Suprise from fateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz