×××
Harry siedział nad basenem, patrząc się w lustro wody. To, czego się dowiedział, wstrząsnęło nim okrutnie. Skoro szatyn zdradził go w dniu ich ceremonii... To jak ma mu ufać teraz?
Usłyszał dzwonek do drzwi i odruchowo obrócił się w tamtym kierunku, ale tak naprawdę nie miał ochoty wstać i otwierać temu komuś.
Jego gosposia, która wychodziła z mieszkania, wpusiła gościa, zamykając za nim drzwi.
Louis od razu poszedł nad basen, wiedząc, gdzie ma szukać Harry'ego.
Zobaczył go siedzącego nad wodą i wyglądającego na kompletnie załamanego.
- Harry - odezwał się cicho.
- Jak mam ci ufać, skoro nie mówisz mi wszystkiego? - szepnął, patrząc się oschłym wzrokiem na szatyna.
Louis podszedł i usiadł obok niego.
- Nie chciałem Ci tego mówić, już wystarczająco ciebie zraniłem.
- Pytałem się wtedy, czy kiedykolwiek jeszcze mnie zdradziłeś Lewis - oburzył się. - Zaprzeczyłeś, do cholery!
- Wiem, kochanie, tak bardzo ciebie przepraszam. Nie chciałem, żebyś cierpiał przez moją głupotę. Niczego bardziej nie żałuję jak tego.
Harry pocikręcił głową, wstając. Nie ufał ponownie Louisowi, a tym bardziej po tych wszystkich akcjach. Nie zaufa mu już nigdy w życiu. Żałuje, że w ogóle dał im szansę.
- Harry, proszę. Wiem, że spierdoliłem, ale proszę nie rób tego - odezwał się Louis, wstając i idąc za młodszym, znał go zbyt dobrze, żeby nie wiedzieć, o czym myśli tamten.
Harry jednak wszedł do ich sypialni ze łazami w oczach. Tak, kupili niedawno nowy dom. Na nowy start. Jednak to już nieważne - pomyślał, podchodząc do szafy i wyjmując z niej walizkę.
Louis wszedł za nim i od razu podszedł do chłopaka, złapał go za ramiona i spróbował zmusić do spojrzenia na siebie.
- Nie rób tego - powiedział. - Przecież wiesz, jak bardzo ciebie kocham.
- To kolejne kłamstwo - powiedział, popychając szatyna do tyłu. Zdjął pierścionek, który dostał tydzień temu na nowy początek i rzucił nim w szatyna. - Jesteś beznadziejny w kłamaniu - dodał, biorąc swoje rzeczy do walizki.
- Wiem, Harry. Wiem, że jestem beznadziejny. Byłem takim chujem wobec ciebie i będę tego żałował do końca życia, ale kocham cię najbardziej na świecie, pozwól mi to udowodnić.
Brunet tylko prychnął, zasuwając suwak i stawiając walizkę na podłogę.
- Nie mów nic. Daj mi żyć. Nie chcę się znowu męczyć. Szkoda słów. Odejdę już. Nie ma i nie będzie mnie tu - zaśpiewał znaną mu piosenkę i ruszył do wyjścia. - Nie chcę więcej, słuchać twoich kłamstw. Zabiłeś tę miłość, zabiłeś nas... *- dodał, trzaskając drzwiami od sypialni.
Louis nie miał zamiaru tak szybko dać mu odejść. Przez chwilę stał jak wryty, ale za chwilę pobiegł za swoim ukochanym.
- Harry - powiedział, pobiegnąc do niego, kiedy młodszy był już prawie przy wyjściu i obrócił go do siebie. - Kocham cię, głupku, nie rób tego - odezwał się, wpijając się w wargi bruneta.
Jednak Harry nie oddał pocałunku. Kiedy szatyn sie odsunał, młodszy dokończył to, co zaczął.
- Odejdź, proszę. Odejdź, gdzie się da. Nie ma dla nas szans, już nie ma nas... *- dośpiewał, wychodząc i ruszył do swojego samochodu.
- Harry, do jasnej cholery, wracaj tutaj. Daj sobie wszystko wytłumaczyć! - krzyknął za nim szatyn.
- Zdradziłeś mnie, do cholery! W dniu naszego pieprzonego ślubu! Tu nie ma czego wyjaśniać, Tomlinson - dodał, chowając walizkę do bagażnika.
- Wiem o tym. Byłem idiotą, nadal jestem, ale stało się i co miałem zrobić? Zabić się z tego powodu czy próbować cię odzyskać jak teraz?
- Nie mówić tak. Mogłeś powiedzieć przy ołtarzu, niż żyć z jebanym gejem, pieprząc przy okazji i Elkę - powiedział, zamykając klapę od bagażnika.
- Nie mówiłem, bo zrobiłem błąd i nie chciałem ciebie stracić, kretynie. To na tobie mi zależało. Na nikim innym - oznajmił Louis, podchodząc do samochodu i próbując wyciągnąć rzeczy Harry'ego z auta.
Brunet szybko wsiadł do auta, zamykając go szczelnie od środka i otworzył szyberdach.
- Nie dzwoń, nie pisz - krzyknął, odjeżdżając z piskiem opon.
Louis upadł na ziemię, zalewając się łzami. Nienawidził swojego życia. Gdyby to wszystko potoczyło się inaczej, mogliby żyć z Harrym szczęśliwie gdzieś w małym domu, nie znani przez nikogo, a tak płacił za błędy młodości. Żałował ostatnich lat i oddałby wszystko, żeby cofnąć czas. Miał nadzieję, że wszystko się ułoży, ale nadzieja jest matką głupich, a on był głupi, był kompletnym idiotą.
Koniec części pierwszej.
* piosenka ( Nie ma nas, autorki nie pamiętam)
CZYTASZ
ʜᴀʟғ ᴀ ʜᴇᴀʀᴛ ᴡɪᴛʜᴏᴜᴛ ʏᴏᴜ ✓
FanfictionJest rok 2018, każdy ma swoje życie. jednak co się stanie, gdy Harry napisze do pewnej osoby na czacie? Współpraca z mia_just_mia Okładka zrobiona przez Darrrow ©marixprincess