Rozdział 1

99 6 4
                                    

Zaznaczę już teraz, że to opowiadanie to FF. Mogę w nim zmyślać ile chcę i jak chcę.

Siedziałam z moim przyjacielem w naszej ulubionej naleśnikarni, która znajdowała się w samym środku Meelsstod *
– Cieszysz się, że jutro poniedziałek? – wyszczerzył się Carter.

– Przypomnę tylko, że ostatni poniedziałek w te wakacje! – krzyknęłam z udawanym
– Jak ja kocham wakacje, nie  śmiechem.
– Nie chciałbym, żeby się kończyły – mruknął.

– A kto by chciał?  – przewróciłam oczami na głupotę mojego przyjaciela.

– Oj, wiem! Mówię ogólnie – sprostował. – Poza tym, nudzę się.

– Ja też – westchnęłam – lepiej nudzić się razem niż samemu.

– Co racja, to racja.

– Ja, w porównaniu z tobą, to zawsze mam rację – rzekłam, podnosząc prawą brew.

– I znowu ci ta jedna brew idzie do góry! Jak ty to robisz? – zapytał, próbując podnieść jedną brew do górny, nie udawało mu się, dlatego po chwili przestał.

– Nie wiem, Car.

***
Weszłam z Carterem do mnie, do domu. W kuchni już siedziała moja dwudziestopięcio letnia siostra, Carter zawsze miał do niej słabość, mimo że miał siedemnaście lat, to w żaden sposób Yvette nie odrzucała go wiekiem.

– Cześć, Carter – uśmiechnęła się szczerze – jesteś w tym domu częściej niż ja – zaśmiała się i poklepała go po ramieniu.

– To Trisha mnie zmusza – odpowiedział, a ja się tylko zaśmiałam. Serio, Carter? Na taką odpowiedź cię tylko stać?

– Idziesz z nami obejrzeć film? – zaproponowałam, a mój przyjaciel kopnął mnie w kostkę. Widocznie nie chciał jej, bo nie mógłby się skupić przez cały seans.

– Z przyjemnością bym poszła – zawahała się przez chwilę, widocznie zastanawiała się, czy nam powiedzieć prawdę, czy coś zmyślić – wezwali mnie do firmy taty.
Yvette pracuje w firmie naszego taty, mimo tego, że on już nie jest z naszą mamą, to i tak mamy z nim bardzo dobry kontakt, a mama w żaden sposób go nie utrudnia. Jednak wiedziałam, że jej nie wezwali, ale ja jestem wścibską dziewczyną, więc potem zadzwonię do taty.
– Lece już dzieciaki – potarmosiła nam włosy i wyszła z domu. Spojrzałam się na Cartera, a ten na mnie.

– Telefon – powiedzieliśmy w tym samym czasie i szybko wyjęłam telefon. Znalazłam numer taty i zadzwoniłam.

Pierwszy sygnał

Drugi sygnał

Trzeci sygnał

Czwarty sygnał

– Co jest córcia? Mam ważne spotkanie za pięć minut – oznajmia. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że może faktycznie została wezwana?

– W sumie to nic... Ej!! – krzyknęłam na mojego przyjaciela, bo ta pokraka zabrała mi telefon! Nie chciałam tacie przeszkadzać, ale ta łajza się tym nie przejmowała.

– Panie George, mam pytanie.

– Carter, tylko szybko

– Czy wezwał Pan teraz Yvette do pracy?

– Nie, o to chcieliście się zapytać? – zaśmiał się – uszanujcie w końcu, że to jej życie prywatne i jak wam nie powiedziała prawdy, to widocznie miała powód.

W sumie to mój tata ma racje, to jej życie, a my się w nie wpieprzamy.

– Dobrze, dziękuje, zapamiętamy – odpowiedziałam szybko, za nim ten idiota coś powie.

My Bad BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz