Rozdział 6.

201 18 1
                                    

POV Perrie

Tata w pracy, a mama maluje w pracowni. Zgoda jednego rodzica starczy. Wiem, bo przestudiowałam regulamin i formalności już z 500 razy.

Obejrzałam się. Dziewczyny skryły się przed wejściem. Ostrożnie weszłam do pokoju.

Przebrała się w strój do malowania; stare jeansy i biała koszulka, były całe w kolorowe plamy.

-Mamo, mam pytanie.

-Słucham, Perraliano. -powiedziała spokojnie używając mojego imienia.

-No więc, jest sprawa...-zaczęłam. -Otóż... chcemyzdziewczynamiwziąćudziałwiksfaktorzejakozespółipotrzebujętwojejzgody.

-Czekaj. Powtórz. -wyglądała na zmieszaną.

-Chcemy jako zespół iść do X-Factora. -powtórzyłam, nieco skracając.

-Oh i potrzebujecie mojej zgody?-spytała normalnie.

-Eemm...tak.-odpowiedziałam zdziwiona jej tak neutralną reakcją. Myślałam, że zacznie się śmiać, albo wyrzuci mnie z domu. Widocznie tak dobrze jej nie znam.

-A co na to rodzice dziewcząt?

-Hmm jesteś pierwszym rodzicem, który zna nasze zamiary.-wyznałam robiąc konspiracyjną minę.

-Hihihi to fajnie.-ucieszyła się. -Według mnie to świetny pomysł.

-Czekaj. Powtórz. -teraz to ja byłam zmieszana.

-No, macie moje wsparcie. - odparła, jakby to była najoczywistniejsza oczywistość.

W tym momencie do pokoju wbiegły Lee, Jadey i Jesminda. Z piskiem rzuciłyśmy się na mamę, dziękując jej.

-Mamo, ale wcześniej byłaś przeciwna. -zauważyłam.

-Tak, bo chciałaś iść jako solistka, bałam się o ciebie, ale teraz wokół ciebie są te miłe dziewczyny i mogę się zgodzić.-wyjaśniła.

Nastąpiła kolejna fala uścisków i podziękowań.

-Dziękuję. Kocham cię, mamo!- zebrało mi się na płacz. Ale ze szczęścia.

Popatrzyłam na przyjaciółki. One również nie mogły powstrzymać łez.

-Dobra, a teraz poszły mi stąd, cud, że jeszcze farby nie wylałyście.-wygoniła nas mama, ale też wyraźnie radośniejsza.

Przeniosłyśmy się z powrotem do mnie.

Tutaj już krzyków i pisków nie było końca.

-Dobra, to jedną mamy z głowy. -odhaczyła Jess na liście w głowie. -Teraz reszta.

-Ewentualnie, gdyby się nie zgodzili, to uciekamy z domów i idziemy z twoją mamą. - oświadczyła Jade z błyskiem w oku.

-Hmm, myślę, że moja mama też się zgodzi.- powiedziała nagle Leigh. -Jest bardzo wyrozumiała.

Pozazdrościć tylko takiej matki. Chociaż po dzisiejszym, stwierdziłam, że moja też jest mega!

-Kurcze. Z moją mamą, nie będzie niestety tak łatwo.- Jadey popatrzyła na swoje stopy.- Chyba, że pójdę do taty. O tak.

-Hmm... Ciekawe, co powie moja mama?-zastanowiła się Jessica.

-Kurde, ale się podjarałam!-wypaliłam nagle. Byłam taka podekscytowana.

-Lel - powiedziała Leigh- Nie wierzę. Możliwe, a nawet pewne jest to, że gdybym was nie spotkała, nie planowałabym teraz udziału w X-Factorze.

Zaśmiałyśmy się. Miała rację. Losy każdej z nas, potoczyłyby się zupełnie inaczej.

-Dlatego cieszę się, że was mam.-Przyznałam.

-Chodźcie się tulić!- zawołała Jesy. Była zdecydowanie najbardziej szaloną osobą z naszego towarzystwa.

-Chętnie! - odpowiedziałyśmy chórem i chwilę później już stałyśmy przytulone, jak zawsze.

Ten za to krótki, bo kontynuacja poprzedniego. lel.

Jak zawsze, Pozdrawiam Misie xx :)

Little FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz