Obudziły mnie turbulencje. Jak przetarłam oczy to zauważyłam że nikogo nie ma w części gdzie ja siedziałam o ile nie w całym samolocie. Zauważyłam także że samolot spada a byliśmy wtedy nad wielkim oceanem. Samolot spadał i spadał a ja coraz bardziej panikowałam. Jak już maszyna runęła na wodę i się rozbiła automatycznie się obudziłam ze łzami w oczach.
-To nie sen!- wypuściłam głośno powietrze z ust a z oczu poleciały dwie słone krople.
-Spokoknie Yun już lądujemy-uspokoiła mnie mama a samolot ostatecznie wylądował i się zatrzymał.
Zabraliśmy to co wzięłyśmy do samolotu i wyszliśmy z niego. Po kolejnej odprawie czekałyśmy na tatę który miał się zjawić lada chwila. Gdy go zobaczyłam to rzuciłam się mu na szyje. Ten mnie objął mocno i się usmiechnął. Potem przywitał się z mamą i ruszyłyśmy z walizkami do jego samochodu.
Przez całą drogę do naszego nowego domu rozglądałam się po całym Seoulu.
/Tak wiem mega krótkie ale jak wbijecie 5 gwiazdek to jeszcze dziś pojawi się kolejna kolejną część :)) Do następnego
CZYTASZ
"Pogoń za marzeniami"-Park Jimin
FanfictionWulgaryzmy,czasem +18=nie lubisz nie czytaj -Kochasz mnie?- spytał -J-ja.....