23

2.4K 200 237
                                    

×××

- Dzięki! Jesteście kochani! - Harry krzyknął i pobiegł za kulisy, wytrzeć się z wody.

Louis był przerażony, kiedy szedł za kulisy. Bał się reakcji Harry'ego. Wiedział, że pewnie teraz już pewnie loczek w ogóle się do niego nie odezwie.

Harry westchnął cicho, siadając na kanapie i rozwiązując apaszkę.

Usłyszał pukanie do drzwi.

- Proszę - powiedział, ciesząc się, że wreszcie zobaczy Willa.

Drzwi uchyliły się i wszedł przez nie Louis.

- Louis? - zapytał zaskoczony. - Nie mam czasu, czekam na kogoś. - Podszedł do Louisa z niezadowoloną miną. - W ogóle co ty tu do chuja robisz, Tomlinson - mruknął.

- Przyszedłem w odwiedziny - odpowiedział szatyn.

- Nie zapra... To ty prawda? - szepnął, patrząc na Louisa zranionym wzrokiem.

- Tak, Harry, to ja - potwierdził. - Pozwolisz sobie wszystko wytłumaczyć?

- Zawiodłem się na tobie, Tomlinson - warknął, łapiąc go za kołnierzyk, by podnieść go.

- Proszę, Harry, pozwól mi wytłumaczyć - złapał nadgarstki młodszego, żeby go przytrzymać. Naprawdę chciał wszystko wyjaśnić i otrzymać kolejną szansę.

- Zaplanowałeś to... Ty chuju - krzyknął, puszczając go i ruszył do środka pokoju, by złapać za klamkę drzwi, chcąc je szybko zamknąć.

Louis zatrzymał go.

- Niczego nie planowałem. Nawet nie wiedziałem, kim jesteś do czasu pożaru.

- Więc czemu od razu nie przyznałeś się do kurwy - syknął, próbując się nie rozpłakać.

- Stchórzyłem. Bałem się, że wtedy cię stracę, że znowu mi uciekniesz, a ja tak bardzo chciałem cię odzyskać - powiedział szatyn, patrząc na młodszego błagalnym wzrokiem.

- O czym ty pieprzysz? - parsknął, patrząc nie zrozumiałym wzrokiem.

- Kocham cię, idioto. Nie umiem o tobie zapomnieć - oznajmił Louis. - Jesteś takim kretynem, wysłałem ci kwiaty, mam gdzieś, że spaliłeś dom, mam gdzieś Simona. nie masz pojęcia jak się ucieszyłem, kiedy odkryłem, że to ty.

- Zamknij się - szepnął, łapiąc się za swoje krótkie loki jednocześnie cofając się do tyłu.

Louis westchnął głęboko i podszedł do chłopaka, próbując go objąć. Nie chciał, żeby znowu gdzieś mu zniknął.

- Harry uwierz mi, proszę.

- W co? Mam ci wierzyć? Po tym wszystkim? Pokazałeś, jak ci zależy na mnie, robiąc Freddiego - mruknął, cofając się.

- Nic nie rozumiesz. Od początku nie dajesz sobie nic wytłumaczyć. Chociaż raz mnie wysłuchaj.

- Weź przestań pieprzyć - prychnął. - Mam dość twojego kłamiania.

- Nigdy cię nie okłamałem. Przypomnij sobie, co pisałem, kiedy nie wiedziałem, że to ty.

- Mały jest twój, to wtedy mnie zdradziłeś. Dzień przed ślubem - szepnął, cofając się, jednak trafił na ścianę. Więc za bardzo nie miał, gdzie pójść.

- To prawda, Harry - powiedział, a jego głos zaczął się łamać. Nie był w stanie sobie tego wybaczyć. - To był warunek w zamian za twoją wolność. Nie masz pojęcia, co wtedy brałem, żeby być w stanie w ogóle dotknąć tej dziewczyny. W ogóle tak mało wiesz. Starałem się chronić ciebie jak najbardziej przez te lata, dlatego godziłem się na wszystko. Byłem głupi, a Simon potrafił to wykorzystać.

- Myślisz, że ci we wszystko uwierzę? Po tych latach? Po tym jak miałeś okazję wyznać mi całą prawdę, jak byliśmy razem? Wiesz, jak ja się czułem, gdy dowiedziałem się, że mnie zdradziłeś?! - krzyknął.

- Wiem, Harry, i przepraszam. Raniłem cię za każdym razem, kiedy próbowałem cię ratować - odpowiedział. - Nie umiem sobie tego wybaczyć. Ja... Chyba powinienem już iść.

- Louis... - szepnął Styles, podchodząc do szatyna. Musiał go przytulić... W końcu obiecał - pomyślał  obejmując go ramionami. - Miał dług - szepnął, przykając oczy.

- Harry... Co ty? - zapytał zaskoczony szatyn. Nie miał pojęcia, skąd ta nagła zmiana.

- Obiecałem, że cię przytulę - powiedział cicho, wzdychając.

- Och... - zająknął się. - Dziękuję, że pamiętałeś i ja też miałem cię przytulić - odpowiedział, obejmując młodszego.

- W końcu ja dotrzymuję obietnic - powiedział, przymykając oczy. Nienawidził się za to, że przez niego - Louisa - musiał tak cierpieć.

Szatyn westchnął głęboko.

- Przepraszam, Harry. Tak bardzo cię przepraszam. Wiem, że mi nie wybaczysz, bo ja sobie też nie umiem. Zapomnij o mnie i bądź szczęśliwy - powiedział i ruszył do drzwi.

- Mam zapomnieć? Teraz? Gdy możemy zacząć od nowa? Skoro tak, to wyjdź... Jeżeli chcesz mieć ze mną kontakt, spotkamy się za tydzień. A jak nie, to napisz. To cię zablokuję. Nie tylko na GG - mruknął, ruszając do swojego krzesła.

Louis spojrzał na niego kompletnie zaskoczony.

- Dajesz mi szansę? - zapytał. - Harry, zrobię wszystko, żebyś mi wybaczył. Przysięgam.

- Pożyjemy, zobaczymy - westchnął, siadając i poprawiając swoje włosy na głowie przed lustrem.

- Przysięgam, Harry. Tym razem nie zawiodę - powiedział pewnie.

- Idź już, Louis. Widzimy się za tydzień - odparł loczek.

- Dobrze. Daj mi znać, co do miejsca i do zobaczenia - odpowiedział i wyszedł. Miał ochotę krzyczeć z radości.

×××

 ʜᴀʟғ ᴀ ʜᴇᴀʀᴛ ᴡɪᴛʜᴏᴜᴛ ʏᴏᴜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz